środa, 11 lutego 2015

[5] ''Przecież nic nie powiedziałam''

~Nina~
   Siedziałam w samochodzie Fabiana przyglądając się kroplom deszczu spływającym po szybie. Na zewnątrz panował chłód. Jesień. Nie przepadam za tą porą roku. Częste deszcze, coraz krótsze dni, wieczorne ,,doły". Co ja zrobię bez pracy? Przecież nie mogę żyć z czyichś pieniędzy. Do tego mam zmienić wygląd. Ale jak? Przecież nie zrobię operacji plastycznej przez... No właśnie przez jedno wydarzenie moje życie obróciło się o 180 stopni.
   Starłam z policzka pojedynczą łzę i zorientowałam się, że stoimy przed moją kamienicą. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam na górę. Czułam na sobie wzrok Fabiana podążającego za mną. Wyjęłam z kieszeni klucze i otworzyłam drzwi. Na kanapie, okryta kocem spała Amber. Gdy usłyszała moje kroki wstała i od razu podeszła do mnie. Przytuliła mnie, a ja z całych sił powstrzymywałam łzy by nie wypłynęły z moich oczu.
- Muszę się wyprowadzić. - Usiadłam z Amber na kanapie i zaczęłam mówić. Z moich ust wypływały słowa, których nawet nie chciałam wypowiedzieć. Nie chciałam jej narażać, ale musiałam z kimś porozmawiać. Fabian usiadł w kuchni i słuchał. Nie mówił nic. Znał mnie i wiedział, że muszę to z siebie wyrzucić.
   Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 24:00. Widziałam po Amber że jest już zmęczona.
- Przepraszam cię, ale muszę już iść. Wezmę tylko kilka swoich rzeczy. Nie mów nikomu co się ze mną stało. Jak coś to ty o niczym nie wiesz, a i Mason będzie cię obserwował, by nic ci się nie stało. - Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Piekły mnie oczy, obraz zaczynał się rozmazywać. Z kuchni można było usłyszeć szmery rozmowy. Ja już nie mogłam dłużej wytrzymać. Zakryłam twarz poduszką i zaczęłam płakać. To za wiele jak na jeden dzień.
   Na szczęście nikt mnie nie usłyszał. Po chwili uspokoiłam się, wzięłam walizkę, pożegnałam się z Amber i wyszłam. Wsiadłam do samochodu i Fabian ruszył w kierunku swojego domu.

   Zasnęłam w trakcie jazdy. Przebudziłam się, gdy poczułam jak ktoś mnie podnosi.  Ogarnęło mnie ciepło i bezpieczeństwo. Objęłam osobę za szyję i zasnęłam.

   Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Zerknęłam w kierunku stolika nocnego, na którym nie ujrzałam swojego budzika. Wtedy zorientowałam się, że nie jestem u siebie. Podniosłam się i rozejrzałam po pomieszczeniu. Z lewej strony zauważyłam grafitowe zasłony zasłaniające duże okno. Na prosto mnie ujrzałam brązowe drzwi, a obok nich na ścianie wisiał telewizor. W kącie, obok kolejnych drzwi stał regał z książkami. Przy prawej ścianie stał szklany stolik z szarymi fotelami. Na jednym z nich siedział Fabian z książką w ręku. W tej chwili patrzył na mnie.
- Dzień dobry. - Powiedział i wrócił do czytania jak gdyby nigdy nic. Zerknęłam pod kołdrę by sprawdzić co mam na sobie. Biała koszula była cała wymięta, a w czarnych jeansach nie spało mi się najlepiej.
- Długo tutaj siedzisz? - Spytałam.
- Z jakieś 3 godziny.
- A dlaczego tutaj siedzisz?
- Uznałem, że wolałabyś zobaczyć chodź jedną znajomą rzecz w tym pokoju.
- Właśnie. Jak ja się tutaj znalazłam?
- Zasnęłaś w samochodzie. Nie chciałem cię budzić, więc cię tutaj przyniosłem. Przebierz się to pokarze ci mieszkanie. - Fabian wyszedł, a ja wstałam z łóżka. Rozejrzałam się jeszcze raz po pomieszczeniu i nie ujrzałam szafy.
- Gdzie są moje rzeczy? - Krzyknęłam, wychylając głowę za drzwi pokoju.
- W garderobie. - Garderoba? To ja chyba nie chce wiedzieć jak wygląda reszta mieszkania.
    Otworzyłam drugie drzwi i nie wierzyłam własnym oczom. Pomieszczenie co prawda nie było duże, ale ilość wieszaków i półek była ogromna. Toaletka z lustrem była cudowna. Obok niej znalazłam swoją torbę z rzeczami. Wyjęłam spodnie dresowe, bokserkę i bluzę.
   Gotowa, wyszłam z pokoju i nie wiedziałam gdzie iść. Ruszyłam przed siebie, zeszłam po schodach na dół i zaniemówiłam. Wszystkie elementy pasowały do siebie jak w jakiejś układance, a widok z okna był nieziemski.
- Podoba ci się? - Usłyszałam za sobą głos Fabiana.
- Żartujesz prawda? Samochód i mieszkanie. Nieźle wam płacą.
- Jesteś głodna?
- Tak. Fabian mogłabym cię o coś spytać? - Ruszyłam za brunetem w kierunku jadalni. Usiadłam na krześle i czekałam na jego odpowiedź.
- Jasne. Pytaj o co chcesz. - Położył talerz z naleśnikami na stole.
- Jak teraz to wszystko będzie wyglądać?
- Robisz to co zwykle... No prawie to co zwykle tylko że ze mną.
- A co dokładnie z tobą?
- Praktycznie wszystko. Jeśli chcesz gdzieś iść, idziemy. Chcesz coś zrobić, robimy. Chodzi o to, że mam cię mieć na oku przez cały czas. To mieszkanie jest przystosowane do tego. Mam pokój obok twojego, ściany nie są dźwiękoszczelne, a akustyka jest dobra w całym mieszkaniu bym lepiej mógł cię usłyszeć gdyby zaszła taka potrzeba.... Jedz naleśniki puki ciepłe.-Chyba zauważył moje zdziwienie, bo zmienił temat.
   Po śniadaniu założyłam adidasy i miałam wyjść gdy zostałam powstrzymana.
- Gdzie idziesz?
- Pobiegać.
- Mówiłem ci, że mam cię obserwować. Poczekaj na mnie, zaraz przyjdę. - Po chwili przyszedł ubrany w dresy.
- Przepraszam. Muszę przywyknąć do tego. - Powiedziałam gdy staliśmy w windzie.
- Rozumiem.

   Biegliśmy ramię w ramię w milczeniu jakieś pół godziny. Czułam się dość dziwnie. W collegu mogliśmy rozmawiać o wszystkim, znałam go jak nikogo innego, a teraz nie wiedziałam co mówić czy jak się zachować. Widać było, że Fabian się zmienił.
   W pewnej chwili poczułam czyjeś spojrzenie na sobie. Zatrzymałam się, a Fabian razem ze mną.
-Co się stało? - spytał. Rozejrzałam się, ale nie zauważyłam nikogo podejrzanego.
-Nic. Chyba zaczynam mieć paranoję. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. - Dostrzegłam jak mięśnie bruneta napinają się. Podszedł do mnie i zaczął się rozglądać.
-Chodźmy już lepiej do domu. - Kiwnęłam głową i zaczęliśmy biec w kierunku mieszkania. Fabian zaczął dziwnie się zachowywać. Wcześniej biegł zrelaksowany i spokojny. Teraz było widać w nim... złość? Czyżby kogoś ujrzał, że jego zachowanie zmieniło się w ciągu kilku sekund?
   Zaczęłam myśleć o tym co może mnie spotkać. A jeśli Jack zrobi coś Amber przez to, że wszystko jej powiedziałam? Przecież nigdy bym sobie tego nie darowała. Pomogła mi, dała dach nad głową, a ja ją w to wszystko pakuje. Zaczęłam szybciej oddychać i jak nigdy brakowało mi tchu. Zatrzymałam się nie mając sił biec dalej. Co się ze mną dzieję? Już nie raz biegłam szybciej niż teraz i nigdy się tak nie zmęczyłam. Oddychałam coraz szybciej a mimo to brakowało mi tlenu w płucach.
-Nina?
-Nie... mogę... oddychać - Fabian od razu znalazł się przy mnie, podtrzymując mnie.
-Postaraj się uspokoić. Bierz głębokie ale rzadsze wdechy.
-Co... się ze mną... dzieje?
-To pewnie atak paniki. Nic ci nie grozi. Spójrz na mnie i oddychaj tak jak ja. - Spojrzałam w jego brązowe oczy. Miały odcień drewna oświetlonego słońcem w słoneczny dzień. Uspakajałam się.
-Dobrze. - Powiedział Fabian robiąc przy tym wdech i wydech.
-Dziękuje - Oznajmiłam, gdy doszłam już do siebie.
-Jesteśmy już nie daleko. Co powiesz na mały spacer?
-Chyba dobrze mi zrobi.

