sobota, 26 września 2015

[45] "On nie może mnie zauważyć."

~Amber~
   -Mason, musimy wstawać. - Powiedziałam trzeciego dnia naszej podróży. Gdy przyjechaliśmy, rozpakowaliśmy się, a z łóżka wstawaliśmy tylko na posiłki.
-Źle ci tu?
-Nie, ale nie po to przyleciałam do Mediolanu. Jesteśmy w mieście mody, a widziałam tylko nasz pokój.
-Księżniczko. Spokojnie z twojej walizki można zrobić pokaz mody. Jesteś moją żoną i nie wypuszczę cię tak łatwo, a na chodzenie i zwiedzanie będziesz mieć jeszcze dużo czasu. - Zaczął mnie łaskotać. Nie mogąc wytrzymać zaczęłam się śmiać. Po chwili przyciągnął mnie bliżej siebie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, który przerodził się w coś gorętszego.

   Od kilku godzin spacerowaliśmy po ulicach pięknego miasta. Po interesującym poranku udało mi się namówić Masona na spacer.
   Przez cały czas jego ramię spoczywało na moim pasie. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że jestem mężatką. W dzieciństwie zawsze marzyłam o przystojnym rycerzu w lśniącej zbroi. Nikt mi nie powie, że marzenia się nie spełniają.
-Co moja księżniczka powie na włoskie ciastko z kawą? - Spytał Mason, gdy przechodziliśmy obok zatłoczonej kawiarni.
-Dlaczego nie. - Posłałam w jego kierunku uśmiech i ruszyliśmy do wejścia. Usiadłam przy jednym ze stolików, a Mason poszedł zamówić. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, gdy po chwili ktoś usiadł obok mnie. Spojrzałam na mężczyznę i zamarłam.
-Witaj. - Powiedział.
-Trevor. Co ty tutaj robisz?
-Przyleciałem na wakacje. Rutter dał nam tyle kasy, że szkoda gadać. - Chytry uśmiech pojawił się na jego twarzy. - A jak tam moja kochana Nina? Tęskni za mną?
-Ty draniu.... Nie waż się do niej zbliżać, albo....
-Albo co? - Przerwał mi. - Nic mi nie zrobicie, a Nina na pewno za mną tęskni. - Mrugnął jednym okiem i odszedł. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że moje ręce trzęsły się.
   Po paru minutach przyszedł Mason.
-Przepraszam, że tak długo. Była straszna... - Spojrzał na mnie i przerwał. Położył zamówienie na stole i podszedł do mnie. - Amber, co się stało? - Kucnął przy mnie i położył swoje dłonie na moich.
-Trevor jest we Włoszech. Chce spotkać się z Niną.

~Nina~
   Siedziałam w poczekalni i czekałam na moją kolej. Dziś nadszedł dzień kolejnych badań kontrolnych. Najbardziej nie mogłam doczekać się USG.
-Pani Martin? - Spytała pielęgniarka wychodząc z pokoju.
-Tutaj. - Wstałam i ruszyłam za nią.
   Najpierw pielęgniarki pobrały mi krew. Musiałam odwrócić wzrok, by nie zasłabnąć. Później przyszedł lekarz, który rozpoczął USG. Przyglądałam się uważnie ekranowi, na którym udało mi się ujrzeć małą rączkę i główkę. Uśmiechnęłam się na ten widok.
-Chce Pani usłyszeć bicie serca? - Spytał lekarz po chwili.
-Tak. - Wtedy rozległo się miarowe bicie małego serduszka. Łzy od razu pojawiły się w moich oczach. Mogłabym tego dźwięku słuchać cały czas.
-A chciałaby Pani poznać płeć? - Na początku mówiłam, że pozostawię to jako niespodziankę, ale to serduszko skruszyło to postanowienie.
-Bardzo. - Odparłam. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
-W takim razie gratuluje zdrowej i silnej dziewczynki.

