sobota, 29 sierpnia 2015

[39] "Od tego są przyjaciele."

~Nina~
   Następny poranek nie różnił się niczym od poprzednich. Poranne wymioty, Amber wmuszająca we mnie większą ilość jedzenia niż jestem w stanie zjeść, przyjęcie odpowiedniej porcji witamin i odpoczynek na kanapie przed telewizorem.
To wszystko robiłam w mieszkaniu Fabiana. Widziałam go na każdym kroku. Najgorzej było gdy siedziałam sama w naszej sypialni. Chodź nie było go przy mnie czułam zapach jego perfum, widziałam jego rzeczy. Jeśli chcę normalnie funkcjonować muszę się stąd wynieść.
-O czym tak myślisz? - Spytała Amber siadając obok mnie. W dłoniach miała dwie miski. Jedna była pełna owoców, a druga czipsów.
-Chcę się stad wyprowadzić. - Wzięłam do ust chrupka.
-Dlaczego?
-To mieszkanie Fabiana. Skoro znalazł sobie dziewczynę, nie mogę tu dłużej zostać. Wrócę do kamienicy. - Amber odłożyła miskę na stół. Zmrużyłam oczy i położyłam ją na swoich kolanach zajadając się czipsami.
-W tej chwili nie możesz być sama. Co jeśli zemdlejesz lub coś cię zaboli, Co jeśli telefon będzie za daleko byś mogła do mnie zadzwonić lub... - Przerwałam jej wyliczanie wszystkich możliwych scenariuszy.
-Amber przestań. Dobrze wiesz, że nie mogę tutaj zostać.
-Więc zamieszkaj z nami. - Od czasu tej ochrony Amber mieszka z Masonem.
-Za niedługo bierzecie ślub. Nie mogę wam siedzieć na głowie.
-To dopiero za dwa miesiące. Nie zostawię cię teraz samej, więc albo idziesz do nas albo ja przenoszę się z tobą do kamienicy. - Taka przyjaciółka to skarb. Zawsze mi pomaga i nigdy nie chce niczego w zamian.
   Przytuliłam ją i powiedziałam.
-Dziękuje ci.
-Od tego są przyjaciele.

