sobota, 6 lutego 2016

[61] "Dowody wskazują na coś innego."

~Fabian~
    Podniosłem wzrok i spojrzałem w okno, gdy samolot wystartował. Czułem się jak śmieć. Poczułem spływającą łzę po moim policzku, którą od razu starłem.
-Pan Rutter? - Spojrzałem na mężczyznę stojącego przede mną w mundurze policyjnym.
-Tak. O co chodzi?
-Zostaje Pan aresztowany za postrzelenie Trevora Hilla ze skutkiem śmiertelnym. Teraz pójdzie Pan z nami na komisariat. - Spojrzałem na mężczyznę z nie do wierzeniem.
-Przecież zrobiłem to w obronie zakładniczki.
-Mamy dowody, że było zupełnie inaczej. Pójdzie Pan z nami po dobroci czy mamy użyć siły? - Odetchnąłem głęboko i spojrzałem w kierunku pustego już pasu startowego. Wstałem i ruszyłem za policjantami do wozu.

    Na komisariacie było bardzo przytulnie, jeśli za trzy gwiazdkowy pokój można uznać celę w areszcie. Nie wiedziałem co się dzieje. Siedziałem na "łóżku" i czekałem na jakieś wyjaśnienia. Oczywiście cisza nie wpływa na mnie korzystnie. Zacząłem myśleć o tym co wydarzyło się wcześniej. Przecież Savana mnie ostrzegała...
***
    Rozmawiałem z Lukiem ciągle zerkając w kierunku Niny. Byłem... nawet nie wiem jak określić panującą we mnie euforie. Wybaczyła mi! Gdybym mógł wziął bym ją w ramiona i tańczył jak walnięty nastolatek.
-Przepraszam, że przeszkadzam. - Dobrze znany mi głos przywrócił mnie do rzeczywistości. - Ale muszę porozmawiać z Fabianem. - Savana spojrzała na mnie. Przeprosiłem Luke'a i odszedłem z nią na bok. 
-O co chodzi?
-Nie mamy zbyt wiele czasu, więc zacznę od razu. Przyszłam tutaj, by cię ostrzec. Devon i Jack zmontowali film, na którym widać że zabijasz Trevora. Nie widać nic innego. Jesteście tylko wy dwaj. Dlatego musisz uciekać.
-Nie mogę teraz uciec. Dobrze o tym wiesz.
-Jeśli nie uciekniesz złapią cię.
-Muszę mimo to zostać przy Ninie i Bethany. Nie mogę ich teraz tak zostawić. Devon i Jack ciągle są na wolności i zagrażają im. Będę je bronić za wszelką cenę.
-Nie rozumiesz. Nie będziesz w stanie ich ochronić będąc w więzieniu.
-Obronię się. Mam świadków, którzy... - Nie dokończyłem ponieważ Savana pocałowała mnie. Odruchowo oddałem pocałunek, lecz gdy w pełni dotarło do mnie co się dzieje odsunąłem ją od siebie.
-Nie... Co to miało być? - Spytałem wciąż trzymając dłonie na jej ramionach przez co utrzymywałem dystans między nami.
-Policja już tutaj jest. Szukają cię.
-Dlaczego mnie pocałowałaś?
-Zauważyliby cię.
-Czyli przez to stałem się niewidzialny? - Powiedziałem groźniej niż naprawdę chciałem.
-Sorry że chciałam pomóc. - Odetchnąłem głęboko.
-Przepraszam. Po prostu myśl że Nina mogłaby to widzieć... Dobra. Nie ważne. Pójdę pogadać o tym filmie z Lukiem. Dzięki za ostrzeżenie.
***
    Jak mogłem być takim idiotom i wierzyć, że Nina tego nie widziała? Dlaczego nie poszedłem od razu do niej żeby to wszystko wyjaśnić? Przynajmniej teraz byłaby w Nowym Jorku a nie leciałaby do Hiszpanii. Kolejny raz wszystko spierdoliłem.
   Moje rozmyślenia przerwał głos Masona.
-Kto by pomyślał, że ujrzę cię kiedykolwiek za kratami. Stary w coś ty się wpakował?
-Sam chciałbym wiedzieć. 
-Gadałem z Lukiem i nasz oddział o niczym nie wiedział. Właśnie Smith dowiaduje się co jest grane.
-Niech dowie się jak najszybciej, bo ja muszę lecieć do Hiszpanii.
-Po co? - Mason zmarszczył brwi.
-Nina tam poleciała. Widziała jak Savana mnie całuje, do tego Devon ciągle gdzieś krąży i bała się o Bethany.
-Czekaj. Zwolnij. Savana cię pocałowała? Kiedy?
-Na przyjęciu gdy pojawiła się policja. Mówiła, że zrobiła to by mnie nie zauważyli.
-Coś jej chyba nie wyszło.
-Teoretycznie wyszło. Złapali mnie dopiero na lotnisku. - Wstałem, podszedłem do krat i parłem się o nie. - Nie chcę w tej chwili odciągać cię od Amber, ale mam do ciebie prośbę. 
-Słucham. - Foster podszedł bliżej.
-Mógłbyś poszukać Niny? Dowiedzieć się czy powiedziała komukolwiek o swoim wyjeździe? Czy może kamery zarejestrowały ją gdzieś jeszcze nie tylko na lotnisku? Po prostu cokolwiek?
-Jasne, spróbuję.
-Dzięki. - Podał mi dłoń, gdy policjant podszedł do nas.
-Koniec widzenia. - Powiedział obojętnym głosem.
-Już idę. Trzymaj się stary. - Pokiwałem głową i wróciłem na prowizoryczne łóżko.

   Następnego dnia przyszedł po mnie policjant. Na moich nadgarstkach zapiął kajdanki i zaczął mnie popychać w kierunku wyjścia. Zacisnąłem pięści by opanować emocje. Nie ma to jak uprzejmość...
   Zaprowadzono mnie do pokoju przesłuchań, w którym już siedział Luke z jakimś innym mężczyzną.
-To komisarz Blackwall, prowadzi tą sprawę. - Przedstawił bruneta Smith, gdy odpinano moje kajdanki. Przetarłem nadgarstki i usiadłem obok Luke'a.
-Panie Rutter, chcemy to załatwić w sposób pokojowy. - Powiedział komisarz szukając czegoś w laptopie. - Ale niestety...
-Mówiłem już, że zrobił to w obronie zakładniczki, która była w ciąży. - Powiedział Smith stając po mojej stronie.
-Dowody wskazują na coś innego. - Odwrócił laptopa w naszym kierunku i włączył nagranie. Widać na nim tylko mnie z podniesioną bronią i Trevora stojącego do mnie tyłem. Reszta pomieszczenia jest pusta. Nagle pociągam za spust, mężczyzna upada, a ja odchodzę. Szkoda tylko, że nie widać jak podbiegam do pół przytomnej Niny.
-Ten film jest zmontowany. - Powiedziałem nie mogąc dłużej wytrzymać.
-Skąd ta pewność?
-Byłem tam i to wyglądało zupełnie inaczej. Owszem postrzeliłem go, ale dlatego że mierzył do Niny. I nie byliśmy tam sami. Devon Pierce, Scott Miller, Jason Peter też tam byli, a na nagraniu nie są widoczni.
-Pan Pierce i Peter zaprzeczają i mówią, że nie mają z tym żadnego połączenia. Chcą jedynie sprawiedliwości. - Parsknąłem śmiechem na słowa mężczyzny. Sprawiedliwości? Dobre.
-A co ze Scottem? Był policjantem dopóki nie dołączył do gangu. - Powiedział Luke.
-Chwilowo nie możemy go znaleźć. - Blackwall spojrzał na mnie. - Wspomniał Pan o niejakiej Ninie?
-Tak. To ona była zakładniczką. Nina Martin. - Smith odpowiedział za mnie. Komisarz znów zaczął szukać czegoś w laptopie przez co w pomieszczeniu było słychać tylko stukanie klawiszy.
-Pani Martin była w przeszłości objęta programem ochrony świadków?
-Tak. Właśnie z powodu tego gangu.
-Kiedy ja tutaj mam zapisane, że po zabójstwie Tima Cook'a o które został oskarżony nie jaki Jack Brook.
-Który później dołączył do gangu Pierca. - Mam wrażenie, że ten gość robi wszystko by tylko wsadzić mnie za kraty.
-No dobrze. W takim razie muszę porozmawiać z Panią Martin. - Nie będzie łatwo mu jej znaleźć, ale jakoś nie miałem ochoty go w tym uświadamiać.

