4 lata później
~Fabian~
Ciekawy jestem czy wiesz jak to jest z każdym następnym dniem tracić nadzieję na znalezienie osoby, która jest całym twoim życiem, która zapełnia twoje myśli i nie chce opuścić twojego serca. Niestety doskonale wiem jak to jest. Przez ostatnie 3 lata szukałem jej wszędzie. Objechałem całą Hiszpanię sprawdzając każde miasto. Nikt jej nie widział, nikt nic o niej nie wiedział. Lotniska nie zarejestrowały Niny Martin do tego z dzieckiem. W policyjnej bazie też nic nie ma. Jakby zniknęła, rozpłynęła się i nigdy nie miała wrócić.
Ale może zacznę od początku...
4 lata temu sąd zamknął mnie w więzieniu na rok. Jak się okazało Luke znalazł właściwe nagranie, a Savana zeznawała na moją korzyść, lecz i to nie przekonało sędziego by wypuścić mnie wolno, bo przecież zabiłem człowieka. Według niego i prokuratora za postrzał ze skutkiem śmiertelnym i nie udzielenie odpowiedniej pomocy zostałem zamknięty. Jak dla mnie to całkowity absurd, ale nie miałem nic do gadania. Inni próbowali. Mason chciał wyciągnąć mnie za kaucją, lecz nic z tego. Sąd nie wyraził zgody. Do tej pory nie wiem o co w tym wszystkim chodziło, ale jestem przekonany, że sędzia został przekupiony niezłą sumką pieniędzy.
W trakcie pobytu w więzieniu Savana wspierała mnie. Odwiedzała mnie i
pomagała mi. Z czasem zdałem sobie sprawę, że wciąż coś do mnie czuje.
Nie chciałem jej ranić, ale od razu wyjaśniłem jej moje uczucia, by nie
miała nadziei na "nas". Nie odeszła. Wciąż mi pomagała, lecz tym razem
tylko jako przyjaciółka. Nigdy nie powiedziałbym, że po tym co się
wydarzyło między nami będziemy w stanie współpracować.
Gdy wyszedłem dowiedziałem się, że Amber urodziła synka. Dylan ma teraz 3 latka i wdał się w tatusia. Zostałem jego chrzestnym i podobno jestem jego najlepsiejsym wujem (to takie zabawne gdy przekręca słowa). Gdy miałem okazję siedzieć z Dylanem, myślałem o Bethany. Ciekawe jak teraz wygląda. Chciałbym widzieć jej pierwsze kroki i słyszeć pierwsze słowa. Chciałbym być przy niej od samego początku.
Z jednej strony rozumiem Ninę. Wyjechała by dbać o jej bezpieczeństwo, ale to że zabrała mi ją nie jest fair. Zresztą nie tylko mi. Nikt nie miał pojęcia o wyjeździe brunetki. Mastersi pomagali mi szukać. Masona nawet nie śmiałem o to pytać. Teraz ma własną rodzinę, o którą musi dbać.
Natomiast Devon zniknął bez śladu. Nie zjawił się na rozprawie, nikt nie wie gdzie jest. Nie kontaktuje się nawet z własną siostrą. Policja powinna być tego świadoma. Pierce jest najlepszy w ukrywaniu się.
Jednak nie tylko on zniknął bez śladu. Po pół roku od mojego wyjścia z więzienia Brie powiedziała, że musi wyjechać do rodziny, a Diler pojechał za nią. Mówił, że nie może zostawić jej w takiej sytuacji samej. Do tej pory Diler skontaktował się tylko raz z Zackiem, mówiąc że w najbliższym czasie nie wrócą do Nowego Jorku. Oprócz tego nie powiedział nic. Ani gdzie są, ani dlaczego nie chcą wrócić.