   -Jak tam badania? - Spytała Brie, gdy weszłam do salonu.
-Będę miała córkę. - Nie zwracałam uwagi na jej pytanie. Odkąd wyszłam ze szpitala tylko o tym myślałam.
Blondynka na początku była zszokowana, lecz po chwili otrząsnęła się i wróciła do siebie.
-To świetna wiadomość. Gratuluje. - Podeszła do mnie i uściskała mnie. Po chwili usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać i oglądać zdjęcia z USG.
-Ale z was plotkary. - Powiedział Diler. Podszedł do nas i pocałował Brie w policzek. Zmierzyłam ich wzrokiem, a brunet usiadł na podłokietniku i pozwolił blondynce oprzeć się o siebie.
-Rozmawialiście. - Powiedziałam uśmiechając się. - Nareszcie. Już powoli można było przy was zwariować.
-Nie wiem o czym mówisz. - Diler strzelił oczami pod sam sufit a ja zaczęłam się śmiać.
-Z pewnością wiesz. ,,Nina, a co jeśli ona mnie wyśmieje. A co jeśli wbije mi te swoje szpilki w plecy....'' - Zaczęłam go cytować. - Przecież to było już nie do wytrzymania. - Uśmiech nie schodził z naszych twarzy. - Ty, Brie byłaś nie lepsza. ,,Nie odezwę się do niego pierwsza. A jak sądzisz myśli czasem o mnie?'' Kocham was, ale robiliście się nieznośni. - Między nami panowała zabawna atmosfera. Gdy Diler spojrzał na zdjęcia oczywiście musiałam mu o wszystkim opowiedzieć. Nie pałał zbyt wielką radością, że za kilka lat będzie mieć na głowie masę warkoczyków i kucyków, ale był bardzo szczęśliwy.
   Wtedy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
-To dziwne. Nikt nie używa go chyba, że jest jednym z nas. Pójdę sprawdzić. - Brie wstała i ruszyła do drzwi wejściowych. Z chwilą ich otwarcia mój wzrok skupił się w tamtym miejscu. Moje serce zabiło szybciej gdy ujrzało znajomą twarz.
-Diler... On nie może mnie zauważyć. - Powiedziałam i stanęłam plecami do drzwi
-Co on tutaj robi? - Brunet miał ruszyć w jego kierunku, lecz zatrzymałam go ruchem dłoni.
-Proszę cię, nie zostawiaj mnie teraz.
-Brie go nie zatrzyma dłużej. - Diler obrócił mnie twarzą do drzwi i stanął przede mną. Teraz wyraźnie widziałam sprzeczkę między Fabianem a Brie. - Oby Brie nie zabiła mnie za to co mam zamiar zrobić. - Zauważyłam jak Rutter zaczął zmierzać w naszym kierunku.
-Diler błagam cię wymyśl coś szybko.
-Za to ja błagam cię byś nie zrobiła mi krzywdy za to co mam zamiar zrobić.
-Co... - Nie zdążyłam dokończyć gdy wpił się w moje usta. Zaskoczona stałam nieruchomo. Kątem oka widziałam jak Fabian zatrzymuje się i przygląda się nam. Wtedy zrozumiałam. Diler odwraca uwagę od mojego brzucha. Mógł wymyślić inny sposób. Diler mnie całuje! A ja oddaje pocałunek... Co my wyprawiamy?
   Ujrzałam jak Fabian zrezygnowany odwraca się i idzie w innym kierunku. Obok niego stała zdziwiona Brie. No to teraz się narobi...
   Odsunęłam się od Dilera.
-Poszedł. - Powiedziałam z lekko przyspieszonym oddechem. - Poważnie? Nic innego nie przyszło ci do głowy?
-Zadziałało.
-Tak, ale teraz musimy tłumaczyć się Brie. - Diler odwrócił się w tym samym momencie, w którym blondynka zniknęła za drzwiami wyjściowymi. Odetchnął głęboko i cicho zaklął.
-Zaraz do niej pójdę. Najpierw muszę zająć się Rutterem.

