niedziela, 16 sierpnia 2015

[35] "Widocznie chciał ci o tym przypomnieć."

~Nina~
  Po chwili stania w jednym miejscu ruszyłam biegiem za Fabianem. W korytarzu usłyszałam Amber pytającą co się dzieje. Nie zatrzymałam się choćby na sekundę. Wybiegłam z mieszkania i ruszyłam do windy. Wcisnęłam odpowiedni guzik i zaczęłam ścierać z twarzy wciąż płynące łzy. Nie pozwolę mu odejść. Przekonam go, tak jak na początku, by zaryzykował. Musi wiedzieć, że gdybym mogła cofnąć czas, nie zmieniłabym decyzji. Dzięki niemu potrafię zapomnieć o wszystkich złych rzeczach. Kocham go i nie pozwolę mu zniknąć z mojego życia z powodu jakiejś sprawy.
   Wybiegłam na zewnątrz. Rozglądałam się po okolicy, lecz nigdzie nie ujrzałam jego czy samochodu, którym jeździł. Przetarłam dłonią czoło, odgarniając z twarzy pojedyncze pasma włosów. Zrezygnowana wróciłam do środka.

   Zamknęłam drzwi do mieszkania, w którym ciągle panował hałas i zsunęłam się po nich na ziemię nie powstrzymując płaczu ani smutku. Miałam wrażenie, że odchodząc Fabian zabrał ze sobą moje serce. Czułam się pusta w środku.
-Nina, co się stało? - Brie i Amber usiadły obok mnie.
-Odszedł przez głupią sprawę.
-Fabian? Przecież to do niego nie podobne.
-Uważa, że dzięki temu będę bezpieczna. Dlaczego każdy sądzi, że odchodząc i narażając siebie będę bezpieczniejsza. Nathan, Fabian... Jakoś wcale nie czuję się lepiej gdy ich nie ma. - Schowałam twarz w dłoniach. Poczułam czyjeś ramiona obejmujące mnie i przysuwające do siebie. Nie protestowałam, lecz nic nie zastąpi tej pustki, którą teraz czuję.

   Następnego ranka wstałam z łóżka dopiero po 10:00. Źle się czułam samotnie w łóżku, w którym kryje się zdecydowanie za wiele wspomnień związanych z Fabianem, ale nie miałam ochoty na nic, a jego poduszka pachniała jego perfumami.
   Zeszłam na dół i zastałam dziewczyny siedzące w salonie. W dłoniach trzymały kubki z gorącym napojem i rozmawiały ściszonym głosem. Gdy jedna z nich mnie ujrzała zamilkły i spojrzały na mnie.
-Jak się czujesz? - Tego pytania miałam serdecznie dość, ale oczywiście Brie musiała o to spytać.
-Nie najlepiej. - Odparłam ostrzej niż chciałam. Westchnęłam, usiadłam na fotelu i zwróciłam się twarzą do blondynek. - Przepraszam. Po prostu źle spałam, jestem rozdrażniona i smutna, a do tego na widok tych ciasteczek na stole mam ochotę zwymiotować. Wyglądają smakowicie, ale... Nie wiem co się ze mną dzieje, więc jeszcze raz przepraszam.
-Nie masz za co. - Zaczęła Johnson. - Rozumiem cię i jeśli tylko będziesz miała ochotę pomogę ci rozładować twoje emocje. - Uśmiechnęłam się do niej szczerze.
-A twoje złe samopoczucie może wynikać z ostatnich wydarzeń. - Powiedziała po chwili Amber biorąc łyk parującej substancji.
-Możliwe. - W końcu wczoraj wypłakałam wszystkie łzy i wciąż nie doszłam do siebie po porwaniu.
-To co mamy dziś w planach? - Spytała Ambs, lecz mi nie dawała spokoju jedna myśl, którą musiałam się z kimś podzielić.
-Widziałam Nathana. - Powiedziałam nagle. Blondynki spojrzały na mnie zdziwione. - Dzisiaj mi się przyśnił. - Dodałam.
-Mówił coś? - Milington znała mnie i wiedziała, tak samo jak ja, że ten sen może nie być przypadkowy.
-Mówił bym była silna jak zawsze i bym się nie poddawała, bo mam dla kogo żyć. - Amber odstawiła kubek i usiadła obok mnie na fotelu. Ledwo mieściłyśmy się w nim obie, ale to ułatwiło blondynce objęcie mnie.
-Nathan zawsze wiedział, że jesteś silna. Widocznie chciał ci o tym przypomnieć.