A ja? Raz jestem tu, raz tam. Ciągle ich szukam i nie mam zamiaru się poddać choć z każdym dniem coraz mniej wierzę w to, że kiedykolwiek je znajde. Hiszpania, Portugalia, Kanada, USA... Byłem już w tylu miejscach i wciąż nic. Teraz siedzę w samolocie lecąc w następne miejsce. Wielka Brytania. To tam wszystko się zaczęło. To tam spotkałem po raz pierwszy Ninę i jestem pewny, że na lotnisku wrócą do mnie wszystkie wspomnienia. Jak odbierałem ją właśnie z tego lotniska i razem jechaliśmy do akademika, by rozpocząć rok szkolny. Nasze spacery, rozmowy, przeżycia. Lecę tam, by szukać jej w kolejnym państwie, ale też po to by częściowo odpocząć w rodzinnym domu od ciągłych podróży i życia w biegu. Brunetka jest całym moim życiem, ale żyjąc tak jak robię to teraz nie zajdę za daleko. Z każdym dniem psychicznie czuję się bez niej coraz gorzej, a do tego więzienie mnie zmieniło, osłabiło. Gdybym tylko mógł cofnąć czas, wróciłbym do momentu, w którym spotkałem ją po raz kolejny. Do tej kawiarni, w której spotkaliśmy się po wywiadzie. Zmieniłbym wszystko. Nie pozwoliłbym jej na przeprowadzenie wywiadu z Cook'iem, nie widziałaby jego śmierci i nie byłaby w to wszystko zamieszana. Żyłaby spokojnie, może nawet beze mnie, ale byłaby w pełni bezpieczna i szczęśliwa u boku Nathana. Niczego więcej nie pragnę jak tylko jej szczęścia.
Wylądowałem w Londynie. Zabrałem swoje walizki i zamówiłem taksówkę. Już zapomniałem jakie to miasto jest piękne.
Gdy podjechałem pod dom, zapukałem do drzwi. Usłyszałem kobiecy głos, a po chwili w drzwiach stanęła moja mama. Przez chwilę była zaskoczona widząc mnie, bo nie poinformowałem jej o moim przylocie, lecz dość szybko zmieniła nastawienie. Uściskała mnie i weszliśmy do środka. Nic się tutaj nie zmieniło. Na ścianie wciąż wisiały moje zdjęcia z dzieciństwa, a fotel wciąż posiadał plamę z soku z borówek, który tam wylałem.
Usiedliśmy na kanapie. Mama trzymała moje dłonie w swoich, a w tle słychać było włączony telewizor.
-Synku, tak dawno cię nie widziałam. - Powiedziała mama przerywając ciszę między nami.
-Przepraszam. Miałem ostatnio sporo na głowie. - Wziąłem głęboki wdech i wstałem. - Napijesz się herbaty?
-Z miłą chęcią. - Posłała w moim kierunku uśmiech. - Wszystko w porządku? - Nie odpowiedziałem. Wróciłem do salonu niosąc na tacy dzbanek z napojem i dwie filiżanki. Mama nalała do nich herbatę i znów rozpoczęła rozmowę.
-Jesteś blady i zmęczony. Martwię się o ciebie.
-Mamo sporo się działo ostatnio w moim życiu... - Mimowolnie zacząłem jej opowiadać co leżało mi na sercu i od razu poczułem się lepiej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
Dziś rozdział wyszedł mi krótki, ale powiem tylko że to swego rodzaju wstęp.
Jak pewnie zauważyliście zmieniłam wygląd bloga. Nareszcie nauczyłam się tej całej grafiki... No.... Mam nadzieję, że podoba wam się nowy wygląd. Jeśli nie piszcie od razu. Poprawię jakieś niedociągnięcia czy coś ;)
Miłego
Karen
Ej no!! Czemu taki krótki??
OdpowiedzUsuńRaz dwa pisać mi kolejny :)
Myslalam, że bedzie dłuższy...
Ale i tak wyszedł ci cudowny *.*
Kisses&Hugs
Może Nina wrzuciła fotki gdzie jest na instagrama a cymbał szuka jej po świecie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na jej perspektywe, wgl śmiesznie jakby miała jakiegoś latino adonisa
ps. Ładnie ci wyszedł nagłówek *.*
Śliczny
OdpowiedzUsuńAle czekam na następny *w*