czwartek, 27 sierpnia 2015

[38] "Będę czekać."

~Fabian~
   Wyszedłem od Savany i udałem się do samochodu. Obniżyłem siedzenie tak by nikt nie widział mnie w samochodzie i zacząłem obserwować okolicę. Skoro Devon ma przyjechać, czas dowiedzieć się gdzie uda się potem.
   Nie musiałem długo czekać. Czarne Audi R8 podjechało pod budynek. Z pojazdu wyszedł Devon, rozejrzał się i wszedł do środka. Teraz pozostało mi tylko czekać, aż wyjdzie.

    Słońce całkowicie schowało się za horyzontem, gdy usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Nie spuszczając wzroku z drzwi sięgnąłem po telefon.
-Słucham. - Odebrałem nie patrząc na ekran.
-Dostaliśmy wezwanie, że w mieszkaniu Pierce'ów panuje kłótnia. Sąsiedzi skarżą się na hałas. Co się tam dzieje? - Luke sądził pewnie, że to ja biorę udział w tej awanturze.
-Devon przyjechał. Nie mogę wejść dopóki on tam jest.
-W porządku. Zaraz przyślę jednostkę. Do tej pory miej wszystko na oku. - Oczywiście, przecież bez problemu mogę stanąć przy drzwiach i obserwować całe zajście.
-Postaram się. - Odpowiedziałem ostatecznie i rozłączyłem się.
   Po kilku minutach przyjechał radiowóz, z którego wysiedli Will i Carter. Szybko zniknęli we wnętrzu budynku.
   Zacząłem się powoli niecierpliwić. Coraz więcej osób wchodziło do budynku, a po Piercie ani śladu. Miałem już odjechać, gdy wypadł z budynku zdenerwowany i wsiadł do samochodu. Poczekałem, aż odjedzie kawałek i ruszyłem za nim. Wtedy znów odezwał się mój telefon.
-Tak?
-Fabian dasz radę przyjechać do mnie? - Powiedziała cicho Savana. Słychać było że cicho szlocha.
-Co się stało? - Jechałem za Devonem jakieś trzy samochody i starałem się go nie zgubić gdy zaczął przyspieszać.
-Jak wiesz, był u mnie mój brat. Dowiedział się o nas i zrobił mi awanturę. - Serce zabiło mi mocniej. Pierce wie, że kręcę się obok jego siostry? To niemożliwe. Skąd mógłby to wiedzieć?
-Będę za jakąś godzinę. - Powiedziałem. Może przez ten czas uda mi się ustalić dokąd zmierza czarne Audi.
-Będę czekać. - Po tych słowach usłyszałem dźwięk zakończonego połączenia.

   Przez kolejne 20 minut Devon krążył po mieście. Raz zatrzymał się na stacji benzynowej, a później wstąpił do jakiegoś baru. Ciągle myślałem o tym, by popełnił jakiś błąd, lub zaprowadził mnie do swojej kryjówki, lecz nic z tego. Jakby wiedział, że ktoś go obserwuje.
   Gdy wjechał na autostradę zacząłem mieć nadzieje, która szybko prysła. Audi zatrzymało się na poboczu i nie miałem innego wyjścia jak jechać dalej. Gdybym zatrzymał się za nim zorientowałby się co planuje. Zjechałem w pierwszy zjazd. Kilka kilometrów dalej stał bar, przy którym się zatrzymałem. Patrzyłem przed siebie. Byłem tak wściekły, że walnąłem pięścią w kierownicę. Kolejny raz musiało pójść coś nie tak. Dlaczego, chodź raz, nie idzie coś po mojej myśli?
   Wziąłem kilka głębszych oddechów, by się uspokoić i ruszyłem w kierunku domu Savany. Teraz pozostaje mi się modlić o to, by Devon nie wiedział z kim spotyka się jego siostra.