   Weszłam do łazienki z zamiarem wzięcia porannej kąpieli. Fabian oprócz kabiny prysznicowej ma wannę, z której nigdy nie korzystaliśmy.
   Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i zaczęłam ściągać z siebie ubranie. Lustro nie było duże, ale wystarczyło bym mogła zobaczyć w jakim jestem stanie.
   Sińce na biodrach zbledły, lecz wciąż były widoczne. Na nadgarstkach nie było już śladu po więzach, mimo to wciąż czułam jak sznurek ociera się o moją skórę. Twarz miałam bladą, ale powoli zaczęła wracać do swojego dawnego kształtu po tygodniowej głodówce. Oczy miałam opuchnięte i czerwone od płaczu. Nic dziwnego, że Fabian odszedł ode mnie. Wyglądałam okropnie, lecz jakiś głos wewnętrzny zapewniał mnie, że to tylko chwilowy stan, że będę wyglądać o wiele lepiej niż dotychczas. Postanowiłam mu zaufać. Muszę się czegoś chwycić, by nie upaść.
   Zakręciłam kran i weszłam do wanny. Ciepła woda otoczyła mnie dając chwilowe ukojenie.
Fabian odszedł, a razem z nim spokój, który czułam. Tylko on mógł mnie ocalić przed złem i tylko on może wprowadzić mnie w ciemność, w którą powoli wpadam. Minął nie cały dzień, a ja już za nim tęsknie i brakuje mi go jakbym nie widziała go miesiącami. Z jego odejściem wszystko do mnie wraca. Pożar, ukrywanie się, porwanie i ... Gdy był przy mnie nie myślałam o tym, czułam się chciana i kochana, a teraz... Nawet nie wiem jak określić to jak bardzo źle się czuje. Czy to normalne?
   Zanurzyłam się pod wodę chcąc odciąć się od świata zewnętrznego. Nie słyszałam nic. Myśli nie błądziły, a do uszu nie docierał żaden dźwięk. Po chwili moje płuca zaczęły domagać się tlenu, a serce przyspieszyło. Nie wynurzyłam się. Tutaj było tak spokojnie, że chciałam zostać. Wtedy poczułam ogień w klatce piersiowej, usłyszałam szalone bicie własnego serca, a umysł przestawał reagować na zagrożenie. To byłoby takie proste. Zostać tutaj i odnaleźć spokój.
   Podniosłam się gwałtownie biorąc głęboki oddech. Co ja wyprawiam? Ręce zaczęły mi drżeć i zaczęłam szybciej oddychać. Jak ja nawet mogłam o tym pomyśleć? Nie chcę umierać. Owszem jest mi ciężko, ale dam radę. Muszę dać radę.

   Owinięta w szlafrok weszłam do kuchni i sięgnęłam po szklankę. Nalałam do niej wody z kranu i zaczęłam pić, gdy do moich uszu dobiegł ściszony męski głos.
-Nie mogłem mu zabronić. Dobrze o tym wiesz. - Mason najwyraźniej rozmawiał z Amber o odejściu Fabiana.
-Wiem, ale przyczyniłeś się do tego. Nie wiem co to za sprawa, ale jak można pomagać komuś wpaść na takie jej rozwiązanie? Nie masz pojęcia jak teraz Nina wygląda i nikt z nas nigdy się nie dowie co czuje. - Blondynka była wyraźnie zdenerwowana i jak zwykle martwiła się o mnie.
-Mówiłem ci, że nie ma innego wyjścia. Fabian kazał mi zająć się Niną, ale wiesz że nie będę w stanie jej pomóc w taki sposób w jaki potrzebuje. Dlatego proszę cię zrozum mnie i pomóż mi. Sam nie dam rady pomóc jej przez to wszystko przejść. - Wyjrzałam zza ściany. Wiem, że nie powinnam, ale impuls był silniejszy. Ujrzałam Amber w objęciach Masona, a ich usta były złączone. Było w tym tyle miłości i wzajemnego szacunku. Wiem, że blondynka jest zła na Fostera, ale mimo to ich uczucia do siebie są silniejsze.
-Dziękuje ci, że jesteś. - Mason pocałował ją w czoło i trzymał w swoich objęciach. Stworzą idealne małżeństwo. jestem tego pewna.
   Wróciłam do kuchni, dopiłam wodę i ruszyłam w kierunku schodów, gdy głos Amber zatrzymał mnie.
-Nina! - Odwróciłam się i wróciłam do miejsca, w którym przed chwilą stałam. - Powinnaś coś zjeść.
-Wiem, że się o mnie martwisz. Nie potrzebnie. Dam radę, po prostu potrzebuje trochę czasu by dojść do siebie.
-To nie znaczy, że nie będziesz jeść. - Dodał Mason podchodząc do lodówki.
-Nie mam ochoty.
-Nie ma gadania. Siadaj, a ja zaraz przygotuje ci kanapki. - Amber jak zwykle musi postawić na swoim. Usiadłam niechętnie przy stole i obserwowałam ruchy blondynki. Wciąż byłam osłabiona, lecz nie byłam głodna. Jak widać ta dwójka nie przyjmuje słów sprzeciwu.
   Po chwili pełny talerz kanapek wylądował przede mną. Spojrzałam zszokowana na Amber.
-No jedz. - Usiadła obok mnie, a Mason postawił przede mną kubek z herbatą.
-Doceniam to co dla mnie robicie. Na prawdę, ale...
-Żadnego ale. Musisz coś zjeść. - Odpuściłam słysząc przymus w głosie Milington. Wzięłam jedną kanapkę z szynką, sałatą i kto wie z czym jeszcze. Mason i Amber poszli w moje ślady. Jednak ja po jednej kromce miałam dość. Wypiłam kilka łyków parującego napoju.
-Nina... - Amber miała zacząć swój wykład, ale przerwałam jej ruchem dłoni.
-Są pyszne, ale nie zjem więcej. Teraz przepraszam, ale pójdę się położyć. - Wstałam od stołu. Odchodząc usłyszałam głośne westchnięcie.

