niedziela, 27 grudnia 2015

[57] "Czas płynął nam dość szybko."

~Nina~
    Czas płynął nam dość szybko. Pierwszy tydzień był chyba najgorszy. Rana nie dawała o sobie zapomnieć, do tego Beth budziła się w nocy. Przyznam, że na początku denerwował mnie jej płacz, lecz teraz nie jest to dla mnie niczym obcym.
Fabian też wstawał do niej, lecz częściej ja byłam przy niej. On natomiast, by mnie nie przeciążać, nosił ją po jedzeniu, by małej odbiło się. Często z ukrycia obserwowałam ich. To był piękny widok. Zaczęliśmy też normalnie rozmawiać. Czy wybaczyłam mu? Nie. Ale czasem zapominałam o przeszłości, by móc cieszyć się chwilą obecną.
    Po tym ciężkim tygodniu przyszły święta Bożego Narodzenia. Cała nasza paczka spędziła je u Mastersów. Tym razem wyglądało to inaczej. Zero alkoholu, zero szykownych strojów (ze względu na szwy musiałam nosić luźne ubrania, a tylko dresy były odpowiednie). Na kolacji pojawiłam się w kapciach i dresach. Na szczęście nie byłam jedyna. Brie miała na sobie top i spodnie od piżamy, więc wspierałyśmy się nawzajem. Ze względu na śpiącą Bethany musieliśmy zachowywać się ciszej, ale mimo to żartowaliśmy i wspólnie spędzaliśmy miło czas. Fabiana przyjęli w powrotem z lekkimi grymasami, lecz szybko zapomnieli o jego czynach i rozmawiali z nim jak dawniej. Miło było spędzić wigilię w tak licznym gronie bliskich ci osób. Gdy patrzyłam po zebranych twarz każdego była radosna. Nikt nie przejmował się jutrem.
   Po świętach rozpoczęły się przygotowania do sylwestra. Fabian zaproponował wyjazd za miasto, by nie narażać Beth na hałas. Zgodziłam się. Sama też nie miałam zbytniej ochoty na uczestnictwo w zabawach. Tak więc 31 grudnia spakowaliśmy się i ruszyliśmy w kierunku domku Fabiana nad jeziorem.
***
-Powiedz mi, gdzie ty i Mason nie macie własnego domu? - Spytałam gdy dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z samochodu. Dom nie był duży. W około były las i jezioro. Idealne miejsce, by odpocząć i się wyciszyć. Mam jednak nadzieję, że wyposażenie domu jest ciut bardziej bogate niż wygląda to z zewnątrz.
-Potrzebowaliśmy sporo kryjówek w razie niepowodzenia wyścigu. Mieliśmy okazje je sprzedać, ale uznaliśmy że kiedyś mogą się z przydać. Jak widać mieliśmy rację. - Rutter niosąc małą w nosidełku wszedł do środka, a ja ruszyłam zaraz za nim. Wnętrze nie wyglądało tak źle jak myślałam na początku. Najbardziej zdziwiła mnie ta czystość. Przecież brunet mówił, że nie było tutaj nikogo z 2 lata.
-To wygląda aż tak źle? - Spytał, gdy spostrzegł moją minę.
-Nie. Wygląda dobrze. Po prostu, nie zrozum mnie źle, ale tutaj jest tak czysto. - Rozejrzałam się jeszcze raz, gdy Fabian kładł nosidełko na stole.
-Kilka dni temu przyjechałem tutaj by wszystko przygotować. Pójdę po nasze rzeczy. - Wyszedł a ja podeszłam do stołu.
-Co maleńka? Chodź wyjmiemy cię z tego. - Powiedziałam do Bethany i wzięłam ją na ręce. Z torby podręcznej wyjęłam butelkę z wodą i dałam ją małej. Objęła ją małymi paluszkami i zaczęła pić.
- Teraz sobie odpoczniemy od tego hałasu, pooddychamy świeżym powietrzem. - Pocałowałam ją w czoło i zaczęłam chodzić po salonie.
-Ślicznie tak wyglądasz. - Powiedział Fabian stojąc za mną. Nasze torby stały przy sofie. Nawet nie zauważyłam kiedy wszedł.
-Dziękuje. - Poczułam się trochę niezręcznie i odchrząknęłam. Moja uwaga ponownie skupiła się na dziecku.
   Odstawiłam butelkę i ułożyłam Beth na ramieniu i zaczęłam ją lekko poklepywać.
-Ale popiłam. Teraz to chyba będę spać co? - Kątem oka spojrzałam na Ruttera, który cały czas przyglądał się nam.

