sobota, 13 sierpnia 2016

[79] "Spoglądając poza świat przez szkło."

~Nina~
   Obudziłam się rano okryta kocem w obcym pokoju. Światło słoneczne raziło, więc z przymkniętymi oczami rozejrzałam się po pokoju. Wtedy przypomniałam sobie co wydarzyło się wczoraj. Weszłam tutaj unikając towarzystwa i położyłam się spać. Jednak nie pamiętam, bym miała na sobie koc.
   Usiadłam po turecku i zasłoniłam twarz dłońmi. Ta noc w niczym mi nie pomogła.
-Wszystko w porządku? - Usłyszałam męski głos, przez który wzdrygnęłam się ze strachu. Spojrzałam na intruza, którym był Fabian.
-Co ty tutaj robisz? - Spytałam ciągle zaspanym głosem.
-Twoja wczorajsza reakcja... Uznałem, że będziesz się czuła lepiej, gdy ktoś będzie przy tobie.

- Długo tutaj siedzisz? - Spytałam.
- Z jakieś 3 godziny.
- A dlaczego tutaj siedzisz?
- Uznałem, że wolałabyś zobaczyć choć jedną znajomą rzecz w tym pokoju.


   Obraz pojawił się i zniknął dość szybko. Potrząsnęłam delikatnie głową, jakby miało mi to pomóc posegregować to wszystko co aktualnie zajmuje moje myśli.
   Nie wiem czemu, ale czułam się niezręcznie. Fabian uważnie mnie obserwował w trakcie panującej wokół nas ciszy.
-Słuchaj... - Zaczęłam. - Przepraszam za wczoraj. Ja po prostu... To było za wiele jak na jeden raz.
-Przestań. To ja przepraszam. Nie pomyślałem, a oni wszyscy tak bardzo chcieli się z tobą zobaczyć... - Jego mina mówiła wiele. Widać było, że czuje się z tym wszystkim źle.
   Kolejny raz zapanowała między nami cisza.
-To... ja już pójdę. - Brunet wstał z fotela i ruszył w kierunku drzwi.
-Fabian zaczekaj. - Na moje słowa odwrócił się w moim kierunku. - Dziękuje.
-Nie masz za co.
-Tak ci się wydaję. Nie naciskasz na mnie, nie każesz mi się tłumaczyć i rozumiesz.
-Drobiazg. - Uśmiechnął się do mnie, lecz nie widziałam w tym szczęścia tylko smutek. Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą.

   Gdy wykonałam poranne czynności zeszłam na dół. Bethany siedziała już przy stole i dyskutowała o czymś z Fabianem śmiejąc się przy tym.
-Dzień dobry. - Powiedziałam. Co prawda widziałam się wcześniej z brunetem, ale nie chciałam wejść tak po prostu i podsłuchiwać o czym rozmawiają. Natomiast mała zeskoczyła z krzesła, podbiegła do mnie, chwyciła moją dłoń i zaczęła mnie ciągnąc w kierunku stołu. Usiadłam obok niej.
-Mamusiu, tata robi najlepsze śniadania na świecie. Ty też takie robiłaś, no ale taty są lepsze. - Na chwilę spuściła wzrok. Pogłaskałam ją po głowie.
-Nie martw się. Teraz tata będzie miał okazję nauczyć mnie gotowania od nowa. - Mówiłam to mając szeroki uśmiech na ustach. Taki kontakt ze światem mi odpowiada. Wszystko powoli, bez przytłoczenia i bólu głowy

   Beth miała rację. Chyba nigdy nie jadłam tak dobrych naleśników.

-Fabian mogłabym cię o coś spytać? - Ruszyłam za brunetem w kierunku jadalni. Usiadłam na krześle i czekałam na jego odpowiedź.
- Jasne. Pytaj o co chcesz. - Położył talerz z naleśnikami na stole.
- Jak teraz to wszystko będzie wyglądać?


   Kolejny obraz, który znikł tak szybko, jak się pojawił. Tym razem miałam wrażenie jakby do mojej głowy ktoś wbijał długą igłę, która nie pozwala dostrzec co jest dalej. Zamknęłam oczy chcąc odsunąć się w pewien sposób od bólu. Na szczęście powoli zaczął ustępować.
   Poczułam czyjąś dłoń na mojej, więc otworzyłam oczy.
-Co się stało? - Spytał Fabian.
-Głowa mnie zabolała. To nic poważnego. - Uśmiechnęłam się nieśmiało i wróciłam do jedzenia.

