~Nina~
Otworzyłam oczy rozglądając się po sali. Światła w białym pomieszczeniu trochę mnie oślepiły. Po chwili mój wzrok przyzwyczaił się do tego i ujrzałam Fabiana śpiącego na krześle. Trzymał moją dłoń w swojej. Powoli, by nie obudzić bruneta, wysunęłam swoją dłoń i ułożyłam się wygodniej na łóżku. Niestety Rutter spał czujnie i mój ruch obudził go. Gdy ujrzał mnie od razu oprzytomniał
-Jak się czujesz? - Spytał, przysuwając się do łóżka, na którym leżałam.
-Lepiej, chodź chce mi się pić i pospałabym jeszcze. - Fabian podał mi szklankę wody, która od razu przypomniała mi tamto miejsce. - Dziękuje. - Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i przymknęłam powieki. Wtedy w sali rozległ się głos Amber.
-Nina... Jak się czujesz?
-Lepiej, dziękuje. - Nie miałam ochoty rozmawiać. Chciałam wyjść z tego pomieszczenia, zmyć z siebie tamte wydarzenia i spędzić wieczność w bezpiecznych ramionach Ruttera. Wiedziałam też, że przez ten cały czas martwiła się o mnie, więc nie miałam serca jej wyganiać.
-Nawet to widać. Nabrałaś koloru. - Powiedział Mason obejmując blondynkę w pasie.
-Nina nawet nie wiem co powiedzieć. Jak Trevor... - Przerwałam jej zanim skończyła to co miała na myśli.
-Amber, proszę. Nie chcę o tym rozmawiać.
-Kiedyś będziesz musiała. Tak samo jak wtedy... - Wzięłam głęboki oddech. Za pierwszym razem nie pozbierałam się dopóki wszystkiego nie opowiedziałam Amber i nie zapomniałam. Tym razem pewnie będzie tak samo.
-Wiem, po prostu... - Wzięłam głęboki oddech. - Jeszcze nie teraz. - Fabian sięgnął po dzwonek i zadzwonił po pielęgniarkę. Kroplówka do, której byłam podłączona właśnie się skończyła. Po chwili młoda kobieta weszła do sali zakładając rękawiczki.
-Dzień dobry. Jak się Pani czuje? - Jeszcze raz ktoś o to zapyta, a chyba przykleję sobie odpowiedź na czole. Opanowałam nagły przypływ nerwów, gdy brunetka odłączyła kroplówkę.
-Lepiej, choć wciąż chce mi się spać.
-To normalne. Organizm potrzebuje odpoczynku. - Pielęgniarka spojrzała na maszyny, do których byłam podpięta i napisała coś w kartkach, które przyniosła ze sobą. - Jeśli tak dalej pójdzie, jutro będzie mogła Pani wrócić do domu.
-To dobrze. Zatęskniłam za moim łóżkiem. - I osobą, która śpi obok mnie.
Gdy pielęgniarka wyszła spojrzałam na Fabiana, który od kiedy się przebudziłam prawie się nie odzywał. Tylko trzymał moją dłoń, gładził ją palcami i był wpatrzony we mnie jak w obrazek. W tych brązowych oczach ujrzałam smutek i poczucie winy. Ścisnęłam jego dłoń i uśmiechnęłam się.
- Dobrze, że doczekaliśmy się twojego przebudzenia. Strasznie się martwiłam i posiedziałabym z tobą dłużej, ale ślub sam się nie przełoży. - Powiedziała Amber ze smutkiem.
-Dlaczego zmieniacie datę ślubu? - Spytałam. Przecież już wszystko mieli zaplanowane. Zauważyłam jak zgromadzeni w sali wymieniają między sobą dziwne spojrzenia.
-To w tej chwili nie jest ważne.
-Jest. Oddam wam te pieniądze. Nie rezygnujcie ze szczęścia. - Fabian odezwał się. Coś w barwie jego głosu nie spodobało mi się. Gdybym tylko wiedziała co.
-Fabian nie wygłupiaj się. Nie rezygnujemy z niego tylko odkładamy je na później. Chcieliśmy pomóc Ninie, więc nawet nie próbuj ich nam oddawać. - Wtrącił się Mason.
-Ktoś mi powie o jakie pieniądze tutaj chodzi? - Jak na zawołanie każdy wziął głęboki oddech, lecz nikt nie miał zamiaru powiedzieć mi o co chodzi. Po chwili głos zabrała Amber.
-Pieniądze przeznaczone na ślub oddaliśmy na twój okup. - Zapadła cisza. Na prawdę to dla mnie zrobili. Zrezygnowali ze swojego ,,długo i szczęśliwie'' by mi pomóc.
