środa, 25 lutego 2015

[6] "Co powiesz na wypad do klubu?"

~Nina~
   Miałaś milczeć, skarbeńku.
   Przecież nic nie powiedziałam. Prawda? A jednak. Nie zdawałam sobie sprawy, że powiedziałam Fabianowi o wiadomości. Co ja zrobiłam?
-Znów dostałaś od niego wiadomość? - Pokiwałam głową. Nie było sensu ukrywać tego dłużej skoro Amber może być w niebezpieczeństwie. Fabian już dzwonił do Masona, który nie odbierał.
-Fabian jedźmy tam.
-Nie ma mowy. Nie będę cię narażał.
-Amber jest w niebezpieczeństwie. Nie pozwolę by coś jej się stało.
-A ja nie pozwolę, by tobie coś się stało. - Ujrzałam w oczach Fabiana coś... sama nie wiem co, ale wydawało mi się to takie znajome.
-Dobra. Ja tu zostanę, a ty jedź.
-To już lepiej żebyś była ze mną.

   Siedzieliśmy w samochodzie przed moją kamienicą. Serce biło jak oszalałe z przerażenia. Ani Amber ani Masona nie było widać. Ulica też była pusta, a wokół panowała niesamowita cisza jakby miasto na coś czekało. Zaczęłam wiercić się na siedzeniu.
-Może jedźmy pod New York Times'a? - Zaproponowałam, nie mogąc znieść tego czekania. Wtedy podjechał jakiś samochód z którego wysiadła Amber, cała i zdrowa. Kamień spadł mi z serca. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
-O mój Boże, nic ci nie jest.
-A co miałoby mi być?
-Jack się odezwał. Obserwuje nas. - Powiedział Fabian podchodząc do nas. Dopiero teraz zorientowałam się, że za moją przyjaciółką stoi Mason. Z Fabianem odeszli na bok.

~Fabian~
   -Słuchaj musimy na nie uważać. - Powiedziałem, gdy znaleźliśmy się z Masonem w odpowiedniej odległości. - Jack nie jest sam. Jestem tego pewny.
-Słuchaj co powiesz na wypad do klubu? - Zaproponował Mason, a mnie zatkało.
-Stary, w takiej sytuacji ty masz ochotę na zabawę?
-Nie my. Dziewczyny. Spójrz na Ninę. Widać, że to za dużo jak na nią. Poza tym z tego co wiem cały czas siedzicie w domu.
- W sumie możesz mieć rację.


   Czekałem na Ninę w salonie. Dała się przekonać na małą rozrywkę i wraz z Masonem i Amber idziemy do klubu.
   Po chwili zeszła na dół. Nie wiedziałem co powiedzieć, gdy stanęła przede mną.
Złota bluzka podkreślała kolor jej oczu, a brązowy odcień włosów idealnie do tego pasował.
- Ślicznie wyglądasz. - Tylko to byłem w stanie powiedzieć w tej chwili.
-Dziękuje. Idziemy?
-Tak. - Pomogłem założyć jej płaszcz i wyszliśmy.


   Zaparkowałem pod klubem. Już na parkingu dało się słyszeć głośną muzykę. Weszliśmy do klubu i zaczęliśmy się rozglądać w poszukiwaniu naszych przyjaciół. Siedzieli przy jednym stoliku. Zobaczyłem co robią dopiero, gdy do nich podeszliśmy. Całowali się.
-Yhym. Przepraszamy, że przerywamy wam tak interesujące zajęcie. - Nina uśmiechnęła się i wysłała zadowolone spojrzenie w kierunku Amber. -Dlaczego nic nie powiedzieliście? - Spytała siadając po drugiej stronie stolika. Usiadłem obok niej.
-Nie było okazji.
-Aaaa... czyli tych kilku telefonów miedzy nami nie było, tak Amber? - Dziewczyny zaczęły się śmiać.
-Dobra, to co pijecie? - Spytał Mason.