   To ja sprzątałam po posiłku. Udało mi się przekonać Fabiana, że przez bezczynne siedzenie za niedługo będzie mógł mnie turlać po podłodze, co wywołało u niego śmiech. Odkąd go spotkałam, pierwszy raz słyszałam jego szczery śmiech. Miło było go słyszeć i obserwować jak jego twarz zmienia się.
   Po sprzątaniu usiadłam na fotelu z jakąś książką w dłoni. Z tego miejsca mogłam obserwować Bethany bawiącą się na podłodze i Fabiana pracującego przy komputerze. Co jakiś czas brunet zerkał w moim kierunku. Miałam wrażenie, że chce coś powiedzieć, ale zbiera się w sobie by to zrobić. Nie musiałam długo czekać na jego słowa.
-Nino, mógłbym cię o coś zapytać?
-Jasne. - Zamknęłam książkę zaznaczając wcześniej, na której stronie skończyłam.
-Gdy w szpitalu miałaś atak... Wiesz może czym mógł być spowodowany?
-Co masz na myśli? - Moje serce zabiło szybciej, gdy przypomniałam sobie tego mężczyznę stojącego nade mną.
-Przypuszczam, że to było spowodowane przez kogoś. - Przez chwilę zastanawiałam się czy mam mu  powiedzieć prawdę, ale przecież to Fabian. Pomaga mi od samego początku, więc chyba mogę zaufać.
-Jakiś mężczyzna wszedł do sali. Chyba nie wiedział o mojej amnezji, bo zdenerwował się z tego powodu. Zasłonił mi czymś usta i dodał coś do kroplówki.
-Wiedziałem, że Trevor maczał w tym palce. Dlaczego nic nie powiedziałaś? - Jego troskliwe spojrzenie było skupione na mnie.
-Nie wiem. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie wiem komu mogę ufać. To pewnie przez to.
-No tak. - Brunet spuścił głowę na kilka sekund. Gdy ją podniósł coś się w nim zmieniło. Zajął się pracą jakby naszej rozmowy przed chwilą nie było.
   Ciszę, która zapanowała między nami przerwał dzwonek do drzwi. Spojrzałam w ich kierunku z zamiarem ich otwarcia, lecz brunet wyprzedził mnie.
-Dzięki, że przyszedłeś. - Powiedział Fabian do przybysza.
-Daj spokój. To nic wielkiego. - Ten głos wydawał mi się znajomy, ale nie mogłam sobie przypomnieć do kogo on należy.
-Wiem, że masz swoją robotę, a ja ci głowę zawracam.
-Nie ma o czym mówić. - Przede mną stanął Diler. Szeroki uśmiech widniał na jego twarzy, a loki związał z tyłu głowy.
-Wujek! - Krzyknęła Beth biegnąć w kierunku Dilera. Wtedy Oskar wskoczył na kanapę i usiadł na moich kolanach. Patrząc na mnie zaczął miauczeć, więc zaczęłam go głaskać, jednocześnie obserwowałam całą scenę.
-Witaj mała. Coś ci przyniosłem.
-Co takiego? - Brunet zabawnie poruszył brwiami i wyjął zza pleców kartonowe opakowanie. Wręczył je małej. Gdy ujrzała co jest w środku pisnęła. - Motor! Dziękuję wujku. - Przytuliła go ściskając mocno jego pas.
-Wiesz co... - Zaczął Fabian, lecz nie dokończył.
-No co? Dziecko musi rozwijać swoje zainteresowania.
-Ma dopiero cztery lata. Nie sądzisz, że jest jeszcze na to czas? - Obaj mężczyźni rozmawiali ze sobą z uśmiechem na twarzy. Od razu było widać, że są przyjaciółmi.
-Zobaczymy jak ty kiedyś zostaniesz ojcem. - Mężczyźni ruszyli w moim kierunku jakby dopiero teraz mnie zauważyli. - Nino - Fabian spojrzał na mnie. - Ja muszę iść do pracy. Diler z wami zostanie.
-Okej. - Uśmiechnęłam się. Gdzieś za sobą usłyszałam Beth imitującą głosem dźwięk silnika.