   Bethany leżała na łóżku otoczona poduszkami, by nie spadła. Leżałam obok niej i nuciłam kołysankę. Po chwili Beth ziewnęła. Uśmiechnęłam się, bo przy tym przymknęła oczka i tak słodko ścisnęła rączki.
   Nareszcie zasnęła. Włączyłam elektroniczną nianię i wróciłam do salonu.
-Zasnęła? - Spytał brunet rozpalając w kominku. Zima nie była sroga. Nie było śniegu, temperatury utrzymywały się dodatnie, lecz mimo to panował chłód.
-Tak. Dziś zasypiała wyjątkowo długo. - Spojrzałam przez okno. Na zewnątrz zdążyło zrobić się ciemno. - Szkoda, że jest ciemno i zimno. Mam ochotę popływać w tym jeziorze. - Usiadłam na sofie i okryłam się kocem. Po chwili Fabian usiadł obok mnie. Siedzieliśmy w ciszy i patrzeliśmy na coraz większy ogień.
-Ale tutaj cicho. - Powiedziałam, zamykając oczy i wsłuchałam się w trzask palącego się drewna. W nocy nie śpię najlepiej, więc taka chwila wytchnienia jest idealna.
-Gdy będziesz chcieć możemy tutaj wrócić. - W tej chwili, nie wiem czemu, ale pomyślałam o naszej relacji. Nie kłóciliśmy się już, ale też nie byliśmy przyjaciółmi. Sama nie wiem czym byliśmy, ale dogadywaliśmy się. Mimo to na myśl o kolejnych chwilach spędzonych z nim tutaj poczułam...
-Byłoby fajnie tutaj jeszcze kiedyś wrócić.
-W taki razie przyjedziemy tutaj w lecie. - Uśmiechnął się do mnie. - Będziesz miała okazję popływać w tym jeziorze. A teraz co powiesz na sok pomarańczowy, chipsy i dobry film. - Zaśmiałam się przez co poczułam lekki skurcz w brzuchu. Wciąż odczuwałam ranę, nie tak mocno jak na początku no ale jednak.
-Z przyjemnością. - Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy w głowie ciągle powtarzałam jego słowa. Chyba nikt nie wpadłby na taki sposób świętowania sylwestra.

   W połowie komedii (przy której praktycznie płakałam ze śmiechu) zabrakło nam przekąsek. Fabian zatrzymał film i ruszył do kuchni by uzupełnić braki, a ja w tym czasie zajrzałam do Bethany. Wciąż spała, więc przymknęłam drzwi i wróciłam do salonu. Gdy szłam w kierunku sofy światło nagle zgasło. Jedynie dogasający ogień w kominku rozświetlał odrobinę pokój.
-Fabian? Co się stało? - Spytałam.
-Chyba wywaliło korki. Pójdę sprawdzić tylko zapalę ci jakąś świeczkę.
-Nie musisz. Na stoliku mam telefon. Mogę włączyć lampkę. - Przymrużyłam oczy czekając by przyzwyczaiły się do półmroku i ruszyłam w kierunku stolika. Nagle potknęłam się o coś i upadłabym gdyby Fabian mnie nie złapał. Byliśmy bardzo blisko siebie. Podniosłam wzrok i to był mój błąd. Moje oczy od razu spotkały jego. W brązowej barwie odbijały się ogniki. Te oczy wyglądały jakby iskrzyły się własnym światłe.
   Dzieliły nas centymetry. Czułam jego ciepły oddech na twarzy. Nie świadomie zaczęłam się do niego przysuwać i wtedy usłyszałam płacz Bethany. Odsunęłam się gwałtownie i odchrząknęłam.
-To ja pójdę sprawdzić te korki. - Powiedział Fabian drapiąc przy tym tył głowy.
-Ja pójdę do Bethany. - Wzięłam telefon ze stolika, zaświeciłam lampkę i ruszyłam do dziecka.