2 tygodnie później
   Siedzieliśmy w salonie z Fabianem oglądając jakiś serial. Przez te dwa tygodnie zbliżyliśmy się do siebie. Znów możemy rozmawiać o wszystkim i zachowywać się normalnie w swoim towarzystwie.
  Ze względu ochrony byłam u fryzjera. Ciemny brąz nawet do mnie pasuje. Też przez tą ochronę prawie cały czas siedzimy w domu. Od tamtej pory biegaliśmy tylko dwa razy. Nie przywykłam do takiego trybu życia. Nauczyłam się być w ciągłym ruchu i towarzystwie.
    Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Zerknęłam na ekran "Jedna nieprzeczytana wiadomość".
 Pomyślałam, że to Amber, bo tylko ona i Fabian mają mój numer telefonu. Otworzyłam sms'a i zdrętwiałam. Numer zastrzeżony.    
Jak tam? Nie nudzi ci się ciągle siedzieć w domu?
Twoja przyjaciółka wybrała się na spacer. Z nią jest o wiele ciekawiej niż z tobą. Ona coś robi. Mam dla ciebie radę. Milcz częściej. Twoja bff jakiś czas temu dowiedziała się o naszym spotkaniu i jeśli teraz coś powiesz nie będzie tak wesoło.
   Ujrzałam zdjęcie dołączone do wiadomości. Byli na nim Amber i Mason i ...chyba trzymali się za ręce. Jack nas obserwował? I co ważniejsze. Co ja mam teraz zrobić? Nie mogę powiedzieć Fabianowi, ale też nie mogę tak tego zostawić.
- To co dziś robimy? - spytał Fabian przywracając mnie do rzeczywistości.
-Mason cały czas jest przy Amber, tak?
-No tak. W dzień jeździ za nią, a w nocy śpi u was na kanapie. Dlaczego pytasz?
-Tak po prostu. Mógłbyś zadzwonić do niego by uważał na nią?
-Tak, ale... stało się coś? - Zauważyłam zdziwienie na jego twarzy. Co mam zrobić?
   Kolejny sms. Na dźwięk mojego telefonu podskoczyłam. Otworzyłam wiadomość.
   Miałaś milczeć, skarbeńku.
Przecież nic nie powiedziałam. Prawda? 
-----------------------------------------------------------------------------------------
Dostalam sie do internetu, wiec zamieszczam post z telefonu. Niestety ostatnio mam problem z internetem i nie wiem kiedy pojawi sie nastepny rozdzial. Musze go dokonczyc ale nie mam jak, wiec prosze was o cierpliwosc.
A teraz troche o opowiadaniu. Akcje powoli rozkrecam, jak widzieliscie w zwiastunie bedzie sie dziac.
Mam do was prosbe. Chcialabym, byscie napisali co sadzicie o tym blogu i jesli sie wam podoba to podajcie adres dalej. Niech blog sie rozkreci: )
Ps przepraszam za bledy. Nie latwo pisze sie na telefonie bez bledow.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz