~Nina~
Tak cicho jak wyszłam tak też wróciłam do pokoju. Mężczyźni wciąż
rozmawiali, lecz nie skupiałam się już na ich słowach. Weszłam pod
ciepłą kołdrę i zamknęłam oczy. Starałam się nie myśleć o tym co
usłyszałam. Nie było to łatwe. Ciągle wracały do mnie fragmenty rozmowy.
Po godzinie zmęczenie zwyciężyło i zasnęłam.
Obudziłam się słysząc własny krzyk. Kolejny nękający mnie tej nocy koszmar.
Drzwi do mojej sypialni otwarły się z hukiem. Do pomieszczenia weszli dwaj mężczyźni z uniesioną bronią. Nie widziałam ich twarzy, bo w pokoju panowała ciemność, lecz poznałam postawę jednego z nich. Fabian jako pierwszy opuścił pistolet.
-Wszystko w porządku? - Scott odezwał się obojętnie.
-Tak. Przepraszam to był tylko sen. - Wtedy zauważyłam jak kiwa lekko głową i ma zamiar wyjść, lecz zamiast tego wymienia spojrzenie z Rutterem.
-Ja z nią zostanę. - Powiedział brązowooki. Nie sprzeciwiając się Miller opuścił pokój zamykając przy tym drzwi.
-Fabian, ryzykujesz. - Powiedziałam szeptem, gdy brunet położył się obok mnie.
-Nie ważne. Potrzebujesz mnie. Kolejny koszmar?
-Tak. Dawno ich nie miałam Chyba jesteś moim osobistym łapaczem złych snów. - Wciąż szeptaliśmy by Scott nas nie usłyszał.
-W takim razie muszę wymyślić sposób by spać przy tobie. - Objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
-Śpij już i niczym się nie martw. Będę przy tobie. - Wtuliłam się w niego czując cudowny zapach perfum. Uspokoiłam się, a obrazy sprzed kilku minut zniknęły z mojej głowy. To niewiarygodne jak bliskość Fabiana na mnie wpływa. Dzięki niemu odzyskuje spokój, który pozwala mi normalnie funkcjonować. Nie myślę o Trevorze czy Jacku. Nie mam przed oczami śmierci Cooka i zdjęcia tej dziewczyny. Przy nim mogę spokojnie spać.
Rankiem schodząc na dół czułam cudny zapach jajecznicy z bekonem. Przy stole Scott kończył już posiłek, gdy Fabian nakładał jajecznicę na dwa talerze.
-Dzień dobry. - Powiedziałam, uśmiechając się do nich. Rutter odpowiedział tym samym, lecz Miller nawet na mnie nie spojrzał.
-Chcesz? - Fabian wskazał na talerz pełen jedzenia.
-Z chęcią. - Usiadłam na prosto Millera, który mierzył mnie swoim czujnym spojrzeniem. - Coś nie tak? - Spytałam.
-Wszystko ok. - Powiedział a przede mną pojawiła się jajecznica. Wzięłam pierwszy kęs i usłyszałam szept Scotta. - Ale jeśli będzie tak co noc...
-Co to miało znaczyć? - Widocznie nie tylko ja to usłyszałam. Fabian usiadł obok mnie i skierował groźne spojrzenie na ochroniarza.
-Przepraszam. Gdy jestem zmęczony gadam głupoty. Smacznego. - Odszedł od stołu i udał się do salonu. Rozgościł się na kanapie i zaczął oglądać telewizję.
-Idę na balkon. - Powiedziałam, gdy zapadła już noc. Wzięłam ze sobą koc i zajęłam jeden z leżaków. Dawno tutaj nie siedziałam. Nowy Jork nocą był piękny, ale nic nie dorówna rozgwieżdżonemu niebu. Wpatrywałam się w gwiazdy, gdy usłyszałam otwierające się drzwi.
-Scott poszedł sprawdzić teren. - Fabian usiadł obok mnie i objął mnie. Oparłam głowę na jego klatce piersiowej i cieszyłam się chwilą bliskości.
-Jak długo to potrwa?
-Nie wiem. - Fabian złączył nasze usta w pocałunku, który był zdecydowanie za krótki. - Muszę już iść. Zaraz może przyjść. - Nie sprzeciwiałam się, gdy brunet wstał, chodź miałam wielką ochotę zatrzymać go przy sobie na dłużej.
-Fabian, mogę o coś spytać? - Zaczęłam, gdy Rutter chwycił za klamkę.
-Jasne. - Usiadł na leżaku obok.
-Kto to Luke?
-Skąd znasz jego imię?
-W nocy usłyszałam kawałek waszej rozmowy. Nie chciałam podsłuchiwać, lecz dobra akustyka robi swoje.
-To nasz przełożony. Luke Smith.
-Tak na prawdę to chciałabym wiedzieć o czym mi nie mówisz? Co jest takie niebezpieczne, że jest lepiej gdy nie wiem o tym? - Te pytania krążyły po mojej głowie od samego rana. Fabianowi wyraźnie nie spodobał się ten temat.
-Nino sama powiedziałaś, że jest bezpieczniej gdy o tym nie wiesz...
-Ty tak uważasz. Odkąd widziałam Jacka w więzieniu, nie dowiedziałam się niczego. Wiem, chcesz bym była bezpieczna, ale niewiedza o tym co się dzieje jest gorsza. Gdybyś mi powiedział, wiedziałabym czego się spodziewać, co unikać. - Moje słowa zaczęły go przekonywać. Wziął głęboki wdech.
-Dobrze. Powiem ci. Nadszedł już czas, byś poznała moją przeszłość. Zanim wstąpiłem do policji... - Przerwał gdy usłyszał głos Scotta w krótkofalówce.
-Zabieraj Nine. Ktoś... są samochodami... Jest ich.... - Przez zakłócenia prawie nic nie było słychać.
-Scott co się dzieje? - Powiedział Fabian do urządzenia. Zero odpowiedzi. - Lepiej wejdźmy do środka. - Powiedział kierując się do drzwi. Wtedy usłyszałam strzał. Pocisk trafił w ścianę. Odruchowo skuliłam się, a brunet zasłonił mnie swoim ciałem. Słyszałam jak wypowiada sznur przekleństw. Weszliśmy do środka i schowaliśmy się za ścianą, do której mnie przycisnął. Był tak blisko mnie, że miałam problem w oddychaniem.
-Posłuchaj mnie uważnie. - Zaczął Fabian rozglądając się po pomieszczeniu. - Scott będzie czekał na ciebie w garażu. Wsiadasz z nim do samochodu i chowasz się miedzy siedzeniami. Nikt nie może cię zobaczyć. Muszą myśleć, że jesteś ze mną.
-Czekaj. Nie jedziesz z nami? - Spytałam. Strach był coraz większy. Przecież on nie może tutaj zostać.
-Nie. Pojadę innym dokładnie takim samym samochodem co wy. Odwrócę ich uwagę, gdy Scott zawiezie cię do Amber i Masona.
-Nie ma mowy. Nie zostawię cię.
-Nino musisz. - Kolejny pocisk wleciał do pomieszczenia tłukąc naczynia w kuchni. - Nie mamy czasu. Proszę cię obiecaj mi, że pojedziesz ze Scottem. - Patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, w których był widoczny strach o mnie.
-Dobrze, ale ty też mi coś obiecaj. Obiecaj, że wrócisz do mnie cały i zdrowy. - Łzy pojawiły się w moich oczach. - Proszę cię...
-Obiecuje. Wrócę. - Złączył nasze usta w krótkim pocałunku, w trakcie którego z moich oczu popłynęły łzy. Po oderwaniu chwycił moją dłoń i ruszyliśmy w kierunku parteru kryjąc się w cieniu.
-Scott wiesz gdzie masz jechać. - Powiedział Fabian, gdy weszliśmy do podziemnego garażu. Pocałował mnie w czoło i ruszył w kierunku swojego samochodu.
-Uważaj na siebie. - Posłał w moim kierunku uśmiech i wsiadł do samochodu. Ja usiadłam w samochodzie Millera z tyłu chowając się miedzy siedzeniami. Miałam nadzieję, że przyciemnione szyby utrudnią zobaczenie napastnikom, w którym wozie siedzę.
-Gotowa? - Wystraszyłam się słysząc głos Scotta.
-Tak. - Silnik samochodu zawył. Ruszyliśmy a ja przygotowałam się na najgorsze.
Samochód pędził z niesamowitą prędkością. Nogi już mi ścierpły, ale mimo to nie zmieniałam pozycji. Odczuwałam każdy zakręt czy nierówność drogi.
Zaczęłam modlić się w duchu, by Fabianowi nic się nie stało. Obiecał mi, że wróci, ale mimo to w głowie pojawiały się najczarniejsze scenariusze. Jednym z nich było, że dopadają go, biją, a później zabijają i porzucają ciało gdzieś w lesie. Kolejny raz łzy popłynęły z moich oczu. On do mnie wróci cały i zdrowy. On musi wrócić. Musi.
-Jesteśmy na miejscu. - Głos Millera obudził mnie. Ostrożnie wychyliłam się spoglądając przez szybę. Kolejny raz staliśmy przed rodzinnym domem Fosterów. Z Nowego Jorku jest zdecydowanie bliżej niż z domku na plaży Fabiana, gdziekolwiek ten domek stoi.
Usiadłam na siedzeniu czując ból nóg. Kilku godzinna jazda w takiej pozycji nie była przyjemna.
-Chodźmy. Już na nas czekają. - Wychodząc z samochodu miałam problem z utrzymaniem się na nogach. Przez całą jazdę były zgięte i teraz odmawiają posłuszeństwa. - Poczekaj, pomogę ci. - Miller pozwolił oprzeć się na nim. Położył swoją dłoń na moim pasie i podtrzymał mnie. Rozejrzałam się po posesji. Nigdzie nie było samochodu Fabiana.
Podeszliśmy do drzwi. Brunet zapukał cztery razy. Odczekaliśmy chwilę, gdy ujrzeliśmy Masona stojącego w otwartych drzwiach, a za nim była Amber. Odsunęłam się od Millera i ruszyłam prosto w objęcia przyjaciółki. Przestałam powstrzymywać łzy. Pozwoliłam im płynąć swobodnie. Czułam jak Amber gładzi mnie po plecach i mówi, że wszystko będzie dobrze, jednak wiedziałam, że z jej oczu także płynął słone łzy.
-Amber boje się. Tak strasznie się o niego boję. - Wyznałam.
-Wiem.
-Nino, Fabian wróci. Ma do kogo. - Zapewniał mnie Mason.
Scott zniknął gdzieś w kuchni, a nasza trójka siedziała na kanapie i czekała. Czas dłużył się jak nigdy. Gdzie on jest? Powinien już tutaj być.
-Scott, wiesz ilu ich było? Widziałeś ich? - Spytałam ochroniarza.
-Nie widziałem ich, ale stało kilka identycznych samochodów. - Kilka? Jack i Trevor widocznie znaleźli wspólników.
Wciąż siedziałam na kanapie. Amber obejmowała mnie, starając się mnie pocieszyć. W sumie nic nie zmieniło się od godziny. Fabiana wciąż nie było, a ja wciąż bałam się o niego. Ręce wciąż mi drżały. Jedyną zmianą było to, że nie płakałam. Przez ten czas brakło mi łez. Z każdą następną minutą zaczęłam tracić nadzieję na jego powrót. Do mojej głowy wciąż wracały te same pytania. Co jeśli go złapali? Czy udało mu się uciec? Czy jedzie teraz do nas czy ukrył się w bezpiecznym miejscu? O niczym innym nie byłam w stanie myśleć.
Wtedy ktoś zapukał do drzwi. Moje serce przyspieszyło. Każdy z nas spojrzał w kierunku hałasu.
-Amber, Nina idźcie na górę. - Mason zwrócił się do nas i wstał.
-Ale... - Zaczęłam.
-Żadnego ale. Na górę. - Nie poznałam Masona. Miał napięte mięśnie gotowe do walki. Był stanowczy i nieugięty. Na schodach zauważyłam jak Scott i Mason z uniesioną bronią zbliżają się do drzwi.
Siedziałam z Amber w jednej z sypialni. Z dołu nie dochodził żaden dźwięk. Wszędzie panowała całkowita cisza, która po chwili została przerwana przez kroki. Ktoś zbliżał się do pomieszczenia, w którym byłyśmy. Nie wiedziałyśmy kto to, więc sięgnęłyśmy po rzeczy, które mogą służyć jako broń.
Gdy drzwi się otworzyły moim oczom ukazał się Fabian. Na jego twarzy nie było śladów walki, a koszulka nie była zaplamiona krwią. Bez namysłu rzuciłam nożyczki na łóżko i rzuciłam mu się na szyję.
-Już jestem. - Fabian mówił ściszonym głosem. Przylgnęłam do niego całym ciałem.
- To ja was zostawię. - Powiedziała Amber wychodząc. Kątem oka dostrzegłam na jej twarzy ulgę.
Fabian przysunął mnie jeszcze bliżej siebie i trwaliśmy w uścisku kilka dobrych minut.
-Tak bardzo się bałam. - Powiedziałam.
-Wiem. Przepraszam. Musiałem ich zgubić. - Odsunął się ode mnie, by po chwili złączyć nasze usta w pocałunku.
-------------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
Powiem szczerze. Namęczyłam się dziś z tym rozdziałem. Od 13:00 pisałam go i blogger zaczął się sprzeciwiać. Do tego nie miałam weny. Gdy zwątpiłam w siebie i miałam wyłączać to wszystko pisanie szło mi najlepiej.
Od dziś mam też postanowienie. Postaram się do każdego rozdziału dodawać jakieś obrazki lub gify.
I jeszcze jedna sprawa. Wakacje tuż tuż, więc rozdziały też powinny pojawiać się częściej chodź nie obiecuje, że będę dodawać regularnie. Może się też zdarzyć że w tygodniu np wstawię dwa rozdziały lub wcale, więc proszę was o wyrozumiałość i cierpliwość.
Miłego ;)
Karen
Zdecydowanie warto było tyle siedzieć, nie pamiętam by jakiś wcześniejszy podobał mi się tak niesamowicie jak ten. Oczywiście moja wyobraźnia dodaje swoje, widok Niny prężącej się z 'morderczymi' nożyczkami, przepraszam! Nie umiem być poważna.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, już ja ci pomogę byś częściej dodawała. Wiem czym cię przekupić, ale są rzeczy o których publicznie mówić nie wypada ;>>
Poza tym jędzo wredna, on już jej prawie powiedział!! :(
ps. przez ciebie jestem głodna, chodzi mi po głowie ta jajeczniczka, oo tak...
Twoja nie powaga urozmaica wszystko haha
UsuńZaczynam się bać co masz na mnie...
Zwłaszcza z tą akustyką, on już jej ma powiedzieć a ja mam przed oczami salę nr 53 i BARDZO dobrą akustykę ;>>
UsuńNa ciebie mam to czym ci groziłam przed chwilą, ale w sumie myślę, że to byłoby ci na rękę i sobie jeszcze pare rozdziałów poczekam haha
Po raz kolejny moja intuicja mnie nie zawiodła. Znów przeczuwałam, że pewnie Nina będzie miała okropny sen.
UsuńHehehehe..
Ale i tak jestem wściekła bo znów jej nie powiedział.
Zlituj się dziewczyno!
Plus chyba dołączę do twojego grona i razem będziemy pisać ;)
KISSES&HUGS
Nathalia/Pisarka
Spokojnie. Za niedługo Fabian wyjawi swój sekret.
OdpowiedzUsuńA ja czekam z niecierpliwością na jakieś informacje dotyczące twojego powrotu do pisania :)