   Gdy Fabian wyszedł, Diler usiadł na prosto mnie i zaczął mnie obserwować podczas, gdy ja słuchałam uspokajającego mruczenia Oskara.
-Mógłbyś nie patrzeć na mnie jakbyś chciał mnie zabić? - Spytałam poważnie. Gdy ujrzałam jego zszokowaną minę zaczęłam się śmiać. - Wyluzuj. Tylko żartowałam. - Jego mina zmieniła się diametralnie. Rozluźnił się i odetchnął z ulgą.
-Ciekawe czy tobie byłoby do śmiechu gdybym zrobił ci taki żart. Twoje oczy były przerażające.
-Przepraszam. - Ciągle z moich ust wydobywał się śmiech. Po chwili brunet dołączył do mnie.
- Chciałam jakoś rozluźnić atmosferę.
-No to ci się udało. Prawie w gacie popuściłem od twojego spojrzenia. Byłabyś idealna do horrorów.
-Też sądzę, że nadałabym się na uciekającą dziewczynę.
-Raczej na zabójcę. - Parsknęłam śmiechem.

On objął mnie. Chcąc się oswobodzić uderzyłam go w żołądek. To pozwoliło mi uwolnić się z uścisku. Zaczęłam biec w kierunku domu, który teraz był mniejszy niż mój paznokieć u ręki.

Od razu spoważniałam czując ukłucie bólu. Dlaczego za każdym razem, gdy coś widzę musi boleć mnie głowa?
-Chyba jednak byłabym lepsza w roli uciekającej dziewczyny. - Spuściłam wzrok. Ciągle miałam ten obraz przed oczami. Miałam wrażenie, że tam jestem. Te dłonie na moich rękach i zimny piasek pod stopami. Po raz pierwszy miałam wrażenie, że coś sobie przypomniałam. Czy te wcześniejsze obrazy to także moje wspomnienia? I czy to normalne, że dzień po opuszczeniu szpitala coś do mnie powraca? Czy to nie za szybko?
-Nina co jest? - Głos Dilera rozwiał mgłę zakrywającą mój umysł. Wróciłam do rzeczywistości. Dopiero gdy otworzyłam oczy zdawałam sobie sprawę, że mam je zamknięte.
-Po prostu trochę boli mnie głowa. Może to wyda się dziwne, ale czasem coś widzę. Mam wrażenie, że przenoszę się w inne miejsce, ale wtedy atakuje mnie ból głowy i wszystko znika. Pewnie uważasz mnie za wariatkę....
-Wcale tak nie jest. Co widzisz? - W oczach Dilera dostrzegłam zainteresowanie, za to nie ujrzałam potępienia. Chyba mogę mu to powiedzieć...
-Najpierw zobaczyłam Fabiana czytającego książkę, później jakieś naleśniki, a teraz że przed kimś uciekam. Nie wiem co mam o tym myśleć. Widzę to, gdy całkowicie się tego nie spodziewam.
-Może o to chodzi. Może twoja pamięć powróci, gdy otworzysz na nią umysł?
-Co masz na myśli? - Spytałam nie pewna o co mu chodzi. Otworzyć umysł?
-Gdy pragniesz czegoś z całej siły zazwyczaj uzyskujesz odwrotny efekt. Może wystarczy, że się zrelaksujesz i przestaniesz myśleć o tym, a pamięć sama wróci. - Może Diler miał rację? Ale przecież nie myślałam o mojej utracie pamięci przez cały czas, prawda?
-Masz rację. Nie będę się starała być osobą, którą byłam. Będę tym kim jestem teraz. - Jednak czy sama wierzyłam w słowa, które przed chwilą powiedziałam?

