~Fabian~
Wyszedłem od Savany i udałem się do samochodu. Obniżyłem siedzenie tak by nikt nie widział mnie w samochodzie i zacząłem obserwować okolicę. Skoro Devon ma przyjechać, czas dowiedzieć się gdzie uda się potem.
Nie musiałem długo czekać. Czarne Audi R8 podjechało pod budynek. Z pojazdu wyszedł Devon, rozejrzał się i wszedł do środka. Teraz pozostało mi tylko czekać, aż wyjdzie.
Słońce całkowicie schowało się za horyzontem, gdy usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Nie spuszczając wzroku z drzwi sięgnąłem po telefon.
-Słucham. - Odebrałem nie patrząc na ekran.
-Dostaliśmy wezwanie, że w mieszkaniu Pierce'ów panuje kłótnia. Sąsiedzi skarżą się na hałas. Co się tam dzieje? - Luke sądził pewnie, że to ja biorę udział w tej awanturze.
-Devon przyjechał. Nie mogę wejść dopóki on tam jest.
-W porządku. Zaraz przyślę jednostkę. Do tej pory miej wszystko na oku. - Oczywiście, przecież bez problemu mogę stanąć przy drzwiach i obserwować całe zajście.
-Postaram się. - Odpowiedziałem ostatecznie i rozłączyłem się.
Po kilku minutach przyjechał radiowóz, z którego wysiedli Will i Carter. Szybko zniknęli we wnętrzu budynku.
Zacząłem się powoli niecierpliwić. Coraz więcej osób wchodziło do budynku, a po Piercie ani śladu. Miałem już odjechać, gdy wypadł z budynku zdenerwowany i wsiadł do samochodu. Poczekałem, aż odjedzie kawałek i ruszyłem za nim. Wtedy znów odezwał się mój telefon.
-Tak?
-Fabian dasz radę przyjechać do mnie? - Powiedziała cicho Savana. Słychać było że cicho szlocha.
-Co się stało? - Jechałem za Devonem jakieś trzy samochody i starałem się go nie zgubić gdy zaczął przyspieszać.
-Jak wiesz, był u mnie mój brat. Dowiedział się o nas i zrobił mi awanturę. - Serce zabiło mi mocniej. Pierce wie, że kręcę się obok jego siostry? To niemożliwe. Skąd mógłby to wiedzieć?
-Będę za jakąś godzinę. - Powiedziałem. Może przez ten czas uda mi się ustalić dokąd zmierza czarne Audi.
-Będę czekać. - Po tych słowach usłyszałem dźwięk zakończonego połączenia.
Przez kolejne 20 minut Devon krążył po mieście. Raz zatrzymał się na stacji benzynowej, a później wstąpił do jakiegoś baru. Ciągle myślałem o tym, by popełnił jakiś błąd, lub zaprowadził mnie do swojej kryjówki, lecz nic z tego. Jakby wiedział, że ktoś go obserwuje.
Gdy wjechał na autostradę zacząłem mieć nadzieje, która szybko prysła. Audi zatrzymało się na poboczu i nie miałem innego wyjścia jak jechać dalej. Gdybym zatrzymał się za nim zorientowałby się co planuje. Zjechałem w pierwszy zjazd. Kilka kilometrów dalej stał bar, przy którym się zatrzymałem. Patrzyłem przed siebie. Byłem tak wściekły, że walnąłem pięścią w kierownicę. Kolejny raz musiało pójść coś nie tak. Dlaczego, chodź raz, nie idzie coś po mojej myśli?
Wziąłem kilka głębszych oddechów, by się uspokoić i ruszyłem w kierunku domu Savany. Teraz pozostaje mi się modlić o to, by Devon nie wiedział z kim spotyka się jego siostra.
Zapukałem do odpowiednich drzwi, w którym po chwili pojawiła się blondynka. Ledwo zamknąłem za sobą drzwi, gdy rzuciła mi się na szyję i zaczęła płakać. Objąłem ją i zacząłem gładzić po plecach.
-Ciiii... - Szepnąłem jej do ucha. Gdy łzy przestały lecieć usiedliśmy na sofie. Nie musiałem nawet zadawać pytań. Dziewczyna sama zaczęła mówić co leży jej na sercu.
-Devon wie, że spotykam się z kimś.
-A Devon to...? - Oczywiście musiałem udawać, że nie wiem o kim mowa.
-No tak, nie wiesz. To mój brat. Był tutaj i zrobił mi straszną awanturę. Nie podoba mu się, że przed studiami znalazłam kogoś. Jego zdaniem będziesz odwracać moją uwagę od nauki lub, zacytuje go, ,,okażesz się takim dupkiem z jakimi on się zadaje i złamiesz mi serce". Wiem w jakim towarzystwie się kręci, ale przesadza. Przecież nie każdy facet myśli tym co ma w spodniach. Wiem, że taki nie jesteś. - Chwyciłem jej dłoń. Co prawda nie kręciłem się przy niej, by ją zaliczyć i odejść, ale nie kierowały mną uczucia. Robiłem to co musiałem i Devon po części miał rację. Jeśli dopuszczę ją zbyt blisko, a później odejdę ona może cierpieć, a tego nie chcę.
-A on wie z kim się spotykasz? - Spytałem po kilku sekundach ciszy.