-Jak ja wam się odwdzięczę? - Spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się najszczerzej jak mogłam, gdy żegnali się i opuszczali salę.
Fabian miał spuszczoną głowę, więc potrząsnęłam jego ręką, by zwrócił na mnie uwagę. - Jak ja odwdzięczę się tobie? Okup, wyścig... Uratowałeś mnie kolejny raz.
-Daj spokój. Zrobiłbym to wszystko jeszcze raz bez zastanowienia. Jesteś całym moim światem i nie mogę sobie wybaczyć, że pozwoliłem cię skrzywdzić.
-Fabian przestań tak myśleć. - Niekontrolowane łzy wypłynęły z moich oczy. - Wiesz, gdy dziś się obudziłam myślałam, że wciąż tam jestem, ale ujrzałam ciebie. Zdałam sobie sprawę, że to tobie zawdzięczam to, że tutaj jestem. Ratowałeś mnie tak często, że nawet nie pamiętam ile razy, a ja dla ciebie nie zrobiłam nic.
-Wystarczy mi, że będziesz przy mnie i będziesz szczęśliwa. Nic więcej mi nie potrzeba. - Pogłaskał mnie po policzku i złożył na moich ustach delikatny i krótki pocałunek. Niby nic, ale ta drobnostka dodała mi sił. Jego palce muskające mój policzek i smak tych miękkich ust pozwoliły wyrzucić na jakiś czas wspomnienia z tamtych dni.
MUZYKA
Następnego dnia
- Nareszcie w domu. - Powiedziałam wchodząc wieczorem do znajomego mieszkania. Chciałam by zabrzmiało to radośnie, lecz chyba mi to nie wyszło, bo Fabian chwycił moją dłoń i pocałował mnie w policzek.
-Napijesz się czegoś? - Spytał wnosząc małą torbę z moimi rzeczami, które miałam w szpitalu.
-Nie, ale marzę o prysznicu. - Od dłuższego czasu nie czułam na ciele ciepłej wody i czułam się z tym niekomfortowo.
-Wszystko w porządku? - Rutter objął mnie w pasie i przysunął do siebie. Oparłam dłonie i głowę na jego klatce piersiowej. Pod prawą dłonią czułam serce bijące w równym rytmie.
-Tak, po prostu... Wiem, że... Ja... Nie chcę być sama. - Przytuliłam się do niego jak do pluszowego misia, czując zapach jego perfum. Objął mnie mocniej, pogłaskał po włosach i pocałował w czubek głowy.
-Nie będziesz. Powiedz tylko słowo, a zrobię co zechcesz.
-Będziesz czekał przed drzwiami? - Czułam się dziwnie pytając go o to, ale strach był silniejszy. Wiem, że jestem tutaj bezpieczna, ale... Nawet nie wiem jak nazwać to co czuję. Wiem tylko, że nie chcę zostać sama w zamkniętym pomieszczeniu, gdy jego nie będzie w pobliżu.
-Jasne, że tak. - Pocałował mnie, tym razem w usta. Od wczoraj robił to inaczej niż wcześniej. Teraz przez pocałunek przekazywał mi miłość, szacunek, ale i strach, że może wyrządzić mi krzywdę. Dotykał mnie delikatnie i z czułością. Zachowywał się ostrożnie jakby bał się, że odtrącę jego bliskość i pieszczoty, które sprawiały mi niesamowitą przyjemność. Owszem, gdy lekarz przed opuszczeniem szpitala wykonywał ostatnie badania stroniłam od jego dotyku, ale Fabiana nigdy bym nie odsunęła od siebie. Był moją ostoją, kimś kto mnie kocha i zawsze okazuje to uczucie. Był kimś bez kogo nie mogłam normalnie funkcjonować.
~Fabian~
Usiadłem na fotelu przed drzwiami do łazienki i usłyszałem szum wody. To niewiarygodne co oni jej zrobili. Bała się i to było widoczne. Chciałem to zmienić. Zrobiłbym wszystko, by tylko poczuła się lepiej, lecz wiem, że w tej sytuacji może pomóc tylko czas. Starałem się jej pomóc. Zachowywałem się względem niej najdelikatniej jak tylko mogłem. Trzymałem łapy przy sobie. Nie było łatwo, bo często miałem ochotę chwycić ją w ramiona i pocałować namiętnie i mocno tak jak kiedyś. Wiedziałem jednak, że po tym co przeszła, może być to na nią za wiele. Czekałem, więc na jej pozwolenie, obserwowałem ją dokładnie i starałem się odczytać z jej zachowania, czy nie posuwam się za daleko. Do tej pory ani razu nie dała mi tego do zrozumienia.