~Fabian~
   Diler całował Ninę, a ona go nie odepchnęła. W tej chwili tylko ten obraz miałem w głowie.
Przyszedłem, by przeprosić i wszystko wyjaśnić, a zastaję Ninę w ramionach kogoś innego. Moje serce rozpadło się... Teraz doskonale wiem co czuła Martin gdy widziała pocałunek mój i Savany. Wewnętrzny ból był nie do wytrzymania.
-Co ty tutaj robisz? - Gniewny głos Dilera zadźwięczał w moich uszach. Odwróciłem się, a gdy go ujrzałem ogarnęła mnie złość. Zacisnąłem dłonie w pięści.
-Przyszedłem do Niny.
-Mówiłem ci byś trzymał się od niej z daleka.
-Sądziłem, że robisz to bo o nią dbasz, a nie dlatego że chcesz ją mieć dla siebie.
-Ty masz Savane, więc Ninie daj spokój. - Kolejny raz ujrzałem ten obraz. Złość przerodziła się w furię. Podszedłem do niego i wymierzyłem prawy sierpowy. Diler zatoczył się od siły uderzenia, lecz szybko stanął na nogi.
-Sądziłem, że jesteśmy kumplami. - Powiedziałem, gdy brunet wycierał krew wypływającą z nosa. - Ja ją wciąż kocham! - Zacząłem mówić pod wpływem emocji to co nie miało wyjść z moich ust aż do rozwiązania sprawy z Killersami.
-Doprawdy?! To gdzie byłeś gdy najbardziej cię potrzebowała? A no tak. Pieprzyłeś się z siostrą faceta który zaaranżował porwanie. Nawet nie gadaj takich głupot, że ją kochasz.
-Ja przynajmniej nie wykorzystuje jej słabości, by się do niej zbliżyć. - W oczach bruneta ujrzałem, że powiedziałem za wiele. Chwycił moją koszulę w pięści i pchnął mnie na ścianę przyciskając swoje ramię do mojego gardła. Uderzenie chwilowo przyćmiło mój umysł i zmąciło wzrok.
-Nie masz bladego pojęcia o czym mówisz. - Syknął. Odepchnąłem go od siebie.
-Ty też wiele nie wiesz, a osądzasz mnie. - Tym razem poczułem jego pięść na twarzy i krew w ustach.
-Od wesela miałem ochotę ci wpierdzielić. - Po tonie jego głosu wywnioskowałem, że jest zadowolony z siebie.
-Ulżyło ci?
-I to jak. Chcesz powtórkę? - Zaczął zmierzać w moim kierunku, gdy głos Zacka rozległ się w pomieszczeniu.
-Spokój! - Spojrzeliśmy na niego. - Co tu się u licha dzieje?