~Nina~
   Jak ja dawno nie byłam w klubie. Muzyka, tłum tańczących ludzi. To chyba to co w tej chwili potrzebuje. Chce zapomnieć o ostatnich okropnych wydarzeniach chodź na chwilę.
  Mason przyniósł dwa niebieskie drinki.
-Proszę, dwa Ice Bear dla pań.
-A wy nie pijecie? - Spytała Amber zerkając na Masona.
-Nie. My, moje drogie jesteśmy na służbie. - Wskazał siebie i Fabiana.
-Ale jeden drink wam nie zaszkodzi. - Namawiała Amber.
-Nie, w końcu ktoś będzie musiał odstawić was do domu. - Fabian spojrzał na mnie pokazując rząd białych zębów.
-Nie to nie, ale ty Nina się chyba ze mną napijesz?
-Jeszcze się pytasz. - Dobrze wiedziałam, że mam słabą głowę do alkoholu, ale chciałam się rozerwać.
   Po trzecim drinku zaczęło szumieć mi w głowie.
(<klik> muzyka)
Wtedy z głośników rozległ się dźwięk deskorolki. Znam tą piosenkę.
-Dość picia. Czas zaszaleć. - Chwyciłam Fabiana za rękę i ruszyłam w kierunku parkietu. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki, całkowicie zatracając się w niej. Czułam na sobie spojrzenie Fabiana. W granatowej koszuli częściowo odpiętej przy szyi był przystojny i to bardzo. Do tego kolory odbijające się na jego twarzy...
   Odwróciłam się do niego plecami i tańczyłam blisko niego czując chłodny materiał koszuli na częściowo odkrytych plecach. Jego dłonie gładzące moje ramie powodowały u mnie dreszcze. Co się ze mną dzieje?
Odwrócił mnie i w tej chwili patrzyliśmy sobie w oczy. Cudne brązowe oczy... Z uśmiechem na ustach pozwoliłam się ponieść melodii, lecz mój wzrok ciągle wracał do jego oczu i ... ust. Nie, Nina otrząśnij się to przez alkohol. To przekonywanie samej siebie nie pomogło mi na długo. Przez te dwa tygodnie zbliżyliśmy się do siebie, a ja chyba poczułam coś więcej.
   Zarzuciłam Fabianowi ręce na szyję i zaczęłam się przysuwać do niego. Dzięki procentom we krwi stałam się odważniejsza. Nasze twarze były coraz bliżej. Poczułam ciepło jego rąk na plecach i przymknęłam oczy. Nasze czoła stykały się, a usta dzieliły centymetry. Czułam jego oddech na sobie. Dlaczego mnie nie odsunie, nie powstrzyma? Kołysaliśmy się blisko siebie. Zbyt blisko. Po chwili miedzy nami prawie nie było miejsca. Czułam mocne uderzenia serca mojego i jego. Poczułam na ustach lekki dotyk jego ust. Na chwilę odsunął się ode mnie, by po chwili znów być bardzo blisko. Jego dotyk, zapach, bliskość... to było za wiele. Pocałowałam go. Gdy miałam się odsunąć, oddał pocałunek. Poczułam jego dłonie wplątane w moje włosy, przysunęłam się jeszcze bliżej chodź bardziej się już chyba nie dało. Pocałunek był delikatny ale namiętny, lekki a zarazem natarczywy. Był po prostu... idealny. Świat zniknął, liczył się tylko ten moment, tylko my.

~Fabian~
   Po 2 godzinach Nina była tak pijana, że nie była w stanie iść. Zaniosłem ją do samochodu i ruszyłem. W trakcie drogi zasnęła, a ja gdy tylko mogłem przyglądałem się jej śpiącej twarzy. W tej chwili mogłem myśleć tylko o jednym. Dlaczego jej nie powstrzymałem? Nie żałuje tego, ale co jeśli pomyśli, że wykorzystałem sytuację? Chodź w sumie, po takiej dawce alkoholu może tego nie pamiętać. A jeśli to będzie pamiętać? Brawo Rutter nie miałeś jej kiedy całować.
   Gdy dojechaliśmy, zaniosłem Ninę do pokoju. Coś mówiła, ale tak mamrotała, że nic nie zrozumiałem. Zdjąłem jej płaszcz i buty i położyłem do łóżka. W trakcie snu wyglądała tak bezbronnie.
-Miłych snów. - Pogłaskałem ją po policzku i wyszedłem.

