wtorek, 19 kwietnia 2016

[69.05] Doznania Kotofretkofabiana

Kotofretkofabian po wielkim sercowym problemie z Niną poszedł się najebać w trupa w krzakach. Nawalony obudził się z wielką kurą w jajcarskim nastroju. Kotofretkofabian jako puchate leniwe i bardzo głupie zwierze wpadł na genialną myśl.
"A gdyby z tej kury zrobić pomidorową?" - pomyślał i pobiegł w stronę farmy ziemniaków w poszukiwaniu czerwonej zdobyczy.
       Niestety nie udało mu się kopytkować niczym zwinna gazela, gdyż złapała go Savana trzymając w ręku wielką patelnię. Lubiła testować różne zabawy na pupilku, wliczając w to bicie patelnią i wiązanie do krzesła i oblepianie pijawkami.
Kotofretkofabian aż poczuł ekstazę na samą myśl. Uwielbia ten stan gdz pijawki wbijaja si w jego kuper. Ale przecież był głodny. Spragniony zupy pomidorowej przeszskoczył Savane, zdzielając ją ogonem w ryj i pobiegł heeeeeen przed siebie.
Jednak jego plany szlag trafił. Poczuł ogromną potrzebę i pognał w kierunku najbliższego toy toya. Jako kulturalne zwierze pierw zapukał ale nie zaczekał na odpowiedź. Wparował do srodka, usiadł wygodnie na Gienisławie, gdy nagle poczuł że coś jest nie tak. Gieniu był wyjątkowo ciepły.
Obejrzał się a tam NINA.
- KOTOFRETKOFABIAN TY CWELUUUUUUUUUU - krzyknęła i zdzieliła go papierem w ryj.
Wtem niczym ninja pojawił się Diler by uratować swą ukochaną z łapsk tego zboczeńca.
Diler wziął i zaczął rzucać w niego ziemniakami ignorując fakt,. że Nina robi siku i jest bez spodni.
Kotofretkofabian zamruczał, Nina wstała ukazując przy tym widoczki a Kotofretkofabian wpadł do kibla. Nina odruchowo spłukała drania ale ten tylko kręcił się w kółko niczym dzika łania.
       Do całego wydarzenia wparowała Bethany na różowym jednorożcu a za nią rozciągała się tęcza pełna różowych orek. Nie wiedząc co tak miałczy rzuciła się w stronę Gienia. Ujrzała tam pozornie niewinne kociątko ( Kotofretkofabiana) i oznajmiła jak gdyby nigdy nic.
- MAMO SPŁUKAJ TEGO CWELA, TO GŁUPI CHUJ. Plosie.
Nina niczym wzorowa matka wzięła przepychaczkę i próbowała wcisnąć do środka  Kotofretkofabiana.
Nie wiedziała jednak że to grubsza sprawa i musi wezwać wsparcie. Wyciągnęła ze stanika masło orzechowe i rzuciła nim w niebiosa.
Nastała światłość a z nieba spadł Królik na dmuchanym Bobrze i Sara na słomianej lamie.
Sara wzięła Królika jako broń przeciw gryzoniom i rzuciła nim w stronę Gienia. Wtedy z nikąd pojawił się papież na Puszku, by okiełznać całe wydarzenie. Puszek ziewnął i przypadkiem spalił gienia.  Kotofretkofabian po spłukaniu znikł w czeluściach gnoju i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. A  Kotofretkofabian nadal nie dostał zupy. 

JESTEM KAREN I KOCHAM ORKI I BOBRY
-----------------------------------------------------------------------------
~EDEN

7 komentarzy:

  1. hahahahaa okeeeej..... chyba tylko tyle jestem w stanie powiedzieć na to cóś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teee, co ty mnie podpisujesz, ty lamo, ty :D

      Usuń
    2. Skoro ty tego nie zrobiłaś to ktoś musi :P

      Usuń
  2. 0.o
    ale tęcza pełna różowych orek to coś o czym od dzisiaj marze

    OdpowiedzUsuń