   Pakowanie rozpoczęłyśmy po obiedzie. Nie miałam dużo rzeczy, ale Amber i ciuchy to połączenie czasochłonne. Blondynka znalazła się w swoim świecie i co chwila pytała jak ja mogę nosić takie sukienku lub do czego zakładam te bluzki. Z każdym jej pytaniem miałam coraz większą ochotę wybuchnąć śmiechem.
   Gdy już prawie skończyłyśmy rozległ się dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę. - Powiedziała Amber i wyszła z pokoju. Po chwili usłyszałam męski głos, a jego właściciel pojawił się w sypialni.
-Witaj śliczna. Może pomogę?
-Diler! - Przytuliłam się do niego. Nie widziałam go od dość dawna i zdążyłam zatęsknić za tą czarną burzą loków. - Co ty tutaj robisz?
-Podobno ktoś się przeprowadza. Wiesz, nie mogę zostawić damy w opałach. - Uśmiechnęłam się na jego słowa i spojrzałam na Amber.
-Nie patrz tak na mnie. To sprawka Masona, bo on nie mógł nam towarzyszyć. Nie chciał byśmy same przemieszczały się po mieście. Mogę się założyć, że to był tylko pretekst bo boi się, że dostanę kluczyki do jego samochodu. Przecież nie jeżdżę aż tak źle.
-Tak Amber oczywiście. - Diler mrugnął do mnie. - To jak, gotowe?
-Jeszcze tylko kilka rzeczy. - Wyjęłam z szafy ostatnie bluzki i zasunęłam walizkę. Podnosząc się poczułam zawroty głowy, więc usiadłam na łóżku i zaczęłam brać głębsze wdechy. Amber, wiedząc co się dzieje, nie zareagowała, ale Diler od razu znalazł się przy mnie.
-Dobrze się czujesz? - Spytał obejmując mnie ramieniem.
-To chwilowe zawroty głowy. Codzienność.
-Powinnaś iść do lekarza.
-To ty o niczym nie wiesz? - Spytałam zdziwiona. Sądziłam, że Amber zdążyła mu przekazać informacje.
-O czym miałbym wiedzieć?
-Najpierw obiecaj, że nie powiesz o niczym Fabianowi.
-Temu zdrajcy? Nigdy w życiu. - Czyli o nowej dziewczynie Ruttera wie.
-Jestem w ciąży. - Przez chwilę Diler nie reagował, ale gdy to zrobił prawie udusił mnie swoim uściskiem.
-Gratuluje mała. Czyli będziemy mieć małego brzdąca w towarzystwie.
-Hej! To że jesteś starszy o 3 lata nie znaczy, że masz mnie nazywać małą. - Uderzyłam go lekko w ramię.
-Spokojnie. Za niedługo tą nazwę odziedziczy ktoś inny. Gdy tylko przyjdzie na świat wujek Diler się nim zaopiekuje.
-Broń Boże. - Powiedziałam starając się zachować powagę, lecz gdy ujrzałam urażoną minę mężczyzny wybuchłam śmiechem. - No dobra, wujku Dilerze.
-Tak! - Powiedział radośnie. - Zobaczysz, będe wujek na 100%. Jeśli to będzie chłopiec to kupie zabawkowe samochody i będziemy się ścigać, a jak dziewczynka... - Zawahał się przez chwilę i podrapał po brodzie. - No niech stracę. Pozwolę jej się czesać. -Na te słowa Amber dołączyła do mnie i śmiałyśmy się jak dwie wariatki. Ciężko było zachować powagę, gdy Diler mówił takie słowa na poważnie.
-Chciałabym to zobaczyć. - Rzekła blondynka. - Ty i kucyczki, warkoczyki. Już widzę milion gumek w tych kręconych włosach. - Wciąż nie mogłam przestać się śmiać. Ze słowami Amber ten widok bruneta pojawił się w mojej głowie. Starłam kilka łez i wzięłam głęboki oddech, by się uspokoić.
-Ha Ha. Bardzo śmieszne. Mówię poważnie.
-Ty na pewno jesteś trzeźwy? - Spytałam powstrzymując kolejną falę śmiechu.
-Jestem czysty jak łza.
-To na co czekasz. Bierz tą walizkę i jedziemy. - Amber poklepała go po plecach i w trójkę wyszliśmy z mieszkania.

   -Nina jak się czujesz? - Spytała Amber gdy zasiedliśmy w trójkę u niej na kanapie.
-Amber....
-Wiem, wiem. Masz już dość tego pytania, ale chciałabym byś mi pomogła, ale nie chcę cię wykorzystywać jeśli źle się czujesz.
-Czuję się dobrze. O co chodzi?
-Ponieważ nie ma Masona pomyślałam, że pomogłabyś mi wybrać suknię ślubną, a Diler byłby naszym kierowcą i pomagałby ci w razie czego. Tak wiem, jeszcze dwa miesiące, ale Mason nie puszcza mnie samej, a dobrze wiesz, że pan młody nie może widzieć sukni ślubnej, więc pomyślałam... - Przerwałam jej.
-W porządku. Pojadę z tobą.
-Jesteś kochana. - Objęła mnie i pognała na górę.
-Ona tak cały czas o tym weselu? - Spytał Diler.
-Niee... Tylko czasami. Nie ma się jej co dziwić. Chce mieć wszystko idealnie zaplanowane.

   -Amber, idziemy do trzeciego sklepu z kieckami. Zdecydowałabyś się w końcu. - Diler zaczął tracić cierpliwość. Gdybym nie była kobietą pewnie też bym się zdenerwowała, ale wiem jak ważne jest, by suknia ślubna była idealna, więc staram się pocieszać Dilera.
-Nie narzekaj, bo pójdę jeszcze do piątego. - Odezwała się Amber wchodząc do kolejnego sklepu. Nie wiem skąd w tej galerii tyle sklepów z odzieżą ślubną.
-Wiecie co. Poczekajcie tutaj, a ja pójdę poszukać czegoś do picia. - Powiedziałam.
-Nie! - Krzyknął za mną Diler. - Ja pójdę. - Podszedł do mnie bliżej i ściszył głos. - Nie każ mi siedzieć w tym piekle jeszcze dłużej. Błagam cię zlituj się nade mną. - Zaśmiałam się.
-Diler z miłą chęcią bym cię puściła, ale chciałam bez Amber udać się do sklepu po rozmiar większe spodnie. Przytyłam już, nie dużo ale dla dopasowanych spodni robi różnicę. - Westchnął zrezygnowany.
-Okej, rozumiem.
-Dzięki. - Pocałowałam go w policzek i powiedziałam. - Powodzenia.