~Savana~
   Siedziałam przy zastawionym stole i czekałam na swojego brata, który miał wpaść z wizytą na kolację. Fabiana kolejny raz nie było. Wyszedł mówiąc, że ma coś pilnego do zrobienia.
   Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranego zamka i do pomieszczenia wszedł Devon. Od dawna ma klucze do mojego mieszkania i zdążyłam przywyknąć, że wchodzi niezapowiedziany.
-Dobry wieczór siostrzyczko.
-Oj daruj sobie te miłe słówka. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
   Po posiłku Devon zmył naczynia i usiadł obok mnie na sofie.
-Dlaczego jeszcze nie poznałem tego twojego chłopaka?
-Pracuje. - Odparłam nie będąc w stu procentach pewna.
-A gdzie pracuje?
-Nie wiem. Powiedział, że to tajne i nie może mi zdradzić.
-A jak tam maluch? - Pogładził mnie po brzuchu.
-Dobrze. Wszystkie badania wychodzą poprawie. Ja tak cały czas o sobie. Co u ciebie słychać?
-Pamiętasz jak opowiadałem ci raz o tej brunetce którą przetrzymywaliśmy? - Nie tolerowałam tego co robił i co ciągle robi, ale jak miałam go od tego odwieść?
-Tak, pamiętam.
-Od dłuższego czasu obserwujemy ją. Nasz kochany policjant nie kręci się wokół niej już szmat czasu, ale gdyby coś było nie tak mamy kilka jej zdjęć. - Wyjął z kieszeni kurtki kilka zdjęć i podał mi je. Ujrzałam na nich brunetkę dziwnie mi znajomą. Przyjrzałam się uważnie. Także była w ciąży. Brzuch nie był duży, ale był już widoczny.
-Devon ona jest w ciąży. Nie możecie jej nic zrobić.
-Wiem, ale Rutter tego nie wie. Teraz mamy coś dzięki czemu on zrobi wszystko co tylko będziemy chcieć. - Chwila... Czy Devon powiedział... Przecież... Nie, to nie możliwe.
-Jak ma na imię ten policjant? - Spytałam.
-Fabian Rutter. Dlaczego pytasz?
-Tak po prostu. - Nie wierzę. Jak ja mogłam być tak głupia. Zakochałam się w największym wrogu mojego brata.
----------------------------------------------------------------
Witam :)
   Mam nadzieję, że zadowoliłam dwie Panie. Eden i Forko... Nie wierzę, że pozwoliłam na ten pocałunek i cios. Nie wierzę też w moje plany co do następnego rozdziału. Co wy ze mną zrobiłyście? ;)
   Teraz troszkę organizacyjnie. 3 października wyjeżdżam na tydzień do Niemiec. Z tego względu nie wiem czy wyrobię się z następnym rozdziałem przed wyjazdem. Postaram się go napisać, ale nic nie obiecuje.

Miłego :)
Karen
  

8 komentarzy:

  1. POWAŻNIE? To było dla ciebie tak niesamowite do zdzierżenia? Dla mnie to chleb powszedni! :D Ale i tak jestem z Ciebie dumna, wzruszył mnie ten wpierdziel, tak bardzo, że mam już gdzieś Savane i jej małe fabianiątko.
    Dokładnie tak ci mówiłam o tym pocałunku! wszystko tak jak chciałam, bardziej zadowolona być nie mogę ^^ Chociaż spodziewałam się wierszy o serze i podwyższonym cholesterolu, ale liczę że dodasz je w następnym.
    A co planuje Trevor znowu? Może pojechał do Mediolanu papcie kupić i tylko udaje nikczemnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiedziałam że będziesz zadowolona. Tyle razy mi o tym opowiadalas ze az musialam to napisac;)

      Usuń
  2. Oooo kuzwa, ale się porobilo!
    Fabian dostał niezłe lanie...
    Ale z koncowka żeś mnie zaskoczyla. Seriously :)
    Mam nadzieję, że wstawisz rozdział przed wyjazdem. Plus mocno się modle, że dziewczyny na tym wyjeździe mocno cię przycisna do pisania :D

    Kisses&Hugs - Nathalia Pisarka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w trakcie wyjazdu pisanie jest niemozliwe bo nie bede miec internetu...

      Usuń
    2. Ale notes i długopis na pewno będziesz mieć ;P

      Usuń
    3. Jesli zmieszcze do walizki to tak;)

      Usuń
  3. TAK DILER JĄ POCAŁOWAŁ!!!! A TERAZ MAJĄ BYĆ RAZEM *.*
    Savana to suka fajnie że się w końcu domyśliła. No w sumie to blondynka to się nie dziwię ;3
    Fabian dostał po ryju!!!! To mnie cieszy ale ja się pytam gdzie są fretki???
    Ale rozdział był genialny i w ogóle WOW! Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj mi zyc z tymi fretkami haha spokojnie pamietam ze mam wcisnac gdzies to zwierzatko;)

      Usuń