   Diler bawił się z Beth podczas, gdy ja czytałam mając na kolanach kota. Czasem do moich uszu docierał śmiech dziewczynki. Wtedy także uśmiechałam się ja.
-Piiić miii się chceeee. - Powiedziała Beth przedłużając niektóre wyrazy.
-Zaraz ci coś podam. - Powiedziałam chcąc ściągnąć Oskara z kolan, lecz Diler zmienił moje plany.
-Siedź, ja jej dam sok. - Poszedł do kuchni. - Nina, gdzie macie jakieś kubki dla Beth? - Spytał.
-Szafka na zlewem. - Odpowiedziałam bez namysłu.
-To jak? Sok marchewkowy? - Diler znów spytał, jednak nie wiedziałam czy pytał mnie czy małej, więc to ja się odezwałam.
-Beth nie lubi marchewek. W szafce obok lodówki jest karton soku pomarańczowego. - Czytałam dalej. Po chwili zdałam sobie sprawę, że odkąd jestem w domu nie zaglądałam do tych szafek i nikt mi nie powiedział co lubi Beth.

   -Gdy byłaś u nas, co jest jeszcze dłuższą historią, trenowaliśmy i w ogóle. Ale gdy organizowaliśmy ognisko.. No to było coś. - Diler od kilku minut opowiadał mi o sobie. W pewien sposób chciałam go jakoś poznać mając nadzieję na kolejny obraz. Brunet zdecydowanie lubił opowiadać momenty, w których on był głównym bohaterem.
   Bethany siedziała wtulona we mnie i z zaciekawieniem słuchała opowieści wujka. Natomiast brunet ciągle uśmiechał się w trakcie wspominania.
-Na ogniskach zawsze piliśmy. I tu was zaskoczę. Podobno jak wypiłem opowiadałem wiersze. - Śmiech wydobył się z jego ust. - Brie mówiła, że nigdy tego nie lubiła, ale nie oszukujmy się. Ona to kochała. - Zabawnie poruszył brwiami, przez co i na moich ustach zawitał uśmiech. - Więc raz nagrała mnie. Nie pamiętam go w tej chwili, ale gdybym wiedział że mówię takie rzeczy powiedziałbym jej żeby częściej mnie nagrywała. To było genialne.
-I oczywiście skromny jak zawsze. - Wypaliłam śmiejąc się.
-No wiesz.... Moja skromność jest wystarczająca. - Udawał obrażonego, ale niezbyt mu się to udawało.
-Dziękuję. - Powiedziałam nagle, przez co Diler spoważniał.
-Za co?
-Za to że byłeś przy mnie i jesteś teraz. Nie chcę żeby zabrzmiało to dziwnie, a pewnie tak zabrzmi, ale zdecydowanie lepiej się czuję, gdy jestem tylko z jednym z was. Nie czuję tych wszystkich spojrzeń wymierzonych w moją stronę, nie czuję się przytłoczona. - Loczek spoglądał na mnie nic nie mówiąc. - Pewnie bierzesz mnie za wariatkę.
-Nie. Nawet tak nie pomyślałem, po prostu...
-Wujku, patelnia! - Krzyknęła nagle Beth, przerywając Dilerowi i zeskoczyła z moich kolan znikając z mojego pola widzenia.
-Jaka patelnia? - Spytałam.
-Nie wiem skąd, ale raz Beth znalazła patelnię. No i tak się zdarzyło, że ja nią oberwałem. - Diler wstał i ruszył w kierunku kuchni. - Nino, napijesz się herbaty?
-Z miłą chęcią. - Powiedziałam próbując powstrzymać śmiech. Jednak chyba brunet to wychwycił.
-To wcale nie było śmieszne księżniczko. - Powiedział poważnie. Dlaczego nazwał mnie księżniczką?
-Jasne loczku. - Odparłam.
-Dlaczego loczek? - Wychylił się zza drzwi.
-A dlaczego księżniczka?
-Wcześniej mówiłem na ciebie "mała", ale tą ksywkę dostała Beth, więc zastąpiłem ją księżniczką. A ten loczek skąd? - Znów zniknął w kuchni.
-Twoje włosy są kręcone.
-Nie prawda. - Przerwał na chwilę. Przypuszczał, że patrzył na swoje włosy. - No dobra, może.
   Po chwili Diler przyniósł dwa kubki herbaty. Swój postawił na stole, a mój mi podał. Wtedy usłyszałam głos Bethany.
-O! Tak to było. - Jedyne co zdążyłam zauważyć to jej zamach. Później odgłos uderzanej patelni o coś i jęk Dilera.
-Dokładnie w to samo miejsce. - Pisnął i skulił się. - Panie wybaczą na chwilkę. - Powolnym krokiem udał się do łazienki, a ja wybuchłam śmiechem.
-Biedny. Trzeba lepiej ukryć te patelnie.
   Gdy byłam pewna, że Diler zamknął drzwi do łazienki, podeszłam do Beth i zabrałam od niej patelnię.
-Skarbie nie możesz tak robić. - Powiedziałam kucając przed nią.
-Ale chciałam, żebyś sobie to przypomniała. - Spuściła smutno głowę.
-Wiem i dziękuję, że próbowałaś, ale wujka to boli. Do tego mogłaś też zrobić krzywdę sobie.
-Przepraszam, już tak nie zrobię. - Powiedziała patrząc w moje oczy.
-Moja dziewczynka. - Powiedziałam całując ją w czoło.