   Po chyba godzinnej rozmowie wróciłem do celi. Na nic zdało się moje i Luke'a tłumaczenie, że nie zrobiłem tego specjalnie lub tłumaczenie ogólnej sytuacji. Ten cały Blackwall to jakiś... Ma szczęście, że jest wyżej postawiony, bo nie szczędził bym mu kilku słów.
   Wtedy usłyszałem szczęk metalu a pod kratami przejechała tacka z jedzeniem.
-Obiad. - Powiedział policjant i wrócił na swoje miejsce. Pilnują mnie tutaj jakbym był jakimś zabójcą czy coś. Wziąłem tace i spojrzałem na nią krzywo. Jakieś mięso i papka ziemniaków. Teraz rozumiem protesty więźniów.
   Zauważyłem, że mój strażnik też je.
-Smacznego. - Powiedziałem patrząc na jego reakcje. Mruknął coś pod nosem i kontynuował posiłek. Słowo daje ja tu chyba szybciej zwariuje niż oni cokolwiek znajdą. Nina nie wiadomo gdzie jest, a ja siedzę bezczynnie jedząc jakąś breję...

     Tydzień później policjant, który mnie pilnował, podszedł do celi i otworzył ją.
-Idziemy. - Zrezygnowany wstałem i podszedłem do niego. Nadszedł czas procesu, a Luke wciąż nie znalazł prawdziwego nagrania. Ciekawe czy Blackwall'owi udało się znaleźć Ninę...
   Szedłem przez korytarz w towarzystwie trzech policjantów. Gdy w pewnym momencie zwolniłem trochę jeden z nich popchnął mnie.
-Wyluzuj. Jedliśmy razem ziemniaki a ty takie numery odstawiasz? - Z tych nerwów zacząłem gadać głupoty.
    Wszedłem na salę i od razu zostałem zaprowadzony do osobnego pomieszczenia, które było oddzielone szybą od pozostałych. Ogłoszono by powstać, a na salę wszedł sędzia. No to zaczynamy...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
   Po małej przerwie rozpoczynamy sezon 3. Chciałabym wam na zachętę zdradzić co nie co, ale nawet ja nie wiem co czeka naszych bohaterów w przyszłości. Czy Fabian i Nina będą razem? Czy Nina w końcu będzie bezpieczna? Co z ciążą Amber? To i wiele więcej musicie odkryć sami czytając Because the heart is not a servant.

Miłego
Karen 

6 komentarzy:

  1. Ło boziu, coś ty zrobiła?? Fabian to idiota, ale skoro nikt nic nie ma, można liczyć tylko na to, że sąd zachowa zdrowe zmysły :DD Brakuje tylko Trevora na sali zarzekającego się, że 'Fabian go zabił', ej no bez kitu :D Z drugiej strony niech siedzi za kratkami, a ty w między czasie zrób Diler time, o tak ^^
    CZEMU BLACKWALL?! Przez ciebie widziałam Blackwalla jedzacego ziemniaki, które wplątują mu się w brodę
    Nazwałaś ziemniaki breją, niemożliwe :D ALE TAAAK DOCZEKAŁAM SIE W KONCU ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku pierwsze lepsze nazwisko jakie przyszło mi do głowy no...

      Usuń
  2. Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji i od razu powiem, że jestem bardzo ciekawa co będzie dalej :)
    Chodz w sumie dobrze, że Fabian jest za kratami :D
    Pisz kolejną część predziutko *-*
    Kisses&Hugs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciebie zaskoczyć to graniczy z cudem bo praktycznie wszystko ode mnie wyciągasz, więc bardzo cieszę się z tego powodu ;)

      Usuń
  3. TAAAK!
    FABIAN TO CWEL
    ZIEMNIAKI <3
    Genialny rozdział tak btw ^^
    PISAĆ MI TU NASTĘPNY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha Nazwiesz go chociaż raz inaczej jak cwel?
      O następnym to ja jeszcze pomyśle ^^

      Usuń