~Nina~
   Obudziłam się następnego dnia z okropnym bólem głowy. Mimo zasłoniętego okna widziałam pokój wyraźnie. Powoli wstałam z łóżka i ruszyłam w kierunku drzwi. Gdy je otworzyłam oślepiło mnie światło. Idąc korytarzem uderzyłam o coś.
-Auuu!
-Nina, wszystko okej? - Usłyszałam głos Fabiana na dole. Akustyka tutaj naprawdę jest dobra.
-Tak po prostu... Nie masz zasłon w tym mieszkaniu? Strasznie tu jasno. - Po chwili siedziałam, a właściwie leżałam w salonie na kanapie.
-Masz kaca?
-I to jakiego. - Fabian podał mi jakiś napój musujący. - Dzięki. Ile wczoraj wypiłam?
-Nie wiem. Przestałem liczyć po 5 drinkach.
-Co? Nie pamiętam... Um... Czy robiłam coś głupiego lub nieodpowiedniego, bo wczorajszy wieczór pamiętam jak przez mgłę. - Pocałunek pamiętam doskonale, ale tego mu nie powiem. Ciekawe czy wspomni coś o tym.
-Raczej nie. Cały czas miałem cię na oku.
-To co robiłam? - Może uda mi się to od niego wyciągnąć.
-Siedziałaś z nami, później tańczyłaś z Amber, Masonem.
-A z tobą nie?
-Nie. - Czyli ten moment nie był warty zapamiętania?
-To niemożliwe, bym własnego ochroniarza nie porwała do tańca.
-Tak wyszło. - Nagle jego twarz zmieniła wyraz. Z radosnej na... jakby dręczyły go wyrzuty sumienia.
   Po chwili milczenia poczułam mdłości, a świat niebezpiecznie zawirował wokół mnie. O nie, nigdy więcej alkoholu.
-Ja jednak wrócę do sobie. - Wstałam i zachwiałam się. Fabian podtrzymał mnie za łokieć.
-Pomóc ci? - W jego głosie usłyszałam troskę.
-Nie, jakoś dam radę. - Zrobiłam kilka kroków w kierunku schodów, zawroty w głowie nasiliły się. Zamknęłam oczy.

   Gdy je otworzyłam ujrzałam Fabiana nad sobą, a pod plecami czułam coś miękkiego.
-Co się stało? - Spytałam, lekko oszołomiona.
-Zemdlałaś. - Dotknęłam głowy czując pulsujący ból.
-Nie powinnam tyle pić. Nie mam mocnej głowy.
-Zauważyłem. Gdybym wiedział, że tak zareagujesz wyszlibyśmy wcześniej. - Dostrzegłam, że ręka Fabiana poruszyła się w kierunku mojej dłoni, lecz nic nie poczułam.
-Daj spokój, skąd mogłeś wiedzieć. A poza tym chciałam tego.
-Omdlenia?
-Nie, chciałam wypić ile tylko mogłam, by zapomnieć o tamtym wydarzeniu.
-Pomogę ci.
-Jak? - Spojrzałam prosto w jego brązowe oczy. - Dobra, nie ważne. Nie było tematu. Pójdę się położyć.

~Fabian~
   Nina chwiejnym krokiem doszła do pokoju. Usiadłem w salonie, nie wiedząc co z sobą zrobić. Po godzinie bezsensownego gapienia się w jeden punkt i myśleniu o pocałunku, sięgnąłem po książkę. Może to dziwne, że facet tak myśli, ale w książkach bohaterowie mimo wszystko znajdują wyjście z najgorszych problemów. Po kilku stronach usłyszałem telefon.
-Halo? - Powiedziałem do słuchawki.
-Jest Nina? Chciałabym z nią pogadać. - Usłyszałem Amber.
-Śpi. Po wczorajszym nie czuje się najlepiej.
- A skoro mowa o wczoraj. Nieźle między wami iskrzyło. Może nie pamiętam za dobrze, ale ten moment pamiętam. Widziałam was na parkiecie.
-Amber to nic nie znaczyło. Nina nic nie pamięta, a ja nic nie mówiłem.
-Dlaczego?
-Nie chce by myślała, że wykorzystałem sytuację, że była pijana.
-Na pewno tak nie myśli.
-Fabian? - Usłyszałem głos Masona zwracający się pewnie do Amber.
-Hej stary. - Powiedział, gdy dostał telefon od blondynki. - Amber zaraz przyjdę. - W słuchawce było słychać zamykające się drzwi.
-Mason, co jest?
-Przełożony do mnie dzwonił. Skończył im się już wyrok. Wyszli.
------------------------------------------------------------------------------
Ta dam. Kolejna moja wypocina gotowa. Mam nadzieję, że się spodoba. Internet odzyskałam, na jak długo nie wiem.
Czekam na wasze opinie, komentarze i co tam jeszcze chcecie :)
Miłego.