   Szłam korytarzem oglądając wystawy sklepowe. Zatrzymałam się przy jednej widząc manekiny ubrane w sukienki ciążowe.
-Za jakiś czas też tak będę wyglądać. - Pomyślałam i pogłaskałam brzuch. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Gdy miałam ruszyć dalej ktoś we mnie wpadł.
-Przepraszam bardzo, nie... - Urwałam widząc twarz osoby.
-Nina? Co ty tutaj robisz? - Spytał mnie Fabian.
-Przyszłam z Amber na zakupy. - Chciałam też go spytać co tutaj robi, lecz nie byłam w stanie. Serce zabiło szybciej na widok bruneta.
-Jak się czujesz?
-Teraz już dobrze. Jak tam twoja sprawa? - Poważnie? Nie stać mnie na lepsze pytanie?
   Fabian rozejrzał się i podrapał po głowie.
-Dobrze. - Miałam go spytać kiedy będzie po wszystkim, kiedy podeszła do niego ta blondynka i objęła go w pasie, a on odwzajemnił uścisk. Momentalnie poczułam złość i... Chyba poczułam zazdrość. Nie chciałam widzieć go w ramionach innej, ale widocznie nie obchodziły go moje uczucia skoro ją objął.
-Fabian możemy już iść? - Spytała nie zwracając uwagi na mnie. Rutter odchrząknął i wtedy, cud się zdarzył. Oderwała od niego oczy i przestała się ślinić.
-Ooo hej. Przepraszam nie zauważyłam cię. Jestem Savana. - Oczywiście, że mnie nie zauważyła, bo po co. Podała mi dłoń, którą z niechęcią ujęłam.
-Nina. A Fabian, skoro się już widzimy mogę przekazać ci tą wiadomość osobiście. Wyniosłam się już z twojego mieszkania, więc spokojnie możesz tam wrócić.
-Nina, nie musiałaś... - Przerwałam mu ruchem ręki.
-Musiałam. Wam bardziej potrzebna jest wolna przestrzeń. - Nie mówiąc nic więcej odeszłam kawałek, lecz musiałam przystanąć. Zawroty głowy pojawiły się nagle, a złość którą czułam wcale nie pomagała. Chwyciłam się ściany, by nie stracić równowagi i brałam głębokie wdechy, by się uspokoić.
-Nina, wszystko w porządku? - Usłyszałam za sobą jego głos i poczułam jego dłonie na ramionach. Zawroty głowy zaczęły ustępować, lecz teraz byłam wściekła.
-Tak. Nie musisz się mną już przejmować. - Strąciłam jego ręce i ruszyłam do sklepu, w którym znajdowali się moi przyjaciele.