   Wieczorem położyłam Bethany spać. Gdy wracałam do salonu Diler rozmawiał z Fabianem. Czytając małej bajkę nawet nie usłyszałam kiedy brunet wrócił.
   Mężczyźni spojrzeli na mnie, gdy drewno na podłodze zaskrzypiało pod moim ciężarem.
-To jeszcze raz dzięki za wszystko. - Powiedział Fabian do loczka.
-Mówiłem ci już, że to dla mnie przyjemność spędzać czas z moją księżniczką. - Diler spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy.
-Spadaj loczku. - Brunet pokiwał głową, i podszedł do mnie. Przytulił mnie i pocałował w głowę.
-Trzymaj się jakoś. Wiem, że pamięć wróci ci raz dwa. - Szepnął do mojego ucha.

-Diler... On nie może mnie zauważyć. - Powiedziałam i stanęłam plecami do drzwi
-Co on tutaj robi? - Brunet miał ruszyć w jego kierunku, lecz zatrzymałam go ruchem dłoni.
-Proszę cię, nie zostawiaj mnie teraz.


-Wiem. I dziękuję ci, że zawsze jesteś przy mnie. - Diler odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha. Po chwili zrozumiał. Zdał sobie sprawę, że moja pamięć stopniowo powraca.

   Siedziałam na parapecie w salonie z kubkiem herbaty w ręku i obserwowałam księżyc, który powoli zasłaniały chmury. Mimo to gwiazdy były doskonale widoczne.
   Gdy Diler wyszedł, Fabian zniknął gdzieś na piętrze, więc siedziałam sama przy świetle małej lampki. Myślałam o tym wszystkim co wydarzyło się odkąd obudziłam się w szpitalu nie wiedząc kim jestem. Czy chcę poznać swoją przeszłość? Przecież to co jest teraz też jest dobre, prawda? Każdego mogę poznać na nowo. Bethany kocham i mam wrażenie, że znam ją jak nigdy wcześniej. Utrata pamięci nie zmieniła moich uczuć. To one wiele podpowiadają mi w sprawie mojego dziecka.
   Co do uczuć.... Fabian jest dla mnie ogromną zagadką. Gdy ujrzałam go pierwszy raz, wystraszyłam się go, ale teraz wiem, że nie zrobi mi krzywdy. Zrobi wiele, by mi pomóc. Do tego gdy go widzę czuję coś czego sama nie umiem określić...
-Hej. - Głos bruneta przywrócił mnie do rzeczywistości. - Mogę się dosiąść?
-Jasne. - Podkuliłam nogi robiąc mu miejsce. Fabian usiadł obok mnie i spojrzał przez okno.

-Powiedz mi Fabian, dlaczego zawsze robimy jeden krok na przód i pięć wstecz? - Powiedziałam patrząc na bruneta. Odłożył gitarę i usiadł obok mnie. Spojrzał na księżyc, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Ładne mamy dzisiaj niebo. - Oznajmił.
-Tak, przepiękne.