   Zapukałem do odpowiednich drzwi, w którym po chwili pojawiła się blondynka. Ledwo zamknąłem za sobą drzwi, gdy rzuciła mi się na szyję i zaczęła płakać. Objąłem ją i zacząłem gładzić po plecach.
-Ciiii... - Szepnąłem jej do ucha. Gdy łzy przestały lecieć usiedliśmy na sofie. Nie musiałem nawet zadawać pytań. Dziewczyna sama zaczęła mówić co leży jej na sercu.
-Devon wie, że spotykam się z kimś.
-A Devon to...? - Oczywiście musiałem udawać, że nie wiem o kim mowa.
-No tak, nie wiesz. To mój brat. Był tutaj i zrobił mi straszną awanturę. Nie podoba mu się, że przed studiami znalazłam kogoś. Jego zdaniem będziesz odwracać moją uwagę od nauki lub, zacytuje go, ,,okażesz się takim dupkiem z jakimi on się zadaje i złamiesz mi serce". Wiem w jakim towarzystwie się kręci, ale przesadza. Przecież nie każdy facet myśli tym co ma w spodniach. Wiem, że taki nie jesteś. - Chwyciłem jej dłoń. Co prawda nie kręciłem się przy niej, by ją zaliczyć i odejść, ale nie kierowały mną uczucia. Robiłem to co musiałem i Devon po części miał rację. Jeśli dopuszczę ją zbyt blisko, a później odejdę ona może cierpieć, a tego nie chcę.
-A on wie z kim się spotykasz? - Spytałem po kilku sekundach ciszy.
-Nie. Wie, że kręci się przy mnie brunet, nic więcej. Gdyby poznał twoje imię, nie było by z tobą ciekawie. Devon strasznie się o mnie martwi, a czasem nawet za bardzo. - Uśmiechnęła się ukazując rząd białych zębów.
-Jakoś bym sobie z nim poradził. - Już nie raz miałem z nim do czynienia. W tej chwili z miłą chęcią spotkałbym się z nim i stłukł tak by go rodzona matka nie poznała, za to na co pozwolił zrobić Ninie.
-Nie wątpię. - Przysunęła się do mnie i pocałowała delikatnie. Poczułem słony smak łez zgromadzonych w kącikach ust.
-To może powiesz mi jakich części miasta mam unikać, by nie wpaść na troskliwego braciszka. - Powiedziałem, gdy blondynka odsunęła się ode mnie. Jej śmiech zadźwięczał w moich uszach.
-Nie wiem, często zmienia swoje miejsce pobytu. Będziesz musiał być czujny. - Szlag by to. Czyli nie będzie łatwo go namierzyć, ale na pewno muszą mieć kryjówkę dla całego gangu.
-A ci jego znajomi, o których wspomniałaś. Oni też dbają o siostrzyczkę swojego kumpla? - Ucałowałem jej nos, by trochę ją rozluźnić.
-Nie wiem, pewnie tak. Dlaczego teraz zadajesz tak dużo pytań?
-Po prostu jestem ciekaw, ile osób dba o bezpieczeństwo takiej pięknej kobiety.
 -Oj nie kokietuj już. - Usiadła na moich kolanach okrakiem i znów zaczęła mnie całować. Czułem, że tym razem nic mnie nie uratuje, więc gdy zaczęła podciągać mój podkoszulek do góry powstrzymałem ją.
-To raczej nie jest dobry pomysł. - Powiedziałem patrząc w jej oczy. Nie chciałem, by później cierpiała jeszcze bardziej.
-Nie chcesz tego? - Trafiła w samo sedno. Mogłem się przekonywać, że chodzi mi o jej dobro. Tak na prawdę nie chciałem w taki sposób żadnej dziewczyny. Tylko jedna osoba potrafi działać na mnie tak mocno, że od samego jej uśmiechu mam ochotę zostać zamkniętym z nią w jednym pokoju.
-Nie chcę, być później tego żałowała. Skoro czujesz się lepiej, pójdę już. - Zdziwiona Savana zeszła z moich kolan i bez zbędnych słów wyszedłem z jej mieszkania.

~Nina~
   Minął kolejny tydzień. Z każdym dniem czułam się coraz gorzej. Rozpoczęły się poranne mdłości i często miałam zawroty głowy. W ciągu kilku dni zemdlałam już z dwa razy, więc Amber nie opuszczała mnie na krok. Rozumiem jej troskę, ale mam serdecznie dość magazynów z sukniami ślubnymi, z którymi ciągle przy mnie siedzi. Do tego paleta kolorów i wykaz rodzajów materiałów. Jestem tylko druhną, a widziałam więcej białego materiału niż powinnam.
   Teraz Amber dała mi trochę odetchnąć. Leżałam na dywanie z nogami opartymi na łóżku i z słuchawkami w uszach. Dawno nie słuchałam w taki sposób muzyki i trochę brakowało mi tego całkowitego odcięcia się od świata zewnętrznego. Tylko ja i muzyka. Wtedy coś sobie uświadomiłam. Położyłam dłoń na brzuchu. Wciąż był płaski, ale wiedziałam że tam kryje się nowe życie. Już nie będę sama. Teraz muszę tylko dbać o siebie i poczekać, a w moim życiu pojawi się ktoś mały. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że jestem w ciąży, lecz z każdym dniem uświadamiałam to sobie coraz bardziej.
   Każdego dnia myślałam też o Fabianie. Wiem, że nie jest wart ani jednej mojej myśli, ale tęsknie za nim i choćbym nie wiem jak bardzo się starała nie zmienię tego. On zawsze pozostanie w moim sercu. Mam też nadzieję, że to jego dziecko. Nie chciałabym, by kiedykolwiek Trevor położył łapy na tej małej istocie.
   ----------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
   Ten rozdział to totalna i całkowita improwizacja. Wydaje mi się, że jest odrobinę dziwny i w niektórych momentach naciągany, ale w tej chwili na nic lepszego mnie nie stać.
  Przepraszam, że ostatnio pisze takie krótkie te rozdziały i trochę bez sensu, ale obiecuje w najbliższym czasie poprawić się.

Miłego :)
Karen

Ps. Przepraszam za błędy, ale nie mam już sił go dziś sprawdzić.

2 komentarze:

  1. Co prawda liczyłam, że pojawi się moja ulubiona barwna postać, ale ciekawi mnie ten wątek Fabiana :D Devon coś podejrzewa, niedobrze..
    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuu robi się bardzo niedobrze... Czyżby to zapowiedź czegoś gorszego??
    I nie wmawiaj sobie, że ten rozdział jest dziwny. Zresztą już ci coś kiedyś mówiłam kochana ;))
    Pisz szybko kolejną część, bo do wakacji masz zdążyć z tym weselnym klimatem ^^

    KISSES&HUGS- Nathalia Pisarka

    OdpowiedzUsuń