    Wieczorem Diler odwiózł nas pod dom. Amber zaproponowała mu sen na kanapie, by nie musiał wracać do domu nocą. Nie sprzeciwił się i zaczął się śmiać, że to wynagrodzenie za dzisiejszy dzień. Mimo ich żartów jakoś nie było mi do śmiechu. 
   Gdy weszliśmy do środka Mason już wrócił z pracy. Siedział na kanapie, oglądał coś i pił piwo. Po przywitaniu powiedziałam.
-Wiecie co, pójdę trochę na balkon.
-Wszystko okej? - Spytał Mason podnosząc na mnie wzrok.
-Tak. Po prostu chce trochę spokoju.
-Jasne. - Podał mi koc leżący obok niego.
MUZYKA  
   Wyszłam na balkon, usiadłam na leżaku i otuliłam się kocem. Z tego miejsca gwiazdy były prawie nie widocznie. Zbyt duża ilość światła docierała tutaj, więc zaczęłam podziwiać tętniące życiem miasto. Jego widok nie odgonił wciąż powracającego obrazu Fabiana i Savany. Ale zapomnę. Dam radę wyrzucić go ze swojego życia. Co ja się oszukuje. Przecież ja nigdy o nim nie zapomnę. Nigdy nie przestane go kochać. Nigdy nie pogodzę się z myślą, że on znalazł szczęście u kogoś innego. Ciągle za nim tęsknie, z każdym dniem coraz bardziej. Udaję, że wszystko w porządku, że nie myślę o nim. Może ta przeprowadzka pomoże mi chodź na chwilę o nim zapomnieć. O tym jak za pomocą dotyku potrafił wywołać u mnie gęsią skórkę, a jego pocałunki rozgrzewały mnie w najzimniejsze dni. Kiedyś zapomnę jak dbał o moje bezpieczeństwo i jak dobrze czułam się w jego ramionach. Dam radę. Uporam się z tym. Kiedyś na pewno, ale teraz potrzebuje go. Chciałabym, by chwycił mnie w swoje ramiona i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Ciągle martwię się o ciąże. Co jeśli okaże się zagrożona? Co jeśli okaże się, że to Trevor jest ojcem? W tej chwili chciałabym mieć pewność, że to dziecko jest Fabiana, ale kto mi ją da? Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane?
   Wtedy w podbrzuszu poczułam coś w rodzaju ukłucia. Niewyraźne uczucie, które po chwili przerodziło się w lekki ból. Kilka pojedynczych łez popłynęło po moim policzku, gdy ból stał się silniejszy. O nie tylko nie to.
   Powoli wstałam i poczułam dziwny dyskomfort. Weszłam do środka lekko zgarbiona i odszukałam wzrokiem blondynkę.
-Amber... - Głos miałam trochę zachrypnięty, ale dziewczyna usłyszała mnie i spojrzała w moją stronę. Byłam przerażona, nie wiedziałam co powinnam zrobić. Stałam bez ruchu trzymając dłoń na brzuchu, jakbym dzięki temu mogła zapobiec bólowi, który czuje. 
   Blondynka podbiegła do mnie i przytrzymała mnie.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Oddychaj spokojnie. - Nie musiałam jej tłumaczyć co czuję. Wszystko wyczytała z mojego zachowania. - Diler szykuj samochód. Jedziemy do szpitala.

  

9 komentarzy:

  1. Jak mogłaś znów skończyć w takim momencie?
    Grrrrrrrrrr.........
    Radzę ci pisać kolejną część, bo tym razem ci nie podaruje! ;))

    KISSES&HUGS - Nathalia Pisarka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ci nie podaruje, że ciągle nic nie dodałaś u siebie, więc ja też dam cenną radę. Wstawiaj szybko ten rozdział!! :)

      Usuń
  2. Jeśli Diler będzie takim przyszywanym wujkiem jak pan A. to współczuje haha
    Uśmiałam się, uwielbiam go xD
    Nina bardzo dobrze zrobiła, moja krew. Niech pokaże temu pajacowi, że go nie potrzebuje niech cierpi
    ps. byłam pewna, że nie podoba ci się ta piosenka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze że się uśmiałaś, natomiast ja nie sądziłam że te teksciki tak ciężko się pisze...

      Usuń
    2. Update z przyszłości:
      Kim kurde jest Pan A.?? Czemu muszę być tak tajemnicza, teraz już nie zasnę...

      Usuń
  3. Wróciłam! Okej, zatrzymałam się na chwilę na ten komentarz by napisać, że kocham i wielbię Dilera, to jest już mój ziomek! A co do reszty, cóż... Mogę zostawić bez komentarza? Tak chyba będzie lepiej. Zdecydowanie, uh, za dużo emocji. Mam wrażenie, że ten drugi sezon czyta mi się ciężej, więc równocześnie pośpieszę się to może i jeszcze dzisiaj dotrę do 3.

    Pozdrawiam
    Klaudia x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku szybko tutaj dotarłaś :)
      Uwierz. Nie jesteś jedyną fanką Dilera :D

      Usuń