Wsłuchałem się w szum wody, który czasem był cichszy od szlochu. Zapukałem w drzwi i uchyliłem je lekko.
-Chcesz żebym przyszedł do ciebie? - Nie pytałem już czy wszystko okej, bo wiedziałem że nie jest.
-Tak. - Odpowiedziała cicho.
Wszedłem do zaparowanej łazienki i zamknąłem za sobą drzwi. Zostawiłem ubranie na podłodze i stanąłem obok brunetki. Ciepły strumień bił o moje ciało.
Gdy znalazłem się obok Niny od razu mnie objęła. Nie przestała płakać. To dobrze, że nie ukrywa swojego cierpienia. Gdyby to robiła, mogłoby ją to przerosnąć.
-To wraca. Staram się o tym zapomnieć, wyrzucić z pamięci, ale nie mogę. Jak jestem sama, wszystko wraca. To jak mnie dotykał, co mi zrobił... Nie mogę sobie z tym poradzić.
-Już nie zbliży się do ciebie. Osobiście o to zadbam. - Odsunęła się ode mnie, a po chwili wpiła w moje usta. Oddałem pocałunek, który stał się zachłanny i gwałtowny. Musiała wyczuć, że stawiam opór, że staram się zmienić to w coś czulszego.
-Proszę cię. Pomóż mi zapomnieć. Zastąp jego okropny dotyk swoją cudowną pieszczotą. Znajdź się we mnie i spraw, że zapomnę jakie to było okropne. - Nie byłem przekonany czy to jej pomoże, ale w jej głosie była rozpacz, która łamała mi serce na pół.
-Nina... - Pogłaskałem ją po mokrym policzku.
-Proszę cię... - Szepnęła mi na ucho łamiącym się głosem i otarła się o mnie. Część ciała, której nie kontroluje zareagowała na bliskość jej ciała.
-Jesteś pewna? - Musiałem się upewnić. Nie chciałem robić tego teraz. Nie, gdy była w takim stanie, ale co jeśli dzięki temu upora się z tym? Walczyłem wewnątrz siebie. Chciałem podjąć dobrą decyzję. Dobrą dla niej, ale gdy znów mnie pocałowała i chwyciła w dłonie nabrzmiałą już męskość, uległem. Potrzebowała mnie bardziej niż sądziłem, ale to że była tak bardzo zdesperowana niepokoiło mnie.
Leżeliśmy na łóżku wtuleni w siebie. Czułem jej ciepły oddech na szyi, który po chwili uspokoił się. Gdy zasnęła wstałem powoli, założyłem spodnie leżące w łazience i sprzątnąłem niepotrzebne rzeczy.
Podchodząc do okna zerknąłem na jej twarz. Upewniłem się, że śpi spokojnie i wyszedłem na balkon. Zimne powietrze owiało moją klatkę piersiową. Nie przeszkadzało mi to. Oparłem się o barierkę, a wiatr pomógł mi ochłonąć.
Nie mogłem cofnąć czasu, ale wciąż mam wątpliwości czy dobrze zrobiłem. Robiłem wszystko powoli, bez pośpiechu, by w każdej chwili mogła się wycofać. Jednak wydawała się szczęśliwa i spełniona. Mimo wszystko jedno pytanie ciągle do mnie wracało. Czy nie pogorszyłem wszystkiego?
Przetarłem zimnymi już dłońmi twarz i zacząłem obserwować miasto, gdy w mieszkaniu zadzwonił mój telefon. Nie chciałem, by Nina się obudziła, więc szybko odebrałem połączenie nie patrząc na ekran.
-Słucham. - Powiedziałem ściszonym głosem.
-Tu Luke Smith. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem. - Spojrzałem na wciąż śpiącą brunetkę, a później na zegarek wskazujący godzinę 1:00.
-Nie. Dlaczego dzwonisz? Stało się coś?
-I tak i nie. - Zmarszczyłem brwi. - Wiesz, że przywróciłem cię do służby?
-Co? - Poszedłem na dół do kuchni, by móc normalnie rozmawiać. - Kiedy?
-Gdy przyjąłeś broń. Nie dałem ci wtedy odznaki, bo gdybyś zrobił coś głupiego, nie byłoby ciekawie.
-I dzwonisz o 1 w nocy, by mi o tym powiedzieć?
-Nie zupełnie. Dziś, a raczej już wczoraj rozmawialiśmy z Masonem o tym wszystkim i wiemy jak znaleźć Killersów.
-Na co wpadliście? - Nie powiem, zaciekawił mnie tym.
-Devon ma siostrę. Savana jest jego oczkiem w głowie i wszystko jej opowiada. Dzięki niej dopadniemy ich, ale najpierw trzeba zdobyć jej zaufanie.
