*********************************************************************
[51] "ZA KAZDA CHWILE Z TOBA ODDALBYM, TO CO NAJDROZSZE MALENKA"
- Oh mój Dilerze!
Kiedy cię wącham to myślę o serze
Oh mó Dilerze
Kiedy widzę twe ziemniqaki to nie wierzę
Możemy zbudować razem serową wieżę
Diler się zawstydził, aż mu gacie spadły. Nina zarumieniła się i wydała z siebe okrzyk. Diler też zabrzmiał jak waleń niczym słoń morski.
Jego zie,mniaczek wyglądał niczym fretka?
Nagle naszą egzynstencję przerwał kotofretkofabian.
Skoczył na nich i krzykną
- ZOSTAW JĄ TY CWELUUUU
I miałknął jak delfin.
Nina użyła glana depcząc go soczyście. Aż została po nim jmokra plama. Jednak nagle z jego wn ętrza zaczeły wyskakiwać młode fretki i małe Fabiaciątka.
Wspięły się po nodze Dilera smyrając go po ziemniakach. Diler zaczą się śmiać tak mocno ze upadł na stos ziemniaków na którym leżał kotofretkofabian.
Nina westchnęła i rzuciła się na nagie, umięśnione ciało adonisa Dilera i zaczęła tańczyć break dance. A fretki obok również dołączyły do niej w szamańskich plonsach odśpiewując modły ku Papie Ziemniaku.
I ku objawieniu wszystkich pojawił się papież który tańczył taniec hula podśpiewując.
- ZA KAŻDĄ CHWILĘ Z TOBĄ ODDAŁBYM TO CO NAJDROŻSZE MALEŃKA!!
Na stypę przyszły jeszcze kury ubrane z bikini.
~EDEN I FORKA
*************************************************************
[51.05] Zakazany owoc Kotofretkofabiana
Ganiałem z impetem trzymając w łapie ogromną wielgaśną pikę, którą zapinkoliłem kręci pice. Była taaaaaka długa i namiętna, przesiąknęła owocem namiętności, który został stworzony przez kurę udającą pape ziemniaka. (czyt. rozdział 52)
-Mrauuu!! - Powiedziałem waląc piką w drzewo. A drzewo dupło i z kury zrobił się rosół. Nagle zza krzaczora wyszedł Puszek. Spojrzał na mnie aż mi futro się wyprostowało. A ogon wzbił się w powietrze niczym okoń w locie. Jego spojrzenie wzbudziła namiętność, która trwała między nami. Tanecznym krokiem podskoczyłem do Puszka cytując szekspira.
- BYC ALBO NIE BYĆ OTO JEST PYTANIE
Puszek bardzo się wzruszył i zaszlochał. A nie jednak to jego gluty. Cytując Makbeta doprowadziłem Puszka do stanu egzystencji w którym wyglądał kwitnąco. Wyciągnął swe pazurki, otworzył paszcze i ziewnął.
- OH PUSZEK TY jak ci z pyska jedzie
Na co Puszek odparł ogniem. Uhhhhhh jak gorąco
- SPALIŁEŚ MI WĄSA CWELU!!!!!
Nim się obejrzałem poczułem ciepło w zadku. Mój ogon wyglądał jak szczurzy. Teraz czuję się jak łysy bóbr. Bobry są super, boskie, genialne, piękne jak bogini w świetle księżyca z fantastyczną osobowością, nie to co te puchate lamy ( nie ma to jak skromność) (a dziekuję) (a proszę)
Nooo i wracając do tego Puszka to spoko ziomek w sumie. Oczywiście gdy nie zieje ogniem, tylko smaży ziemniaki opiekając je na ogonie.Mmmm... Ta przypieczona skórka...ziemniaka.
Nagle do naszego azylu wparowała Nina z kotletem na widelcu i zaczęła nim wymachiwać grożąc całej ludzkości. Nagle z drzewa spadł na nią Diler. Widziałem jak przy upadku spadł na widelec z kotletem. Biedny kotlet...
- AUUUU MÓJ TYŁEK - jęknął szarmancko Diler podnosząc się z gracją.
- DAJ POMASUJE - rzekła Nina bezlitośnie.
Diler wystawił zad w którym wciąż tkwił widelec z kotletem (wciąż myśle że ten kotlet jest biedny). Na szczęście Puszek miał na ogonie pieczonego ziemniaka więc wielkiej straty nie było.