Karen


środa, 11 lutego 2015

[5] ''Przecież nic nie powiedziałam''

~Nina~
   Siedziałam w samochodzie Fabiana przyglądając się kroplom deszczu spływającym po szybie. Na zewnątrz panował chłód. Jesień. Nie przepadam za tą porą roku. Częste deszcze, coraz krótsze dni, wieczorne ,,doły". Co ja zrobię bez pracy? Przecież nie mogę żyć z czyichś pieniędzy. Do tego mam zmienić wygląd. Ale jak? Przecież nie zrobię operacji plastycznej przez... No właśnie przez jedno wydarzenie moje życie obróciło się o 180 stopni.
   Starłam z policzka pojedynczą łzę i zorientowałam się, że stoimy przed moją kamienicą. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam na górę. Czułam na sobie wzrok Fabiana podążającego za mną. Wyjęłam z kieszeni klucze i otworzyłam drzwi. Na kanapie, okryta kocem spała Amber. Gdy usłyszała moje kroki wstała i od razu podeszła do mnie. Przytuliła mnie, a ja z całych sił powstrzymywałam łzy by nie wypłynęły z moich oczu.
- Muszę się wyprowadzić. - Usiadłam z Amber na kanapie i zaczęłam mówić. Z moich ust wypływały słowa, których nawet nie chciałam wypowiedzieć. Nie chciałam jej narażać, ale musiałam z kimś porozmawiać. Fabian usiadł w kuchni i słuchał. Nie mówił nic. Znał mnie i wiedział, że muszę to z siebie wyrzucić.
   Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 24:00. Widziałam po Amber że jest już zmęczona.
- Przepraszam cię, ale muszę już iść. Wezmę tylko kilka swoich rzeczy. Nie mów nikomu co się ze mną stało. Jak coś to ty o niczym nie wiesz, a i Mason będzie cię obserwował, by nic ci się nie stało. - Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Piekły mnie oczy, obraz zaczynał się rozmazywać. Z kuchni można było usłyszeć szmery rozmowy. Ja już nie mogłam dłużej wytrzymać. Zakryłam twarz poduszką i zaczęłam płakać. To za wiele jak na jeden dzień.
   Na szczęście nikt mnie nie usłyszał. Po chwili uspokoiłam się, wzięłam walizkę, pożegnałam się z Amber i wyszłam. Wsiadłam do samochodu i Fabian ruszył w kierunku swojego domu.

   Zasnęłam w trakcie jazdy. Przebudziłam się, gdy poczułam jak ktoś mnie podnosi.  Ogarnęło mnie ciepło i bezpieczeństwo. Objęłam osobę za szyję i zasnęłam.

   Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Zerknęłam w kierunku stolika nocnego, na którym nie ujrzałam swojego budzika. Wtedy zorientowałam się, że nie jestem u siebie. Podniosłam się i rozejrzałam po pomieszczeniu. Z lewej strony zauważyłam grafitowe zasłony zasłaniające duże okno. Na prosto mnie ujrzałam brązowe drzwi, a obok nich na ścianie wisiał telewizor. W kącie, obok kolejnych drzwi stał regał z książkami. Przy prawej ścianie stał szklany stolik z szarymi fotelami. Na jednym z nich siedział Fabian z książką w ręku. W tej chwili patrzył na mnie.
- Dzień dobry. - Powiedział i wrócił do czytania jak gdyby nigdy nic. Zerknęłam pod kołdrę by sprawdzić co mam na sobie. Biała koszula była cała wymięta, a w czarnych jeansach nie spało mi się najlepiej.
- Długo tutaj siedzisz? - Spytałam.
- Z jakieś 3 godziny.
- A dlaczego tutaj siedzisz?
- Uznałem, że wolałabyś zobaczyć chodź jedną znajomą rzecz w tym pokoju.
- Właśnie. Jak ja się tutaj znalazłam?
- Zasnęłaś w samochodzie. Nie chciałem cię budzić, więc cię tutaj przyniosłem. Przebierz się to pokarze ci mieszkanie. - Fabian wyszedł, a ja wstałam z łóżka. Rozejrzałam się jeszcze raz po pomieszczeniu i nie ujrzałam szafy.
- Gdzie są moje rzeczy? - Krzyknęłam, wychylając głowę za drzwi pokoju.
- W garderobie. - Garderoba? To ja chyba nie chce wiedzieć jak wygląda reszta mieszkania.
    Otworzyłam drugie drzwi i nie wierzyłam własnym oczom. Pomieszczenie co prawda nie było duże, ale ilość wieszaków i półek była ogromna. Toaletka z lustrem była cudowna. Obok niej znalazłam swoją torbę z rzeczami. Wyjęłam spodnie dresowe, bokserkę i bluzę.
   Gotowa, wyszłam z pokoju i nie wiedziałam gdzie iść. Ruszyłam przed siebie, zeszłam po schodach na dół i zaniemówiłam. Wszystkie elementy pasowały do siebie jak w jakiejś układance, a widok z okna był nieziemski.
- Podoba ci się? - Usłyszałam za sobą głos Fabiana.
- Żartujesz prawda? Samochód i mieszkanie. Nieźle wam płacą.
- Jesteś głodna?
- Tak. Fabian mogłabym cię o coś spytać? - Ruszyłam za brunetem w kierunku jadalni. Usiadłam na krześle i czekałam na jego odpowiedź.
- Jasne. Pytaj o co chcesz. - Położył talerz z naleśnikami na stole.
- Jak teraz to wszystko będzie wyglądać?
- Robisz to co zwykle... No prawie to co zwykle tylko że ze mną.
- A co dokładnie z tobą?
- Praktycznie wszystko. Jeśli chcesz gdzieś iść, idziemy. Chcesz coś zrobić, robimy. Chodzi o to, że mam cię mieć na oku przez cały czas. To mieszkanie jest przystosowane do tego. Mam pokój obok twojego, ściany nie są dźwiękoszczelne, a akustyka jest dobra w całym mieszkaniu bym lepiej mógł cię usłyszeć gdyby zaszła taka potrzeba.... Jedz naleśniki puki ciepłe.-Chyba zauważył moje zdziwienie, bo zmienił temat.
   Po śniadaniu założyłam adidasy i miałam wyjść gdy zostałam powstrzymana.
- Gdzie idziesz?
- Pobiegać.
- Mówiłem ci, że mam cię obserwować. Poczekaj na mnie, zaraz przyjdę. - Po chwili przyszedł ubrany w dresy.
- Przepraszam. Muszę przywyknąć do tego. - Powiedziałam gdy staliśmy w windzie.
- Rozumiem.

   Biegliśmy ramię w ramię w milczeniu jakieś pół godziny. Czułam się dość dziwnie. W collegu mogliśmy rozmawiać o wszystkim, znałam go jak nikogo innego, a teraz nie wiedziałam co mówić czy jak się zachować. Widać było, że Fabian się zmienił.
   W pewnej chwili poczułam czyjeś spojrzenie na sobie. Zatrzymałam się, a Fabian razem ze mną.
-Co się stało? - spytał. Rozejrzałam się, ale nie zauważyłam nikogo podejrzanego.
-Nic. Chyba zaczynam mieć paranoję. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. - Dostrzegłam jak mięśnie bruneta napinają się. Podszedł do mnie i zaczął się rozglądać.
-Chodźmy już lepiej do domu. - Kiwnęłam głową i zaczęliśmy biec w kierunku mieszkania. Fabian zaczął dziwnie się zachowywać. Wcześniej biegł zrelaksowany i spokojny. Teraz było widać w nim... złość? Czyżby kogoś ujrzał, że jego zachowanie zmieniło się w ciągu kilku sekund?
   Zaczęłam myśleć o tym co może mnie spotkać. A jeśli Jack zrobi coś Amber przez to, że wszystko jej powiedziałam? Przecież nigdy bym sobie tego nie darowała. Pomogła mi, dała dach nad głową, a ja ją w to wszystko pakuje. Zaczęłam szybciej oddychać i jak nigdy brakowało mi tchu. Zatrzymałam się nie mając sił biec dalej. Co się ze mną dzieję? Już nie raz biegłam szybciej niż teraz i nigdy się tak nie zmęczyłam. Oddychałam coraz szybciej a mimo to brakowało mi tlenu w płucach.
-Nina?
-Nie... mogę... oddychać - Fabian od razu znalazł się przy mnie, podtrzymując mnie.
-Postaraj się uspokoić. Bierz głębokie ale rzadsze wdechy.
-Co... się ze mną... dzieje?
-To pewnie atak paniki. Nic ci nie grozi. Spójrz na mnie i oddychaj tak jak ja. - Spojrzałam w jego brązowe oczy. Miały odcień drewna oświetlonego słońcem w słoneczny dzień. Uspakajałam się.
-Dobrze. - Powiedział Fabian robiąc przy tym wdech i wydech.
-Dziękuje - Oznajmiłam, gdy doszłam już do siebie.
-Jesteśmy już nie daleko. Co powiesz na mały spacer?
-Chyba dobrze mi zrobi.