-Jak niby mielibyśmy to zrobić?
-Właśnie przez tą część planu Foster nie chce go zrealizować. Musiałbyś ją w sobie rozkochać.
-Że co proszę? A pomyślałeś co z Niną?
-Tak i to ci się nie spodoba. - Ze zdenerwowania zacząłem chodzić w kółko.
-Mów.
-Musisz od niej odejść.
-Co?! - Krzyknąłem. - Zwariowałeś. Mam zamiar się jej oświadczyć, gdy dojdzie do siebie, a ty karzesz mi ją zostawić?
-Pomyśl. Trevor dostał już to co chciał, więc na pewno zniknął. Jack wie, że dopóki go nie złapiemy nic mu nie udowodnimy, więc trzyma się od tego wszystkiego z daleka. Tylko gang stanowi zagrożenie. Co zrobisz gdy będą chcieli kolejny raz skrzywdzić Martin, by dopaść ciebie lub gdy Savana się o niej dowie? Powie wtedy o wszystkim swojemu bratu i nasz plan szlag trafi. Nie karzę ci odejść od niej na zawsze, tylko na jakiś czas.
-I co jej powiem? ,,Nina wybacz mi, że zostawiam cię w takim stanie, ale muszę poderwać jedną laskę, by złapać Killersów''? Zdajesz sobie w ogóle sprawę jak ona się czuje? Gdy odejdę jej stan się pogorszy. - Byłem na niego wściekły. Co on sobie myślał? Wiem, że chce ich złapać. Ja też tego chcę, ale nie kosztem Niny.
-Uspokój się i przemyśl to na spokojnie. Dobrze, by było gdybyś dziś przyjechał. Zobaczyłbyś wszystko na własne oczy. - O czym on znowu mówi? Co miałbym zobaczyć?
-Jeśli z Niną będzie lepiej, może przyjadę, ale nie ciesz się za w czasu. Musiałbyś mieć na prawdę mocne argumenty, bym się zgodził. - Rozłączyłem się bez zbędnych słów. Wciąż nie mogłem uwierzyć w słowa, które przed chwilą usłyszałem.
Wróciłem do sypialni i położyłem się obok Niny. Położyłem ręce pod głowę i wpatrywałem się w piękną i spokojną twarz kobiety. Jakby wyczuła, że wróciłem, bo położyła głowę na mojej klatce piersiowej, a ramieniem objęła mnie w pasie. Objąłem ją kładąc dłoń na jej biodrze i zacząłem głaskać jej bok opuszkami palców. Uśmiechnęła się delikatnie, a po chwili znów zapadła w sen.
Wpatrywałem się w sufit myśląc o tym wszystkim. A co jeśli rzeczywiście będzie bezpieczniejsza, gdy zniknę z jej życia?
-----------------------------------------------------------------------------
Witam :)
Nie wiem czemu, ale ten rozdział podoba mi się chyba najbardziej z tych, które do tej pory napisałam.
Nie wiem co mogłabym wam powiedzieć, bo mój mózg się chyba roztopił...
Przeżyjcie te upały jakoś i trzymajcie się chłodno :D
Miłego
Karen
Przypomniała mi się scena z hopeless z nocy sky i tego jak mu tam gościa ze spożywczaka xd Co jak co, ale koniec mnie wbił w krzesło, czemu FABIAN WHY
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie miał jakieś przebranie, fałszywe imie i nazwisko cokolwiek :D
Wgl to nie mogli wziąć kogoś innego :( Chyba, że to przegapiłam, ale zmiażdżyłaś mój mózg. Chętnie bym zobaczyła jak Diler biedny przymuszony stara się o względy siostry psychopaty. Nie to, żeby był moją ulubioną postacią, skądże
Mi też się z Hopeless przypomniało jak opublikowałam Tak mi przez myśl przeszło "gdzie ja to wcześniej czytałam, ale nic" i opublikowałam haha
UsuńLepiej nie przyznawaj się publicznie, bo będzie że plagiat haha
UsuńTO SAMO POMYŚLAŁAM, ŻE CZEMU NIE DILER ALBO KTOŚ INNY NIE MOŻE WYRWAĆ SAVANY XD
UsuńDilerowi nikt by się nie oparł, a Fabianowi... o dżizas biedne dziewczę
Od razu przepraszam, że dziś komentuje, ale wracalam z nad morza :))
OdpowiedzUsuńMnie też sie ten rozdział baardzoo podoba. Seriously.
Ty chyba sobie zartujesz, że Fabian ma podrywac inna laske. To żeś dowalila.
Oczywiście moje standardowe pytanie na koniec: Kiedy next? :)
Trzymaj sie chlodno ^^
KISSES&HUGS- Nathalia Pisarka