środa, 1 kwietnia 2015

[9] "Wszystko zaczęło się..."

~Fabian~
   Biegłem ile sił. Każdy metr pokonywałem sprintem. Nagle w oddali ujrzałem dwie osoby leżące na piasku. Do moich uszu dobiegł krzyk Niny. Odległość 30 metrów pokonałem w przeciągu 5 sekund. Widząc stan Niny i tego gościa, ogarnęła mnie furia. Odepchnąłem tego dupka jak najdalej okładając go pięściami.
-Fabian... - Zapłakany głos dziewczyny pomógł mi się opanować. Gdy odwróciłem wzrok od uciekającego mężczyzny w pełni ujrzałem stan brunetki. Rozmazany makijaż, rozpięty mokry płaszcz, potargany podkoszulek. Bez zastanowienia podszedłem do niej i objąłem ją.
-Już jesteś przy mnie. - Czułem jak Nina wtula się we mnie. Po chwili zdjąłem sweter, pozostając w podkoszulku, i dałem go niebieskookiej.
-Zdejmij płaszcz. W tym będzie ci cieplej. - Wciąż siedząc na piasku zrobiła to o co ją poprosiłem. Próbowała wstać, widziałem ból na jej twarzy.
-Zrobił ci coś?
-Nie. Gdy biegłam źle stanęłam na piasku i boli mnie noga. - Nie zadając więcej pytań wziąłem ją na ręce i ruszyłem w kierunku domu.

   Przechodząc przez próg usłyszałem głos Masona i Amber dobiegający z kuchni. Zamknąłem drzwi kopniakiem i udałem się do salonu. Poczułem jak Nina ściska mój podkoszulek w dłoni.
-Mój Boże, co się stało? - Amber jako pierwsza stanęła przy nas. Położyłem brunetkę na sofie.
-Musimy jechać do szpitala.
-Nic mi nie jest.
-Nie możesz stanąć na nogę. Lekarze też sprawdzą czy ten gnojek ci czegoś nie zrobił. - Ujrzałem przerażone spojrzenie blondynki skierowane na Ninę.
-Fabian... - zaczęła brunetka.
-Słuchaj, jeżeli będę musiał to zaciągnę cię tam siłą, a Amber mi pomoże. Szpital jest za lasem. To niedaleko stąd.
-Dobrze, ale najpierw muszę wziąć prysznic. - Próbowała wstać. Nie mogłem patrzeć jak się męczy, więc wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki. Po chwili usłyszałem szum wody. Usiadłem na pobliskim fotelu i zawołałem Amber.
-Amber widziałem jak porozumiewacie się z Niną tymi spojrzeniami. Wiesz coś? - Spytałem gdy blondynka usiadła obok mnie.
-Nina powinna ci to powiedzieć. - Z łazienki usłyszałem płacz.
-Jak znajdę tego gnojka to zabiję go gołymi rękami.

~Nina~
   Był już wieczór gdy wracaliśmy ze szpitala. Okazało się, że to zwykłe stłuczenie.
   Powoli dokuśtykałam z samochodu do salonu. Schody były większą przeszkodą, więc Fabian zaniósł mnie do pokoju.
-Pamiętaj co mówił lekarz. Nie możesz przemęczać nogi. - Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się.
-Mógłbyś zawołać Amber?
-Jasne.
   Po chwili moja przyjaciółka siedziała obok mnie.
-Jak się czujesz? - Spytała
-Dobrze. Noga już tak nie boli. Te okłady, które przepisał mi lekarz zaczynają działać
-Wiesz, że nie o to pytałam.
-A jak mam się czuć. Trevor mnie znalazł. Nie mam pojęcia jak mu się to udało. Robiłam wszystko by ,,zniknąć''. Do tego... Kolejny raz staram się o tym zapomnieć, ale nie wychodzi mi to zbyt dobrze.
-Słuchaj, powinnaś powiedzieć Fabianowi o nim.
-Nie. To przeszłość i nie chce jej sprowadzać do teraźniejszości. Poza tym co on sobie o mnie pomyśli.
-Nina, sama mówiłaś, że Trevor cię znalazł. Dobrze wiesz, że jest nieobliczalny. A Fabian nie będzie cię osądzać za to co zrobiłaś. Zrobiłaś to by uciec od niego. Jestem pewna, że Fabian będzie chciał ci pomóc. Widziałam jego reakcje gdy widział cię w takim stanie. Wyglądał jakby chciał zabrać od ciebie cały ból i smutek.
-Wydawało ci się. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Sam to powiedział.
-Natomiast mi powiedział, że chce dopaść Trevora za to co ci zrobił. Gdy brałaś prysznic, czekał przed drzwiami by ci pomóc gdy skończysz. Słyszał jak płaczesz i był wściekły na siebie, że pozwolił cię skrzywdzić. Zależy mu na tobie i to bardzo. Nie powinnam ci tego mówić, bo nic nie pamiętasz z tego wieczoru. Wtedy, na imprezie, całowaliście się i nieźle między wami iskrzyło.
-Pamiętam.
-Jak? Fabian mówił...
-Nie mówiłam mu, że pamiętam.
-Dlaczego?
-Chciałam sprawdzić co o tym sądzi, a nawet o tym nie wspomniał.
-Obwinia się, że pocałował cię gdy byłaś pijana. Często rozmawiał o tym z Mason'em. Fabian mówił, że wolałby to zrobić w innych okolicznościach.
-Nie....
-Nina otwórz oczy.
-Amber jestem już zmęczona. Położę się. - Amber westchnęła.
-Jasne. Zostaw trochę miejsca dla mnie bo dziś śpimy razem. - Posłałam przyjaciółce szczery uśmiech, przykryłam się narzutą i po kilku minutach zasnęłam