   Reszta wieczoru minęła spokojnie. Z Fabianem zachowywaliśmy się jakby nic się nie stało. Beth spała już spokojnie, a my zrobiliśmy sobie maraton filmowy. O północy Nowy Rok uczciliśmy kieliszkiem Piccolo. Ciągle byłam na lekach, więc nie mogłam pić. Około drugiej poszliśmy spać. Byłam tak zmęczona, że rankiem nie obudził mnie płacz własnego dziecka. Gdy obudziłam się poszłam do kuchni. Ujrzałam tam Ruttera siedzącego na sofie, który karmił Beth. Mówił coś do niej, ale tak cicho że nie było słychać.
-Dzień dobry. - Powiedziałam siadając obok niego i podziwiając moją kruszynę.
-O proszę. Twoja mama w końcu wstała. Już wiadomo po kim z ciebie taki śpioszek. - Słowa kierował do Beth, a usta wykrzywiły mu się w uśmiechu.
-Ej! - Zaśmiałam się i szturchnęłam go lekko w ramię.
-Na stole masz gotowe śniadanie. - Powiedział już poważnie.
-Wiesz, że nie musiałeś.
-Wiem, ale chciałem. - Spojrzał w moje oczy. 
-Dziękuje. - Wtedy jak gdyby nigdy nic odwrócił wzrok i swoją uwagę skupił na małej.
-Ale się najadłaś... - Zaczął z nią rozmawiać, a ja poszłam do stołu i zaczęłam jeść przygotowane już kanapki. To przypomniało mi jak wcześniej każdego ranka robił mi śniadanie, by mnie nie obudzić, bo podobałam mu się gdy śpię...
***
   Wyjechaliśmy następnego dnia. W domu czekał na nas komitet powitalny jakby nie było nas nie wiadomo ile. Nowy rok rozpoczęliśmy z paczką przyjaciół.
   Po następnym tygodniu zdjęto mi szwy. Nareszcie mogłam zacząć robić większość rzeczy sama. Nie musiałam już ograniczać się co do Beth. Gdy spędzałam z nią czas zaczynała gaworzyć.
   Czułam się niesamowicie, gdy każdego dnia mogłam patrzeć jak rośnie. Gdy doszłam do siebie, nie zrobiłam tak jak Rutter chciał. Widać było, że przywiązał się do małej i nie miałam serca zabierać mu jej. Zachowywaliśmy się jak prawdziwa rodzina.
   Tak minęły nam dwa miesiące. Ciągle mieszkaliśmy razem i zauważyłam, że zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Coraz częściej mu ufałam, lecz wszystko zmieniło się jednego dnia...
-------------------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
Na początek małe wyjaśnienie. Ten rozdział jest typowo opisowy. Gdybym miała z czyjeś perspektywy opisywać każde wydarzenie strasznie by się przedłużyło dlatego trochę to skróciłam i we wspomnieniach Niny przedstawiłam tylko sylwestra.
 Mam nadzieję, że się podoba :)

Jak minęły wam święta? Mieścicie się jeszcze w swoje ulubione rzeczy? U mnie może być z tym problem :P

Miłego :)
Karen

9 komentarzy:

  1. Jesteś bardzo wredną, złą i nikczemną osobą. Nie mogłaś skończyć ciut później? Dwa zdania dopisać? (widziałam jak robisz się online na murkach) Tak ci się spieszyło?!! Nie wiem czy to już ta osoba się pojawia, czy teraz będą ziemniaki. ALE JEŚLI TO CO MYŚLĘ TO MASZ MI TO PISAĆ BO CIE ZRZUCE Z TEGO MURKU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego co myslisz jeszcze troche czasu zostalo. Teraz planuje cos innego :->

      Usuń
  2. Finally dodalas new rozdział. Ile można czekać?? Przecież jest przerwa świąteczna. A tak propos: obiecalas że będzie buzi buzi. A tu nic!
    Mam nadzieję, że to będzie córka Fabiana. Jak nie to nie żyjesz.
    Pisz kolejną część bo w końcu do czegoś zobowiązuje ta przerwa ^_~
    Ps: Dziewczyny podajta ten adres to wyśle te wiatrowke :D
    Kisses&Hugs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak jakby bylam bardzo zajeta ratowaniem swiata.
      Teraz biorac pod uwage ze ciekawy moment bedzie to moze potrzymam was w niepewnosci troche dluzej?
      Ps. Buziak bedzie nie martw sie..... kiedys tam; )

      Usuń
    2. Chyba musze się do ciebie odezwac, bo coś kombinujesz :)

      Usuń
    3. I tak nic nie powiem ;)

      Usuń
    4. Plus bardzo mnie zaniedbalas

      Usuń
    5. Plus bardzo mnie zaniedbalas

      Usuń
  3. ŚLICZNY ^^
    Serio nw co napisać i w ogóle bo był bardzo śliczny i w sumie śliczny był i chcę więcej ;33

    OdpowiedzUsuń