   Weszłam do sypialni i wybrałam z szafy luźną koszulkę i ulubione szare szorty. Wzięłam telefon z szafki nocnej i usiadłam na fotelu, z którego był najlepszy widok na miasto za oknem. Patrzyłam na nie pustym spojrzeniem odtwarzając nasze wspólne wspomnienia.
    Po chwili otrząsnęłam się z tego stanu i podniosłam trzymany w ręce telefon. Muszę usłyszeć jego głos, choćby miał powiedzieć zwykłe ,,słucham".
   Wybrałam odpowiedni numer i czekałam. Po kilku sygnałach odezwał się głos kobiecy.
-Przepraszamy, wybrany numer nie istnieje. - Zamknęłam oczy, z których wypłynął niekontrolowany potok łez. Usunął numer telefonu. Coraz bardziej zaczynam wierzyć, że odszedł bo miał mnie dość.
   Położyłam się na łóżku i okryłam kołdrą tuląc jej część do siebie. Zaczęłam powoli zamykać oczy, gdy ujrzałam dziwny cień. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, lecz nikogo nie ujrzałam. Wytarłam mokre policzki i ułożyłam się w poprzedniej pozycji. Zasnęłam myśląc o Fabianie.
-------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
   Zaczynamy 2 sezon! Co prawda miałam dodać później i dać odpocząć umysłowi, lecz pewna kochana osóbka tak się niecierpliwiła, że musiałam dodać tydzień wcześniej :)
   Ten rozdział moim zdaniem jest taki sobie, ale nie mogłam wymyślić nic lepszego.
   No to tak na początek nowego sezonu. Mam nadzieję, że on wam się spodoba i będziecie pozytywnie zaskoczeni.

Miłego
Karen ;)

2 komentarze:

  1. Pozwolisz, że powtórze się jeszcze raz: ZATKAŁO MNIE.I I to totalnie.
    Zaczynam się powoli domyślać, co ty tam knujesz :) Choć mogę się po części troszeczkę mylić,,,
    Nie będę dalej głosić monolgu, bo i tak zaraz się dowiesz na gg ^^

    KISSES&HUGS - Nathalia Pisarka

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozytywnie zaskoczeni? TO NAJBARDZIEJ DEPRESYJNY ROZDZIAŁ ŚWIATA
    I tak, pewnie chodziło o to że szybko dodałaś :( Jeszcze zanim napisałaś, że dodałaś oglądałam jakieś smutne filmiki i deprecha gwarantowana, w dzieciach mi to wynagrodzisz, a skoro o tym mowa...
    Tam będzie ciąża, na pewno ale kminie z kim
    Spokojnie będziemy razem wychowywać nasze dzieci
    Fajnie by było jakby Nina robiła na złość Fabianowi, że niby też ma kogoś
    Takie uwodzenie jakiegoś kołka
    Bo na pewno się dowie, albo gdzieś zobaczy Fabiana z tą laską
    Ale to tylko takie moje wizje, solidarność jajników nie pozwala mi patrzeć jak cierpi, chociaż wiem, że to z miłości bla bla
    Kiedy następny? Ciekawią mnie te podrywy Fabiana xd


    OdpowiedzUsuń