Puszek poczuł mięcho i rzucił się na tyłek Dilera obgryzając kotleta. Diler piszczał jak Sasha Grey (nauczył się od Brie) i biegał jak szalony z Puszkiem przy zadku. Widok bezcenny. Kiedy Puszek i diler namietnie sie pląsali weszla brie rzucajac metalowymi orkami w puszka ratujac nieudolnie swego maczo. Puszek zaszlochal przerazony jej blond kudlami ktore zmienily swoj kolor gdy puszek zakaszlal a ogien zajumał jej blond łeb.
Nagle wbiegla Chris i odlatujac na Puszku krzyknela
- ALOHAAAA OOOOO
I tak oto zakazany owoc zmienil sie w przygode zycia na tle brutalno-ziemniakowo-fredkodiabiano- kotletowym:)
~EDEN
*********************************************************************
[69.05] Doznania Kotofretkofabiana
Kotofretkofabian po wielkim sercowym problemie z Niną poszedł się najebać w trupa w krzakach. Nawalony obudził się z wielką kurą w jajcarskim nastroju. Kotofretkofabian jako puchate leniwe i bardzo głupie zwierze wpadł na genialną myśl.
"A gdyby z tej kury zrobić pomidorową?" - pomyślał i pobiegł w stronę farmy ziemniaków w poszukiwaniu czerwonej zdobyczy.
Niestety nie udało mu się kopytkować niczym zwinna gazela, gdyż złapała go Savana trzymając w ręku wielką patelnię. Lubiła testować różne zabawy na pupilku, wliczając w to bicie patelnią i wiązanie do krzesła i oblepianie pijawkami.
Kotofretkofabian aż poczuł ekstazę na samą myśl. Uwielbia ten stan gdy pijawki wbijaja sie w jego kuper. Ale przecież był głodny. Spragniony zupy pomidorowej przeszskoczył Savane, zdzielając ją ogonem w ryj i pobiegł heeeeeen przed siebie.
Jednak jego plany szlag trafił. Poczuł ogromną potrzebę i pognał w kierunku najbliższego toy toya. Jako kulturalne zwierze pierw zapukał ale nie zaczekał na odpowiedź. Wparował do srodka, usiadł wygodnie na Gienisławie, gdy nagle poczuł że coś jest nie tak. Gieniu był wyjątkowo ciepły.
Obejrzał się a tam NINA.
- KOTOFRETKOFABIAN TY CWELUUUUUUUUUU - krzyknęła i zdzieliła go papierem w ryj.
Wtem niczym ninja pojawił się Diler by uratować swą ukochaną z łapsk tego zboczeńca.
Diler wziął i zaczął rzucać w niego ziemniakami ignorując fakt,. że Nina robi siku i jest bez spodni.
Kotofretkofabian zamruczał, Nina wstała ukazując przy tym widoczki a Kotofretkofabian wpadł do kibla. Nina odruchowo spłukała drania ale ten tylko kręcił się w kółko niczym dzika łania.
Do całego wydarzenia wparowała Bethany na różowym jednorożcu a za nią rozciągała się tęcza pełna różowych orek. Nie wiedząc co tak miałczy rzuciła się w stronę Gienia. Ujrzała tam pozornie niewinne kociątko ( Kotofretkofabiana) i oznajmiła jak gdyby nigdy nic.
- MAMO SPŁUKAJ TEGO CWELA, TO GŁUPI CHUJ. Plosie.
Nina niczym wzorowa matka wzięła przepychaczkę i próbowała wcisnąć do środka Kotofretkofabiana.
Nie wiedziała jednak że to grubsza sprawa i musi wezwać wsparcie. Wyciągnęła ze stanika masło orzechowe i rzuciła nim w niebiosa.
Nastała światłość a z nieba spadł Królik na dmuchanym Bobrze i Sara na słomianej lamie.
Sara wzięła Królika jako broń przeciw gryzoniom i rzuciła nim w stronę Gienia. Wtedy z nikąd pojawił się papież na Puszku, by okiełznać całe wydarzenie. Puszek ziewnął i przypadkiem spalił gienia. Kotofretkofabian po spłukaniu znikł w czeluściach gnoju i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. A Kotofretkofabian nadal nie dostał zupy.
JESTEM KAREN I KOCHAM ORKI I BOBRY
~EDEN
**********************************************************************
Dawno nie było przygód Kotofretkofabiana :||||||| Pewnie je banana...
OdpowiedzUsuńNo bo od tych przygód jesteś ty :) i coś czuje że chyba skusił się na tego banana :D
Usuń