-Nie. Wie, że kręci się przy mnie brunet, nic więcej. Gdyby poznał twoje imię, nie było by z tobą ciekawie. Devon strasznie się o mnie martwi, a czasem nawet za bardzo. - Uśmiechnęła się ukazując rząd białych zębów.
-Jakoś bym sobie z nim poradził. - Już nie raz miałem z nim do czynienia. W tej chwili z miłą chęcią spotkałbym się z nim i stłukł tak by go rodzona matka nie poznała, za to na co pozwolił zrobić Ninie.
-Nie wątpię. - Przysunęła się do mnie i pocałowała delikatnie. Poczułem słony smak łez zgromadzonych w kącikach ust.
-To może powiesz mi jakich części miasta mam unikać, by nie wpaść na troskliwego braciszka. - Powiedziałem, gdy blondynka odsunęła się ode mnie. Jej śmiech zadźwięczał w moich uszach.
-Nie wiem, często zmienia swoje miejsce pobytu. Będziesz musiał być czujny. - Szlag by to. Czyli nie będzie łatwo go namierzyć, ale na pewno muszą mieć kryjówkę dla całego gangu.
-A ci jego znajomi, o których wspomniałaś. Oni też dbają o siostrzyczkę swojego kumpla? - Ucałowałem jej nos, by trochę ją rozluźnić.
-Nie wiem, pewnie tak. Dlaczego teraz zadajesz tak dużo pytań?
-Po prostu jestem ciekaw, ile osób dba o bezpieczeństwo takiej pięknej kobiety.
-Oj nie kokietuj już. - Usiadła na moich kolanach okrakiem i znów zaczęła mnie całować. Czułem, że tym razem nic mnie nie uratuje, więc gdy zaczęła podciągać mój podkoszulek do góry powstrzymałem ją.
-To raczej nie jest dobry pomysł. - Powiedziałem patrząc w jej oczy. Nie chciałem, by później cierpiała jeszcze bardziej.
-Nie chcesz tego? - Trafiła w samo sedno. Mogłem się przekonywać, że chodzi mi o jej dobro. Tak na prawdę nie chciałem w taki sposób żadnej dziewczyny. Tylko jedna osoba potrafi działać na mnie tak mocno, że od samego jej uśmiechu mam ochotę zostać zamkniętym z nią w jednym pokoju.
-Nie chcę, być później tego żałowała. Skoro czujesz się lepiej, pójdę już. - Zdziwiona Savana zeszła z moich kolan i bez zbędnych słów wyszedłem z jej mieszkania.
~Nina~
Minął kolejny tydzień. Z każdym dniem czułam się coraz gorzej. Rozpoczęły się poranne mdłości i często miałam zawroty głowy. W ciągu kilku dni zemdlałam już z dwa razy, więc Amber nie opuszczała mnie na krok. Rozumiem jej troskę, ale mam serdecznie dość magazynów z sukniami ślubnymi, z którymi ciągle przy mnie siedzi. Do tego paleta kolorów i wykaz rodzajów materiałów. Jestem tylko druhną, a widziałam więcej białego materiału niż powinnam.
Teraz Amber dała mi trochę odetchnąć. Leżałam na dywanie z nogami opartymi na łóżku i z słuchawkami w uszach. Dawno nie słuchałam w taki sposób muzyki i trochę brakowało mi tego całkowitego odcięcia się od świata zewnętrznego. Tylko ja i muzyka. Wtedy coś sobie uświadomiłam. Położyłam dłoń na brzuchu. Wciąż był płaski, ale wiedziałam że tam kryje się nowe życie. Już nie będę sama. Teraz muszę tylko dbać o siebie i poczekać, a w moim życiu pojawi się ktoś mały. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że jestem w ciąży, lecz z każdym dniem uświadamiałam to sobie coraz bardziej.
Każdego dnia myślałam też o Fabianie. Wiem, że nie jest wart ani jednej mojej myśli, ale tęsknie za nim i choćbym nie wiem jak bardzo się starała nie zmienię tego. On zawsze pozostanie w moim sercu. Mam też nadzieję, że to jego dziecko. Nie chciałabym, by kiedykolwiek Trevor położył łapy na tej małej istocie.
----------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
Ten rozdział to totalna i całkowita improwizacja. Wydaje mi się, że jest odrobinę dziwny i w niektórych momentach naciągany, ale w tej chwili na nic lepszego mnie nie stać.
Przepraszam, że ostatnio pisze takie krótkie te rozdziały i trochę bez sensu, ale obiecuje w najbliższym czasie poprawić się.
Miłego :)
Karen
Ps. Przepraszam za błędy, ale nie mam już sił go dziś sprawdzić.
Co prawda liczyłam, że pojawi się moja ulubiona barwna postać, ale ciekawi mnie ten wątek Fabiana :D Devon coś podejrzewa, niedobrze..
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Uuuuu robi się bardzo niedobrze... Czyżby to zapowiedź czegoś gorszego??
OdpowiedzUsuńI nie wmawiaj sobie, że ten rozdział jest dziwny. Zresztą już ci coś kiedyś mówiłam kochana ;))
Pisz szybko kolejną część, bo do wakacji masz zdążyć z tym weselnym klimatem ^^
KISSES&HUGS- Nathalia Pisarka