   Rankiem obudziłam się przybita. Na zewnątrz świeciło słońce, a ja miałam ochotę zaszyć się gdzieś w kącie.
   Przebrałam się i powoli zaczęłam schodzić na dół. Głosy moich przyjaciół dobiegały z kuchni. Schodzenie po schodach trwało kilka minut. Przez ten czas usłyszałam ich rozmowę dotyczącą ostatnich wydarzeń i  tego, że muszą pomóc mi uporać się z tym.
   Idąc w kierunku salonu zauważyłam pompowany materac za sofą, na której usiadłam. Głosy ucichły a w moją stronę zwróciła się Amber.
-Nie wyglądasz najlepiej.
-Źle spałam.
-Jak się czujesz? - Fabian pojawił się obok mnie.
-Słuchajcie, słyszałam waszą rozmowę. Doceniam to, że chcecie mi pomóc, ale ciągłe zadawanie pytań mi nie pomaga.
-Masz racje, przepraszam. Po prostu martwię się o ciebie. - Spojrzałam w jego brązowe oczy, które pozwoliły mi na kilka sekund zapomnieć o wszystkim.
-Dam radę. Już wcześniej musiałam sobie z tym poradzić, więc... - Widząc spojrzenie Fabiana uświadomiłam sobie, że powiedziałam za dużo.
-Mason, chodźmy na spacer. - Brunet ruszył za blondynką nie protestując.
-Powiedz, że źle zrozumiałem. Czy ktoś wcześniej cię wykorzystał?
-Fabian...
-Nina, powiedz prawdę. Możesz mi zaufać. Chcę ci pomóc, tylko pozwól mi na to.
-Tak, byłam...
-Kto cię skrzywdził? - Fabian chwycił moją dłoń, a ja poczułam łzy w moich oczach.
-Trevor. Uciekłam od niego, ale znalazł mnie.
-To ten dupek z plaży? - Kiwnęłam głową. - Zabije go. - Ścisnęłam mocniej jego dłoń. - Opowiesz mi jak go poznałaś? Jak doszło do tego? - Westchnęłam i zaczęłam opowiadać.
-Wszystko zaczęło się jakiś czas po śmierci babci. Byłam załamana, chodziłam do klubów by zapomnieć. Raz wypiłam za dużo, wtedy poznałam Trevora. Przenocował mnie dopóki nie wytrzeźwiałam. Wymieniliśmy się numerami. Rozmawialiśmy, spotykaliśmy się coraz lepiej się poznając, aż zostaliśmy parą. Przez rok było cudownie. Wspierał mnie, pomagał zapomnieć. Po prostu był przy mnie. Wtedy zdarzył się wypadek. Trevor jechał z młodszym bratem i rodzicami pod namiot na weekend. Jakiś pirat drogowy wyprzedzał ciężarówkę powodując zderzenie czołowe. Lekarze mówili, że to cud, że Trevor był przytomny i wszystko widział. Później opowiadał mi o tym, a w jego oczach było widać tylko ból. To było okropne. - Wspomnienia z tamtych dni wróciły do mnie ze zdwojoną siłą. Pierwsza łza popłynęła po moim policzku - Wtedy zaczęło się z nim dziać coś dziwnego. Starał się o opiekę nad bratem, przesadnie dbał o moje bezpieczeństwo. Przed rozprawą miał badania, które wykazały problemy w jego stanem psychicznym. Jego brat trafił do domu dziecka, a Trevor skupił swoją ,,troskę'' na mnie. Nie pozwalał mi wychodzić z domu, kontrolował wszystko i musiał wiedzieć o wszystkim. Chciałam mu pomóc, ale nie dawałam rady. Gdy raz nie powiedziałam mu co robiłam, uderzył mnie. Następnego dnia odeszłam. Wtedy zaczął wydzwaniać, przepraszać, wysyłał kwiaty, nachodził mnie, a ja mimo wszystko wciąż go kochałam. - Przerwałam na kilka sekund starając się opanować łzy.