-Ładne mamy dziś niebo. - Powiedział Fabian spoglądając na mnie.
-Tak, przepiękne. - Zmarszczyłam brwi czując lekkie ukłucie bólu głowy. Co jeśli... - Spoglądając poza świat przez szkło.* - Szepnęłam.
-Mówiłaś coś?
-Nie. Fabian mamy może teleskop?
-Nie, dlaczego pytasz? - Spojrzał na mnie niepewnie.
-Chciałam spojrzeć poza świat przez szkło. - Uśmiechnęłam się na co Fabian zmarszczył brwi. Po chwili spojrzał na mnie, a w jego oczach tańczyły iskry szczęścia.
-Pamiętasz... - Pokiwałam twierdząco głową.
-Jak do tej pory to najwięcej co sobie przypomniałam.
-Czyli Diler miał rację. Gdy wróciłem powiedział mi, że coś sobie przypominasz. Mogę cię o coś zapytać?
-Jasne.
-Wczoraj źle się czułaś przy tylu osobach na raz, prawda? - Przytaknęłam na jego słowa. -Diler powiedział mi też, że czujesz się lepiej gdy spędzasz z nami czas pojedynczo i gdy zachowujemy się jakby nic nigdy się nie wydarzyło. Więc od dziś pomagamy ci powoli i w sposób, który sama będziesz chciała. Ja jestem do twojej dyspozycji. Będziesz chciała się czegoś dowiedzieć to pytaj śmiało.

   Mijały kolejne dni, a ja nie zapytałam Fabiana o nic ani razu. Spędzałam czas z Brie i Dilerem i czasem jakieś małe wspomnienie do mnie wracało, lecz po dzisiejszej nocy wszystko uległo zmianie. Do tej pory sądziłam, że moja przeszłość jest spokojna i normalna. Nie mogłam się bardziej mylić.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
*Ostatnie wspomnienie Niny związane jest z serialem. Chciałam by przypomniała sobie coś z czasów szkoły. Dla zainteresowanych jest to odc. 48 sezonu 1 :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam ;)
   Jejku, ale mi ten rozdział wyszedł długi. Dlatego nie przedłużam tutaj i się streszczam. Te rozdziały biorą sprawy w swoje ręce. Jakiś czas temu mówiłam, że zbliżamy się do końca Fabiny, ale nie musicie się obawiać. Tego końca jak na razie nie widać ^^

Udanych i szalonych końcowych dni wakacji :D
Karen

6 komentarzy:

  1. A teraz to akcji wkracza pewien pan😰 Z każdym rozdziałem robi się coraz groźniej kochana. I coś żeś się rozleniwila. Za bardzo... No nie ladnie, nie ladnie.
    Mam zaciesz, że Nina po malu zaczyna odzyskiwać pamięć. Jeej ✔
    Pisz szybko kolejną czesc, bo wrzesień zbliża się wielkimi krokami.

    Kisses&Hugs - Nathalia Pisarka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym pewnym panem powiem ci, że prawie zgadłaś ;)

      Usuń
    2. Pisz kolejną część szybciej, to się dowiemy :)

      Usuń
  2. Nie zeby cos ale czekam na moment aż Nina przypomni sobie buzi buzi z dilerem, TAK CZEKALAM NA TO CALY ROZDZIAL :(
    Bardzo mi sie podoba, szczegolnie to jak przypomina sobie te scenki których ja za cholere nie moge skojarzyć, ale to dobrze wychodzi na to ze wiem tyle co Nina ^^ jeszcze ta patelnia, diler to naprawde pevhowy czlowiek haha szkoda ze Nina nie zaniosła mu lodu zeby mu ulżyć ^^
    W sumie jak Nina powiedziala Fabianowi o T, byl zbyt spokojny.. Czyzby Fabian cos planował? Moze geniusz zla w nim siedzi tak naprawde
    Hmmmm ciekawi mnie jak Nina zareaguje na przeszlosc pewnie bardzo zle sie to na niej odbije
    Czekam na nastepny i zero seriali (wiem jak te rozdziały piszesz) poki nie pojawi sie rozdzial ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnienie z Dilerem to dosłownie moment przed pocałunkiem więc doceń co dla ciebie zrobiłam :D

      Ciiiiiiiiiiii.... przecież piszę bardzo wytrwale i wgl :P Ty lepiej pacz na siebie jak ty piszesz ^^

      Usuń
    2. zniszczyłaś moje marzenia o Ninie i Dilerze, gdyby nie pamietała tych scenek z Fabianem tylko buzi z Dilerem, na pewno by zobaczyła jaki jest cudowny, wspaniały i jak pięknie wyglądaliby przed ołtarzem ;c
      ps. piszę bardzo namiętnie i pragnę zaznaczyć, iż to nie mi grożą wiatrówką... ^^ też cie kocham ^^

      Usuń