2 tygodnie później
   Siedzieliśmy w salonie z Fabianem oglądając jakiś serial. Przez te dwa tygodnie zbliżyliśmy się do siebie. Znów możemy rozmawiać o wszystkim i zachowywać się normalnie w swoim towarzystwie.
  Ze względu ochrony byłam u fryzjera. Ciemny brąz nawet do mnie pasuje. Też przez tą ochronę prawie cały czas siedzimy w domu. Od tamtej pory biegaliśmy tylko dwa razy. Nie przywykłam do takiego trybu życia. Nauczyłam się być w ciągłym ruchu i towarzystwie.
    Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Zerknęłam na ekran "Jedna nieprzeczytana wiadomość".
 Pomyślałam, że to Amber, bo tylko ona i Fabian mają mój numer telefonu. Otworzyłam sms'a i zdrętwiałam. Numer zastrzeżony.    
Jak tam? Nie nudzi ci się ciągle siedzieć w domu?
Twoja przyjaciółka wybrała się na spacer. Z nią jest o wiele ciekawiej niż z tobą. Ona coś robi. Mam dla ciebie radę. Milcz częściej. Twoja bff jakiś czas temu dowiedziała się o naszym spotkaniu i jeśli teraz coś powiesz nie będzie tak wesoło.
   Ujrzałam zdjęcie dołączone do wiadomości. Byli na nim Amber i Mason i ...chyba trzymali się za ręce. Jack nas obserwował? I co ważniejsze. Co ja mam teraz zrobić? Nie mogę powiedzieć Fabianowi, ale też nie mogę tak tego zostawić.
- To co dziś robimy? - spytał Fabian przywracając mnie do rzeczywistości.
-Mason cały czas jest przy Amber, tak?
-No tak. W dzień jeździ za nią, a w nocy śpi u was na kanapie. Dlaczego pytasz?
-Tak po prostu. Mógłbyś zadzwonić do niego by uważał na nią?
-Tak, ale... stało się coś? - Zauważyłam zdziwienie na jego twarzy. Co mam zrobić?
   Kolejny sms. Na dźwięk mojego telefonu podskoczyłam. Otworzyłam wiadomość.
   Miałaś milczeć, skarbeńku.
Przecież nic nie powiedziałam. Prawda? 
-----------------------------------------------------------------------------------------
Dostalam sie do internetu, wiec zamieszczam post z telefonu. Niestety ostatnio mam problem z internetem i nie wiem kiedy pojawi sie nastepny rozdzial. Musze go dokonczyc ale nie mam jak, wiec prosze was o cierpliwosc.
A teraz troche o opowiadaniu. Akcje powoli rozkrecam, jak widzieliscie w zwiastunie bedzie sie dziac.
Mam do was prosbe. Chcialabym, byscie napisali co sadzicie o tym blogu i jesli sie wam podoba to podajcie adres dalej. Niech blog sie rozkreci: )
Ps przepraszam za bledy. Nie latwo pisze sie na telefonie bez bledow.  

czwartek, 5 lutego 2015

Niespodzianka

Uwaga! Uwaga! Męczyłam się dwa dni, nie mogąc się skupić na niczym innym. Mam dla was niespodziankę. Miałam ją wam pokazać później, ale sama nie mogłam wytrzymać, by się z wami tym podzielić.

Stworzyłam mój pierwszy, mega niedoskonały trailer, z którego jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że wam też spodoba się tak bardzo jak mi. Nie przeciągam i zapraszam do oglądania :)