-Wciąż go kochasz? - Fabian zaskoczył mnie tym pytaniem.
-Nie. Nie po tym co zrobił. Zadzwonił do mnie i zaprosił mnie do siebie na kolację. Nie odmówiłam mu i to był błąd. Zasłonił okna, zamknął drzwi na klucz i mnie zgwałcił. - Zaśmiałam się nie mogąc wytrzymać dużej ilości emocji. - Uciekłam od niego gdy spał. Nie zwracałam uwagi na otoczenie. Po prostu biegłam przed siebie, aż wpadłam na Nathana. Pomógł mi dojść do siebie, ukryć się, ale nie na długo. Trevor nie brał leków i było z nim coraz gorzej. Wysłał mi list, w którym napisał, że jeżeli mu się nie oddam to zniszczy moich przyjaciół. Wtedy nie miałam ich zbyt wielu, ale nie mogłam pozwolić by zrobił coś Nathanowi. Poszłam do niego z dwiema butelkami wina i udawałam, że wszystko jest okej chodź bałam się jak cholera. Nie pozwoliłam mu się zbliżać. Po godzinie był tak pijany, że nie był wstanie stać. Gdy zasnął rozebrałam go i zostawiłam list sugerujący że do czegoś doszło. W tym czasie Nathan załatwił papiery pozwalające opuszczenie granic bez podawania nazwiska. Tak znalazłam się tutaj. Dokumenty zmuszają moich pracodawców do usuwania mojego nazwiska, w moich wywiadach podawane są dane Nathana, a mimo to on mnie znalazł. - Fabian patrzył na mnie wzrokiem pełnym niedowierzania. Gdyby nie boląca kostka uciekłabym stąd.
   Zaczęłam zastanawiać się czy dobrze postąpiłam mówiąc mu o tym. Co jeśli coś mu się stanie? Fabian jest przeszkolonym policjantem, ale Trevor jest psychopatą. Nie darowałabym sobie, gdyby coś mu się stało.
-Fabian, ja... - Dłoń bruneta starła potok łez płynący po moim policzku.
-Cii. - Nie mówiąc nic więcej, po prostu mnie objął i pozwolił mi płakać w jego ramię.
-----------------------------------------------------------------------------------------
W końcu udało mi się coś napisać.
Wymiana dobiegła końca. Jestem wykończona tym tygodniem. Od 6 do 20 godziny ciągłego chodzenia i mówienia po angielsku. Mój mózg prawie się zagotował, ale dałam rade coś napisać.
Rozdział moim zdaniem jest nijaki. Oprócz historii Niny praktycznie nic się tu nie dzieje, ale więcej już nie dałam rady napisać.
Dziękuje, że byliście cierpliwy i wogóle kocham was <3
Dziękuje za rosnący licznik odwiedzin :)
Dziękuje, że po prostu jesteście :*

Karen

Ps. Przepraszam za bledy które mogły sie wkraść. Treść sprawdzalam na telefonie


3 komentarze:

  1. To jest takie cudoowne ! *.* Uwielbiam twoje opowiadania :)
    Kiedy planujesz dodać kolejną część, bo już nie mogę się doczekać kolejnej ? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :)
      Następna część powoli nabiera odpowiedniej formy. Może do weekendu zdążę ;)

      Usuń